Łatwo wydawać wyroki

Niełatwo znaleźć dobrą odpowiedź na pytanie, jaki w danej sytuacji powinien być język religijny.

Ujął mnie biskup Grzegorz Suchodolski podczas prezentacji najnowszego „Raportu o Kościele”, przygotowanego przez Katolicką Agencję Informacyjną. Dlaczego? Ano dlatego, że pozytywnie, rzeczowo, z empatią wypowiadał się na temat ludzi młodych, mimo że, jak zaznaczał, coraz więcej z nich jest pogubionych we współczesnym świecie, negatywnie nastawionych do Kościoła, a jedna trzecia deklaruje się jako niewierząca i niepraktykująca.

Truizmem jest twierdzenie, że obecnie doszło do generacyjnego pęknięcia, że młodych nie pociąga już tak mocno wiara rodziców, a język Kościoła to dla nich niekiedy mowa-trawa. Jednak „łatwo jest wydawać wyroki na młodych, którzy odwrócili się od Kościoła, dużo trudniej im towarzyszyć” – podkreślił ksiądz biskup. Słusznie zauważył, że odpowiedzią na sekularyzację młodzieży powinna być nie tylko „mądra ewangelizacja”, ale też „cierpliwe towarzyszenie młodym” i mówienie do nich zrozumiałym, współczesnym językiem. Ten ostatni aspekt domaga się szczególnej uwagi. Zawsze trudno było dotrzeć do młodych z przekazem Ewangelii, posługując się językiem traktatów teologicznych. Ale szczególnie trudno jest to czynić dziś, gdy tak bardzo weszli w świat obrazów, tweetów, szybkich informacji. Wciąż niełatwo znaleźć dobrą odpowiedź na pytanie, jaki w danej sytuacji powinien być język religijny. Jedno jest jednak pewne: ambona powinna być nie tylko w kościele i na katechezie, ale należy ją przenieść także do sieci. Wielu młodych, których nie ma na niedzielnej Mszy św., jest stale obecnych na Tik-Toku, Instagramie, Facebooku, YouTubie. Dopiero stamtąd można ich prowadzić do Kościoła, do sakramentów. Sami bowiem do świątyni już nie trafią.

Łatwo jest wydawać ogólne wyroki, ale młodzi ludzie są różni. Generalnie otwarci i twórczy. Jest w nich wiele dobra, mają talenty i potencjał – przekonuję się o tym na co dzień, gdy prowadzę zajęcia ze studentami dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. A że są też pogubieni? Są. I to powinno być wyrzutem sumienia dla zapracowanych rodziców, katechetów, księży w ich parafiach. Także inspiracją do tego, jak dołączyć do młodych i razem z nimi iść przez życie, wskazując przy tym piękno Ewangelii. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Milena KINDZIUK