Chińczycy w natarciu

W tym roku wartość chińskich inwestycji w Polsce wyniesie ponad 2 mld zł. Dzięki nim stałą pracę znajdzie blisko 3,5 tys. osób.

Mirosława Didenkow od blisko 20 lat pracuje z Chińczykami. Zaczynała w 1992 r. w firmie Xyn-Pol należącej do pana Wu Xia Bo. Firma zajmowała się sprowadzaniem skajowych kurtek z Chin. Następnie sprzedawała je Wietnamczykom, którzy z kolei rozprowadzali je wśród Polaków, głównie na warszawskim Stadionie X-lecia. Dzisiaj pani Mirosława pracuje w firmie Access Trading, należącej do pana Wu Gang. To małe rodzinne chińskie przedsiębiorstwo także zajmuje się importem rozmaitej odzieży z Chin. Sprzedaje ją już jednak do wielkich sieci handlowych z szyldem Auchan, Carrefour, Leclerc, Netto i Kaufland. Didenkow nigdy nie narzekała na swojego pracodawcę. Zatrudniona jest od lat na podstawie umowy o pracę, co roku dostaje urlop, a gdy zachorowała, jej miejsce pracy czekało na nią przez blisko rok. Jej pensja składa się ze stałej podstawy i prowizji od sprzedaży.

Już nie w szczerym polu
Takich firm jak chińskie Access Trading jest w Polsce coraz więcej. Według Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych, poziom chińskich inwestycji w Polsce rośnie systematycznie od ponad trzech lat. W 2008 r. – według szacunków NBP – do naszego kraju napłynęły z Chin inwestycje warte 96,6 mln euro. W 2007 r. (według tych samych szacunków) wartość ta wyniosła 69,5 mln euro. Główny Urząd Statystyczny podaje natomiast, że pod koniec 2008 r. (nowszych danych nie ma) w Polsce działało 289 spółek z udziałem kapitału chińskiego, a liczba udziałowców wyniosła 558. Podstawowy kapitał zagraniczny tych spółek wyniósł 91,6 mln zł, co stanowiło 0,06 proc. udziału w kapitale zagranicznym ogółem. – Nie mamy zastrzeżeń co do zachowania chińskich spółek w Polsce – deklaruje Bartosz Komasa z Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych. – Chińczycy w Polsce, podobnie jak w całej Europie, dostosowują się raczej do warunków panujących na miejscu, niż starają się narzucić jakieś swoje przyzwyczajenia. Zmieniły się jednak w ostatnich latach sposoby inwestowania. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu były to typowe inwestycje typu greenfield (w szczerym polu). Obecnie coraz częściej wielkie koncerny chińskie zainteresowane są przejmowaniem już istniejących i działających na terenie Polski przedsiębiorstw. Tak jak chiński koncern Chery, który chce produkować w Polsce model QQ, kopię niezwykle popularnego u nas przed laty Daewoo Matiza. Zdaniem Bartosza Komasy z PAIZ, przemysł samochodowy, obok energetyki, przemysłu elektrycznego oraz AGD-RTV, to jedna z dziedzin najbardziej interesujących inwestorów chińskich. – Z tych branż otrzymujemy obecnie najwięcej zapytań o możliwości inwestycji – mówi Komasa.

Drzwi do Unii
Chińskie Chery przymierza się do zakupu kontrolnego pakietu akcji FSO Żerań od UkrAwto. Prezes FSO Żerań Janusz Woźniak na razie nie potwierdza ani nie zaprzecza tym informacjom. Przyznaje jednak, że ukraiński właściciel warszawskich zakładów negocjuje sprzedaż akcji z inwestorami.
Chery to dzisiaj jeden z największych wytwórców aut w Chinach. Koncern ma też fabryki w Malezji, Indonezji, Iranie, Tajlandii, Urugwaju, Egipcie oraz na Ukrainie i w Rosji. Według ekspertów, Polska będzie dla tej firmy przyczółkiem w podboju UE, do której trudno się wedrzeć z chińskimi produktami. – Nie tylko tamtejsze koncerny samochodowe traktują nasz kraj jako drzwi, przez które można wejść do Unii – potwierdza Bartosz Komasa z PAIZ. – Także potężne chińskie firmy budowlane, a mamy w Polsce ich zdecydowaną czołówkę, chcą się w Polsce wykazać, aby przez nasz kraj ruszyć na podbój Europy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Przemysław Puch, dziennikarz gospodarczy