Zarówno Rosja, jak i USA zabiegają o wsparcie Chin w ich dyplomatycznej rozgrywce. A Pekin gra na czas.
Jakie jest stanowisko Chin wobec kryzysu na Ukrainie? Rosja i Stany Zjednoczone w tym samym momencie potrafią odczytać je zupełnie inaczej. Amerykanie nieustannie podkreślają, że Rosja znalazła się w międzynarodowej izolacji, potępiana przez wszystkich, w tym także przez Chiny. Dowodem miały być marcowe obrady Rady Bezpieczeństwa ONZ. Przygotowano wtedy rezolucję ostro krytykującą nielegalne referendum na Krymie. Rosja, stały członek tego gremium, oczywiście zawetowała dokument. Lecz Chiny, które niemal zawsze głosują tak jak północny sąsiad, tym razem wstrzymały się od głosu. Władimir Putin natomiast w przemówieniu wygłoszonym po aneksji półwyspu przekazał Pekinowi specjalne podziękowania: „Jesteśmy wdzięczni narodowi chińskiemu, którego przywódcy zawsze postrzegali sytuację na Ukrainie i Krymie, biorąc pod uwagę pełen kontekst historyczny i polityczny”. Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych zapewnia też, że oba kraje w tej sprawie „zasadniczo podzielają swój punkt widzenia”. Nic dziwnego, iż postronni obserwatorzy mogą mieć wielki problem z odgadnięciem prawdziwych intencji Chin. Tamtejsi przywódcy z pewnością nie ułatwią jednoznacznego osądu, lubując się w niezwykle zagadkowych wypowiedziach. Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Qin Gang raczy międzynarodową opinię publiczną wypowiedziami typu: „Stanowisko Chin na temat obecnej sytuacji na Ukrainie jest obiektywne, sprawiedliwe, uczciwe i pokojowe”. Pozostaje jedynie domyślać się, po czyjej stronie rzeczywiście lokuje się poparcie Pekinu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko