Słońce parzy od tatuaży

Dlaczego ludzie decydują się, by na swojej skórze narysować lub napisać coś, co na zawsze utrwalone zostanie na ich ciele?

Błażej Kmieciak

|

13.06.2019 08:29 GOSC.PL

dodane 13.06.2019 08:29
46

Pytanie to dręczy mnie od kilki dni. Upały, jakich od dłuższego czasu doświadcza każdy z nas, sprawiły, iż śmiało odsłaniamy nasze ciała. Nie wiem, czy w ostatnich miesiącach i latach doszło do jakiejś istotnej zmiany w trendach, ale doszedłem do wniosku, że wśród Polaków zapanowała ewidentna moda na tatuaże. Kilka dni temu poprosiłem moich znajomych o udzielenie odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego ludzie robią sobie tatuaże?” Spodziewałem się, że odpowiedzi będą różne. Tak też było.

Bo tatuaże…

Wpierw zaznaczano, że tatuaże to element wspomnianej mody, wprost związanej z kultem ciała. Następnie dodawano, że część z nich jest piękna i są one ozdobnikiem, podobnie jak np. kolczyki czy noszone przez kobiety szpilki. Były także głosy negatywne. Przypominano, że – mówiąc o tatuażach – trzeba przypomnieć o kontekście duchowym. Pawłowy zwrot „ciało jako świątynia Ducha Świętego” pojawił się w sposób nieuchronny.

Nie wiem, czy odpowiedzi te cokolwiek zmieniły w moim postrzeganiu rysunków i napisów „grawerowanych” na ludzkim ciele. Tatuaży widać w ostatnich dniach pełno. Są małe i duże. Część jest subtelna, a część aż krzyczy ostrością i brutalnością. Mają je ludzie młodzi, jak chociażby urodziwa mama stojąca przede mną na ostatnim, łódzkim „Marszu dla Życia”, jak i panowie w wieku mojego taty, którzy zapewne robili je nieco domowymi metodami. Z pewnością nie ma jednej odpowiedzi na postawione przeze mnie pytanie, dotyczące przyczyn podobnych cielesnych udoskonaleń. Rodzi się jednak drugie: Czy tatuaż to coś złego?

Wielokrotnie spotkałem się ze stwierdzeniem, zgodnie z którym tatuowanie ciała jest czymś złym. Z jednej strony wskazuje się starotestamentalny zakaz, w którym Pan Bóg zakazał podobnych praktyk. Historycznie rzecz ujmując, ozdabianie ciała w podobny sposób było znane poganom, stąd też w Księdze Kapłańskiej spotykamy taki zwrot: „Nie będziesz się tatuować. Ja jestem Pan!” (Kpł 19, 28b). Jest także wspomniany już zwrot z Nowego Testamentu, w którym Paweł Apostoł przypomina, że ludzkie ciało ma być „świątynią Ducha Świętego” (1 Kor 6, 19). Co jednak zrobić z tatuażami w formie krzyża lub świętego wizerunku, jakie zafundowały sobie osoby wierzące? A jeśli „wyryto na skórze” biblijny cytat? Odpowiedź dla części osób może być nadal prosta: tatuaż uznany może być za „działanie diabła” – podobne stwierdzenia nie należą do rzadkości.

Ostatni, nieco teologiczny argument jest zapewne niemożliwy do zaakceptowania przez osoby „nienarzucające się Bogu” – jak mawiał ks. Jan Kaczkowski. Jednak także z szeroko rozumianej chrześcijańskiej perspektywy nie można go przyjąć bezkrytycznie. Stary Testament odnosił się bowiem w Księdze Kapłańskiej nie tylko do tatuażu, ale również do okaleczania i nakłuwania ciała oraz strzyżenia. Tym samym można dojść do wniosku, że obcinanie włosów bądź przekłuwanie w okresie żałoby uszu jest także niezgodne z Bożą wolą. Ponadto nie można czytać biblijnych ksiąg bez historycznego kontekstu, o czym w kontekście tatuaży przypomina ks. Dariusz Dogondke z UAM w Poznaniu. Dzisiaj tatuaż nie jest formą ślubowania złożonego bogom. Czym więc jest?

1 / 2
oceń artykuł Pobieranie..

Błażej Kmieciak