Zabrać TK z Warszawy

Projekt ustawy PiS o TK jest beznadziejny, jednak ma jedną zaletę. Paradoksalnie umieszczenie Trybunału w Suwałkach, Przemyślu czy Lublinie może go… uniezależnić od nacisków polityków.

Nowa ekipa rządząca zajmuje się nową, kolejną już nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z takim pośpiechem, że być może zanim skończę pisać ten komentarz, nie tylko przyjmie ją Sejm, Senat, podpisze prezydent, ale i może nawet pojawi się w Dzienniku Ustaw. Ale póki co trwa debata w Sejmie – i jak rzadko muszę się zgadzać z argumentami PO i Nowoczesnej. Twierdzenie, jakoby ustawa ta miała uspokoić spór wokół TK, jest śmiechu warte. Zwłaszcza zapisy rozszerzające liczbę sędziów wchodzących w pełny skład orzekający oraz orzekanie większością 2/3 doprowadzą nie do usprawnienia, ale do sparaliżowania prac w TK. Tak, by w ostatecznym rozrachunku wygrał PiS, przyjmujący taśmowo kolejne ustawy – o czym zresztą pisał w serwisie Gosc.pl Jarosław Dudała.

Jest jednak jeden punkt, który mi się bardzo podoba, również wpisywany przez opozycję na listę „zagrażających demokracji”. PiS chce umożliwić przeniesienie siedziby TK do innego miejsca niż Warszawa. Dziennikarze od razu zaczęli mówić o „zsyłce”, a założyciel KOD stwierdził, że to prowadzi do umniejszenia roli Trybunału.

I zupełnie mnie to nie dziwi, bowiem bardzo duża część dziennikarzy piszących i mówiących o polityce, a także centrum działań KOD mieszka i pracuje w stolicy. Zwłaszcza bezrefleksyjni przeciwnicy PiS, pieszczotliwie zwani lemingami, nie są w stanie wyobrazić sobie, że za rogatkami Warszawy istnieje jakieś życie. Otóż istnieje i ma się dobrze. I nie byłby to jakiś szczególny ewenement, gdyby nie tylko TK, ale i liczne inne organy państwa przenieść poza stolicę. Choćby po to, by utrudnić wpływ administracji centralnej na podejmowane przez nie decyzje, dzięki czemu – tak, akurat właśnie w tym punkcie – zwiększy się jego niezależność. Ale także po to, by podkreślić, ale i bezpośrednio wesprzeć, zrównoważony rozwój państwa na całej jego powierzchni.

I tak w Niemczech – zgoda, że państwie federalnym, a nie unitarnym, jakim jest Polska – FTK mieści się w Karlsruhe. Mieście liczącym 300 tys. mieszkańców, niespecjalnie dużym jak na niemieckie warunki. Nie jest to nawet stolica landu – Badenii-Wirtembergii. Gdy spojrzymy na mapę Polski, stosunek Karlsruhe do Berlina jest mniej więcej taki, jakbyśmy przenieśli TK z Warszawy do Wałbrzycha. Bo w sumie i czemu nie?

O Wałbrzychu co prawda nikt nie myślał, ale padają propozycje Ełku, Przemyśla, Suwałk, Lublina czy Piotrkowa Trybunalskiego. I choć niestety ta bardzo zła ustawa najprawdopodobniej przejdzie – w końcu PiS ma, wraz ze swoimi sprzymierzeńcami z Solidarnej Polski i Polski Razem – samodzielną większość, to ten element będzie jedynym sensownym jej owocem.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski