Włochy: Czwarta próba wyboru prezydenta, fiasko niemal pewne

W Izbie Deputowanych Włoch elektorzy przystąpili w czwartek do czwartego głosowania nad wyborem prezydenta republiki. Z deklaracji polityków wynika, że i ta próba będzie nieudana, bo większość ugrupowań postanowiła wrzucać do urn puste kartki. Polityczny impas trwa.

Wyboru prezydenta dokonują deputowani, senatorowie i delegaci ze wszystkich regionów kraju; prawie tysiąc osób. Głosowanie odbywa się w warunkach rygoru sanitarnego. Dopuszczono do niego także elektorów zakażonych i przebywających na kwarantannie. Dla nich przeznaczony jest specjalny punkt do głosowania w namiocie na parkingu obok gmachu parlamentu.

Począwszy od obecnego czwartego głosowania wymagana jest już zwykła większość głosów. Wcześniej były to dwie trzecie.

Nie przyniosły rozstrzygnięcia poranne rozmowy, a bloki centroprawicy i centrolewicy pozostały na swoich stanowiskach.

Centroprawica pod wodzą lidera Ligi Matteo Salviniego upiera się przy swoich kandydatach, którymi są: były przewodniczący Senatu Marcello Pera, były sędzia Carlo Nordio i była burmistrz Mediolanu Letizia Moratti.

Centrolewica nie przedstawiła swoich propozycji, ale zastrzegła, że nie będzie głosować na tych kandydatów.

Irytacji nie kryje Salvini, który oświadczył: "Nie rozumiem, czemu centrolewicy nikt nie odpowiada".

"My z pokorą będziemy proponować kandydatów na wysokim poziomie" - dodał.

Blok Salviniego nie zgadza się na to, aby prezydentem został obecny premier Mario Draghi. "On jest cenny tam, gdzie jest. Żadnych gierek wokół premiera"- stwierdził szef Ligi.

Jego frakcja nie akceptuje też ewentualnej kandydatury weterana włoskiej sceny politycznej, 66-letniego Pier Ferdinando Casiniego, który zasiada w parlamencie od dziesięciu kadencji.

Wrzucenie pustych kartek zapowiedziały bloki centroprawicy i centrolewicy z Partią Demokratyczną.

Podobny krok ustalił Ruch Pięciu Gwiazd, którego obecny lider, były premier Giuseppe Conte jest również jednym z "rozgrywających" w obecnej stawce, jaką jest wybór prezydenta. Jak oznajmił, nik nie może myśleć o wyborze prezydenta reprezentującego jedną stronę.

Były premier Matteo Renzi wyraził opinię, że najwcześniej do przełomu dojdzie w piątek.

"Habemus conclave" - tak klimat niepewności podsumował wielkim nagłówkiem w czwartek dziennik "Il Fatto Quotidiano".

 

« 1 »