Z Krymu nie wyjeżdżamy

Rozmowa z bp Jackiem Pylem OMI, biskupem pomocniczym diecezji odesko-symferopolskiej

Księże Biskupie jaka jest obecnie sytuacja na Krymie ?

Skomplikowana. Ostatnie wydarzenia spowodowały, że list pasterski na Wielkanoc musieliśmy napisać w dwóch wersjach. Jedna jest dla części odesskiej, a więc leżącej na terenie Ukrainy, a druga dla części krymskiej, która jest obecnie częścią terytorium Federacji Rosyjskiej. Treść obu listów różni się bardzo między sobą, przede wszystkim odniesieniem do realiów społeczno-politycznych. Na Krymie ludzie jednoznacznie negatywnie oceniają wydarzenia w Kijowie i na Majdanie, który w ich ocenie jest dziełem banderowców.

Byłem na Majdanie, ale banderowców tam nie widziałem.

Ale widziała ich rosyjska telewizja, która kształtowała taki obraz także u mieszkańców Krymu, a jest tutaj powszechnie odbierana. Zresztą ukraińska telewizja także uprawia propagandę. Ostatnio pokazywano puste półki w sklepach na Krymie, co nie jest prawdą. Zaopatrzenie generalnie jest dobre, przynajmniej póki co.

Ale ceny towarów, podobno, poszły w górę.

To prawda, ale wiąże się to z tym, że za dolara i euro trzeba obecnie więcej płacić. Jednocześnie jednak obiecano ludziom, że otrzymają emerytury takiej wysokości jak w Rosji, a więc wyższe. W ten sposób te podwyżki zostaną jakoś zrekompensowane.

A jaka waluta jest w obiegu: hrywna, czy rubel?

Obie waluty są honorowane, a w wielu sklepach są ceny zarówno w rublach, jak i w hrywnach. Ceny jednak są płynne, często zmieniają się z dnia na dzień.

Czy parafie muszą się rejestrować od nowa, zgodnie z rosyjskim prawem ?

Nie wiemy, jak to zostanie rozwiązane. Na razie działamy bez żadnych zmian.

Zgodnie z prawem kanonicznym, możliwość występowania w takich sprawach ma jedynie biskup ordynariusz, a on rezyduje w Odessie, a więc w innym państwie.

To oczywiście rodzi komplikacje i być może potrzebna będzie decyzja Stolicy Apostolskiej.

Może zostać utworzona administratura apostolska dla Krymu ?

Taka możliwość istnieje i była w przeszłości stosowana przez Stolicę Apostolską wobec diecezji leżących na terenach spornych. Jak będzie w przypadku Krymu zobaczymy. Z pewnością jednak Krymu nie zamierzam opuszczać.

A co będzie dalej z parafiami prawosławnymi, należącymi do Patriarchatu Kijowskiego, który w Rosji nie jest uznawany ?

Jest duża niepewność, choć nikt formalnie tym parafiom nie zakazuje działalności. Urzęduje nadal biskup Klemens. Jednak podobno część duchownych z Patriarchatu Kijowskiego z Krymu wyjechała.

A co z grekokatolikami ?

Wszyscy wyjechali jeszcze przed referendum razem z rodzinami. Jednego z duchownych, kapelana ukraińskiej floty, pracującego w Sewastopolu aresztowano, a później wpuszczono. Gdy dowiedział się, że znów ma być aresztowany on także postanowił wyjechać. Jednak do Eupatorii jeden z ich duchownych wrócił. Dopóki się sytuacja nie ustabilizuje wierni Kościoła greckokatolickiego będą przychodzić do nas i będziemy nad nimi sprawowali opiekę duszpasterską. Jednak nie w języku ukraińskim, aby uniknąć zarzutu prozelityzmu, ale po rosyjsku. Dodam, że także wierni z Patriarchatu Kijowskiego, kontaktowali się z nami, pytając czy mogą do nas przychodzić, gdyby okazało się, że ich cerkwie zostały zamknięte, albo przejęte przez Patriarchat Moskiewski. 

Czy wszystkie 12 parafii katolickich na Krymie działa bez przeszkód ?

Wszystkie działają normalnie. Nikt nas nie prowokował, ani nie zaczepiał. Stoi przed nami jednak problem meldunkowy. Większość z 12 pracujących na Krymie duchownych to Polacy i muszą załatwiać nowe dokumenty meldunkowe. To zresztą czeka wszystkich mieszkańców Krymu, którzy wcześniej nie mieli rosyjskich paszportów. Ponieważ takich osób jest dużo, wydłuża się czas oczekiwania na załatwienie tych formalności. Nie wszyscy też chcą przyjmowac obywatelstwo rosyjskie, chcą zachować ukraińskie paszporty, robiąc sobie kartę stałego pobytu na Krymie. Mają tu bowiem swoje domy i rodziny. Coraz więcej ludzi z ukraińskim pochodzeniem zamyka swoje firmy i dlatego zwiększa sie bezrobocie.

Jaki będzie dalszy los diecezji należących do ukraińskiego Kościoła uznającego zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego, czy będą odłączone od Kijowa i podporządkowane bezpośrednio Moskwie ?

To ciekawe pytanie, ale nie wiem, jaka będzie decyzja.

Czy ksiądz biskup bez problemu kontaktuje się z biskupem Bronisławem Bernackim, ordynariuszem diecezji odesko-symferopolskiej?

Kontakt mam mailowy, bądź telefoniczny. Z Krymu się nie ruszam, podobnie jak nasi księża. Żaden z nich z Krymu nie wyjechał. Niektórzy z nich nawet w tym roku zrezygnowali z urlopu.

Rozmawiał Andrzej Grajewski

 

« 1 »

Andrzej Grajewski