Zapisane na później

Pobieranie listy

„Jak to biega ta »martwa ciąża«"

– To był trzeci miesiąc, brzuch rozbolał mnie dołem i zaraz poszło na krzyże – pamięta Franciszka Niemczykowa. – Matko Święta! Jak mi dziecko zginie – nie przeżyję! – pomyślała.

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 16/2012

dodane 19.04.2012 00:15
8

Dzień wcześniej, kiedy szła do świń z dwoma wiadrami żarcia, poślizgnęła się i upadła właśnie na brzuch. Nazajutrz podczas skubania gęsi na obiad dopadły ją bóle. – Córkę położyłam spać, poszłam do ubikacji i zobaczyłam krew – opowiada. Pogotowie zawiozło ją do szpitala. Tam zaczęła się jej droga przez mękę, żeby utrzymać życie dziecka. W końcu, zdesperowana, uciekła z oddziału. Dziś jej syn Zbigniew, który miał być „martwą ciążą”, skończył 36 lat. „Jak to biega ta ich »martwa ciąża«” – nieraz powtarzał mąż Adam, patrząc na ich chłopaka. To właśnie Zbigniew napisał do mnie, żeby opowiedzieć swoją historię i pochwalić się odwagą mamy Franciszki. – Chciałem jej zrobić prezent, z wdzięczności za życie – mówi. Jest najmłodszym z siódemki rodzeństwa. Kilka lat temu zaczął tropić swoje losy. Pojechał do szpitala w Brzegu. Szukał lekarzy, którzy wtedy skazali go na śmierć. Zwłaszcza ordynatora, aborcjonisty, nazywanego rzeźnikiem, który w latach 70. ub. wieku nie obawiał się zabijać nawet pięciomiesięcznych dzieci w łonie matki. – Już nie żyje, zginął w tragicznych okolicznościach. Ludzie mówią, że to mogło być samobójstwo – opowiada. Nie chce podawać jego nazwiska. Nie pała żądzą zemsty. – Żyje jego rodzina, dzieci, po co im to? – tłumaczy. Odnalazł miejsce jego pochówku. – Myślałem, że tam będzie jego portret – wyjaśnia. – Chciałem mu spojrzeć w twarz. Zobaczyć, czy wyglądał na mordercę. Ale zdjęcia nie było. Stanął nad zaniedbanym nagrobkiem, pomodlił się.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..