Na nic morwy szum

Milanowska specjalność. Kiedyś zagłębie szyku, luksusu i piękna, odzianego w zwiewne, bajecznie kolorowe tkaniny. Teraz milanowskie jedwabie muszą rozpychać się na sklepowych półkach pełnych stretchu, dżersejów, welurów i żorżety.

Górującą nad budynkami zakładów morwę zasadził jeszcze Henryk Witaczek, który wraz z siostrą Stanisławą blisko sto lat temu rozpoczął w Milanówku jedwabną produkcję. Miłość do jedwabiu mieli we krwi: ich pradziad, inżynier Rudolf Gillem, był jednym z akcjonariuszy Spółki Jedwabniczej, zawiązanej w Warszawie w 1853 r.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Joanna Jureczko-Wilk