Zapisane na później

Pobieranie listy

Czwartek pierwszego tygodnia Wielkiego Postu - stacja u św. Wawrzyńca in Panisperna

Acedia. Termin ten nie jest nam być może dobrze znany, a przecież, jak się zdaje, jest to chyba najbardziej charakterystyczna bolączka duchowa świata zachodniego w dwudziestym pierwszym wieku.

George Weigel

|

GOSC.PL

dodane 26.02.2015 00:15
0

Akt wiary w Boga, który każe nam prosić, to akt synowskiego zaufania uzdalniający nas do życia wyzbytego z lęku i niepokoju, w rytm Bożego planu, który stopniowo odsłania się przed nami w naszym życiu. W krótkim czytaniu biblijnym z Nony w dzisiejszej Liturgii Godzin autor Listu do Hebrajczyków proponuje nam w tej kwestii bardzo przydatne wielkopostne napomnienie: „Nie pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką zapłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy” (Hbr 10, 35–36). Ci, którzy stoją i czekają, także służą, jak to w końcu zrozumiał Guy Crouchback.

Kolejny przedmiot wielkopostnego rachunku sumienia dzisiejszego dnia pochodzi z drugiego czytania Liturgii Godzin, w którym patrystyczny autor, Asteriusz, poucza nas, by nie pogrążać się w acedii będącej rozpaczą z powodu innych. Rozważając przypowieść o dobrym pasterzu, który sprowadza z powrotem do stada zabłąkaną owcę, nie posługując się przymusem i bez słowa napomnienia, ów biskup i święty zaleca nam cierpliwość Chrystusa:

W tych przykładach kryją się rzeczy święte. Napominają nas one, abyśmy nie uważali ludzi za straconych i bez nadziei ani żebyśmy nie zaniedbywali tych, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie, i byśmy nie byli leniwi w niesieniu im pomocy. Wszystkich bowiem, którzy błądzą i oddalają się od słusznego sposobu postępowania, winniśmy kierować na właściwą drogę i cieszyć się z ich powrotu, dołączając ich do grona wiernych, żyjących uczciwie i bogobojnie.

Dzisiejsza stacja w kościele św. Wawrzyńca in Panisperna, gdzie zgodnie z tradycją w 258 roku poniósł męczeńską śmierć jeden z wielkich patronów Rzymu, to pierwsza ze stacji poświęconych Wawrzyńcowi w tej wielkopostnej pielgrzymce. Odwaga tego żyjącego w trzecim wieku diakona, który kiedy miał się stawić przed władzami w czasie prześladowań cesarza Waleriana i przynieść z sobą bogactwa Kościoła, przyprowadził ubogich, którym służył, a także przypisywane mu poczucie humoru demonstrowane nawet wtedy, gdy umierał śmiercią męczeńską położony na rozpalonej do czerwoności kracie („obróćcie mnie, bo z tej strony już się dobrze przypiekłem”), to dwa pełne dramatyzmu przykłady zaufania Ojcu i dwa przykłady życia wspaniałą duchową przygodą, wolnego od acedii.

Mieszkańcy Rzymu demonstrują dumę ze swego patrona, męczennika Wawrzyńca, czcząc go w różnych miejscach tworzących kolejne punkty wędrówki obejmującej całe miasto. Św. Wawrzyniec z trzydziestoma dwoma kościołami pod swoim wezwaniem i niezliczonymi ołtarzami ustępuje pod tym względem w Rzymie jedynie Chrystusowi, Matce Bożej, Janowi Chrzcicielowi i św. Piotrowi. Kościół pod wezwaniem św. Wawrzyńca stoi w miejscu, gdzie odbywał się jego proces, kolejny w miejscu jego grobu, jeszcze jeden, św. Wawrzyńca in Fonte, tam, gdzie mieściło się więzienie, w którym go przetrzymywano. Dzisiejsza stacja, kościół św. Wawrzyńca in Panisperna (Chiesa di San Lorenzo in Panisperna) przypomina nam o miejscu, w którym diakona Wawrzyńca przypiekano żywcem na rozpalonej kracie. Intrygująca nazwa kościoła nie pochodzi od nazwy ulicy, lecz od zwyczaju rozdawania 10 sierpnia, w uroczystość św. Wawrzyńca, chleba i szynki (pane et perna).

Szczególnie ważne dla tego kościoła były lata jubileuszowe. Papież Bonifacy VIII odbudował go w 1300 roku, kiedy ogłosił pierwszy Rok Święty. Następnie z okazji jubileuszu w roku 1575 świątynię odnowił, nie żałując grosza, Guglielmo Sirleto, jej kardynał tytularny. Papież Leon XIII, który w tym kościele przyjął sakrę biskupią, przekazał go Ubogim Siostrom św. Klary, które z okazji jubileuszu roku 1900 dodały schody frontowe i figury św. Wawrzyńca oraz św. Franciszka.

Strome schody prowadzą ze współczesnej rzymskiej ulicy na tchnący spokojem siedemnastowieczny dziedziniec; rzeźbione drewniane drzwi także pochodzą z tego okresu i wprowadzają nas do przysadzistej nawy, wzdłuż której ciągnie się sześć bocznych kaplic. Ich ornamentyka odznacza się dyskrecją, zmuszając nas do skupienia uwagi na ołtarzu. Tam, w złotej ramie podtrzymywanej przez stiukowe cherubiny, znajduje się gigantyczny fresk przedstawiający męczeństwo św. Wawrzyńca w 258 roku. Siódmy z diakonów papieża Sykstusa rozciągnięty na kracie dokładnie ponad ołtarzem spogląda ku niebu, z którego zstępuje ku niemu anioł z koroną zwycięstwa. Zręczne wykorzystanie perspektywy sprawia, że świat fizyczny oprawców męczennika odchodzi w dal; cesarz Walerian, który rozkazał go torturować, powodując jego śmierć, staje się jedynie drobnym i odległym detalem.

W kaplicy pod portykiem znajduje się piec, w którym według tradycji poniósł śmierć św. Wawrzyniec. Wyżej, na sklepieniu, mamy obraz przedstawiający św. Wawrzyńca w chwale. W tym miejscu koniec jest początkiem.

Druga kaplica na prawo upamiętnia świętych Kryspina i Kryspiniana, pochodzących z Rzymu braci, którzy byli misjonarzami na terenie dzisiejszej Francji. Osiedlili się w Soissons, zarabiali na chleb jako szewcy i zostali zadenuncjowani i stanęli przed przedstawicielem rzymskiej administracji, Rictiusem Varusem. Ich także poddano torturom pięćdziesiąt lat po męczeńskiej śmierci Wawrzyńca, bijąc i przypalając ogniem, a następnie ścięto im głowy. Później ich relikwie sprowadzono do Rzymu, gdzie spoczywają pod ołtarzem w kaplicy.

Druga kaplica na lewo upamiętnia kobietę, która urodziła się tysiąc lat później, św. Brygidę Szwedzką. Przybyła ona do Rzymu w Roku Jubileuszowym 1350, odwiedzała ten kościół i modliła się przed tym samym krucyfiksem, który do dzisiaj stoi na głównym ołtarzu. Po śmierci jej ciało spoczywało przez pięć miesięcy w starym marmurowym sarkofagu znajdującym się w kaplicy, nim przeniesiono je do Szwecji. [E.L.]



[1]     Przekład S. Barańczaka.

 

 

2 / 2