Największym wygranym jest kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki. Z jednej strony presja mediów, zmarnowanych pieniędzy, niepocieszonych być może sponsorów, nurtujące myśli "a może by jednak wbrew rozsądkowi spróbować" a z drugiej twarda, męska decyzja pełna pokory wobec majestatu gór. Ci co góry zdobywają się wielcy ale Ci co potrafią się w porę wycofać są jeszcze więksi.
Anno, po gruntownym zastanowieniu się i rozważeniu wszystkich za i przeciw, biorąc pod uwagę duże zagrożenie lawinowe i porywy wiatru powyżej 100km na godzinę, postanowiłem wycofać się z atakowania K2 zimą na przełomie 2018 i 2019. Dołączysz do mnie? ;)
Najgłupszy artykuł jaki ostatnio przeczytałem. AD 1: To jeżeli pójdę do domu publicznego, ale przy okazji znajde się w odpowiednim miejscu i czasie, by np. zadzwonić po pogotowie widząc kogoś leżącego na ulicy, to moja wyprawa była słuszna moralnie? AD2: Ok, to ja w ramach przekraczania własnych barier zamierzam przejechać autostradą A1 z średnią prędkością 250km/h. Proszę o kupno samochodu na ten cel z publicznych pieniędzy. A jeśli się rozbije, proszę nie ratować dzieci umierających w szpitalu, a pieniądze przeznaczyć na helikopter po mnie. Doprawdy, trudno dopatrzeć się czegokolwiek sensownego w tej wyprawie, tak samo jak w tym artykule.
Panie Redaktorze, niech Pan nie kpi. Nawet Himalaiści nie dorabiajà takiej ideologii do swojego hobby. Chodzà tam bo lubià I dla własnej sławy. Bo ich nazwisko będzie zapisane w historii itp.
A mnie interesuje czy w ogóle moralnie uzasadnione jest dawanie publicznych pieniędzy na przedsięwzięcia obarczone tak dużym ryzykiem utraty życia lub trwałym kalectwem? Czy w przypadku tragedii dający dotacje minister nie jest moralnie odpowiedzialny za takie skutki?
Do osoby o nicku Jurek - zadajmy sobie pytanie, czy moralnie uzasadnione było posłanie na świat Syna Bożego, obarczone tak dużym ryzykiem utraty życia? Czy w przypadku tragedii Bóg Ojciec nie jest moralnie odpowiedzialny za takie skutki? A może moralność to nie wszystko?
to jest marnotrawienie publicznych pieniędzy. Nie ma na leki, nie ma na hospicja, nie ma na doposażenie służb ratowniczych, na godne pensje dla ratujących zdrowie (nie mówię o samych lekarzach). Ale są na takie coś.
Samo to, że trzeba się tak intelektualnie silić jak Pan redaktor pokazuje, że trudno tu znaleźć głębszy sens. Z tym drugim argumentem nasunęła mi się analogia do biblijnej wieży Babel - ustalania sobie i przekraczania kolejnych granic dla własnej sławy. A a propos argumentu pierwszego, równie dobrze mozna napisać, że gdyby zostali tam, gdzie byli w Polsce też na pewno pomogliby komuś (choćby swoim dzieciom w odrabianiu zadań domowych, nie każda pomoc jest spektakularna), więc skoro pojechali do tej pomocy nie doszło.
Panie Wojtku. Proszę mi wyjaśnić (miło byłoby wiedzieć że Autor czyta komentarze) jaki jest logiczny sens tego zdania: "dlatego nie można wykluczyć, że wyprawa na K2 nie mogła wnieść niczego nowego dla wspólnego dobra". Znaczy co to znaczy: nie można wykluczyć że nie mogła wnieść niczego nowego? Znaczy Pan rzeczywiście napisał to co Pan myślał?
Można dorabiać ideologię do tego typu wypraw, ale ja powiem tylko jedno: nie chciałbym być w skórze żon i dzieci tych himalaistów ... nie ma ich miesiącami w domu i codziennie drżą, czy ich mąz lub ojciec, "przekraczając samego siebie", wróci jeszcze do domu? A jeśli wróci, to czy nie będzie kaleką wymagającą opieki do końca życia?
Jeśli ci panowie chcą tak bardzo przekroczyć samych siebie, sprawdzić się... proszę bardzo... brakuje wolontariuszy w hospicjach, w domach opieki, domach dziecka... To jest bohaterstwo, to jest zdobywanie szczytów !
Milion wydany z ministerialnych pieniędzy na wspinaczkę, która może skończyć się śmiercią? A w tym samym czasie ludzie zmagający się ze śmiertelnymi chorobami muszą żebrać w fundacjach o środki na leczenie. I Pan redaktor mówi , że to nie są pieniądze wyrzucone w błoto ??????!!!!!!!!!!!!!!!
Redaktor reprezentuje pismo, mające pokazywać określone wartości. W ramach tych wartości jak zakładam, jest przede wszystkim niesienie ludziom pomocy i prowadzenie ich ku Bogu. Wątpię, aby dla Pana Jezusa ważna była wyprawa za milion złotych, w porównaniu do wydania takiej sumy na potrzebującą, wymagająca pomocy np. młodzież, dzieci... Pan redaktor lekko popłynął i w dodatku sam chyba, nie jest pewny tego co pisze. Ciekawe czy jak byłby Pan co 3 dni na oddziale onkologii, gdzie brakuje pieniędzy i odmówiono by Panu pomocy, to też by Pan bronił swojego zdania? Chyba nie. W Polsce wydaje się mnóstwo pieniędzy na wątpliwe cele, a tak wiele jest ludzi bardzo potrzebujących, chorych i przede wszystkim samotnych, którym w potrzebie nikt nie pomoże. Pisać, aby pisać takie opinie Panie redaktorze każdy potrafi. Jak Pan musi tam siedzieć, to niech pan przynajmniej pisze coś sensownego.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.