Dwa lata i do „domu”

Czasowa abolicja dla nielegalnych imigrantów jest skazana na porażkę. Nie rozwiązuje problemu.

Żaden człowiek nie jest nielegalny? Okazuje się, że jednak. W Polsce mieszka bezprawnie co najmniej 70 tysięcy, a według niektórych źródeł nawet półtora miliona obcokrajowców. Właśnie z myślą o nich Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wprowadza od 1 stycznia 2012 roku abolicję, która ma umożliwić im legalny pobyt w naszym kraju. Jeśli imigrant zgłosi się do wojewody odpowiedniego do jego miejsca pobytu, będzie mógł uzyskać prawo do pobytu i legalnej pracy. Przez najbliższe dwa lata.

W praktyce oznaczać to będzie, że co prawda przez dwa lata państwo pozostawi go w spokoju, ale później już nie będzie tak różowo. Osoba, która może u nas mieszkać już nawet kilkanaście lat, korzystając z abolicji wystawia się „na odstrzał”. Nie jest wykluczone, że w wyniku rzekomo dobrotliwego działania rządu będzie musiała wrócić „do domu”. W cudzysłowiu, bo jej dom już dawno nie jest w Azji Środkowo-Wschodniej czy nad Dniestrem, ale nad Wisłą.

Efekt abolicji będzie taki, jak w 2003 i 2007 roku, kiedy przeprowadzono ostatnie abolicje – czyli marny. Wówczas z uprawnienia skorzystało raptem 5 tysięcy osób. Mamy więc narzędzie, po które sięgną nieliczni. A przede wszystkim rzekomo otwarty i tolerancyjny dla wszelkich „inności” rząd, który z trudnych do zrozumienia przyczyn woli obcokrajowcom reglamentować możliwość mieszkania u nas, zamiast ich zapraszać.

Tymczasem Polska nie ma problemów z cudzoziemcami, z jakimi musi borykać się Europa zachodnia. Dzięki naszemu względnemu dobrobytowi imigranci nie przyjeżdżają do nas po zasiłki. Dzięki mimo wszystko sporemu zakorzenieniu w chrześcijaństwie nie chcą też u nas przeprowadzać islamskiej rewolucji. Duża część z nich traktuje Polskę jako kraj tranzytowy. Pozostali chcą u nas po prostu ciężko pracować. To dzięki nim możemy kupić tańsze spodnie czy koszule, smacznie i niedrogo zjeść, nie mówiąc o mieszkaniu w solidnie postawionych domach. Za walkę o lepsze życie niż w Wietnamie, Kongo czy na Białorusi płacą surową cenę, pracując na czarno, bez ubezpieczenia i zabezpieczenia, często kantowani i wykorzystywani przez naszych rodaków. A może także i nas samych, Drogi Czytelniku?

Sytuacji cudzoziemców nie zmieni czasowa abolicja. Zmienić się musi nieufne nastawienie do przybyszy z obcych krajów, których jest u nas coraz więcej. W końcu nie pierwszy raz stajemy się bezpieczną przystanią dla imigrantów.

Maleo Reggae Rockers - Alibi
MaleoVEVO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski