Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Kocór
    14.12.2019 11:54
    A oglądanie filmów przez dziecko gdzie jest przemoc,( walki bokserskie) zabijanie ludzi i zwierząt nie powoduje zmiana w mózgu? Gdzie w artykule moralny i religijny aspekt?
  • ZbyszekMichał
    14.12.2019 12:36
    Artykuł ważny ale zbyt ogolnikowy:
    doceń 3
  • ZbyszekMichał
    14.12.2019 12:37
    1) o jakim wieku dzieci jest mowa 2) brakuje danych uzasadniających tezy (np jak często następuje eskalacja) 3) jakie są długotrwałe konsekwencje poza ogólnym uzależnieniem
    • Dremor_
      14.12.2019 13:58
      Dremor_
      Długotrwałe skutki to nie tylko uzależnienie, ale także parafilie seksualne (np. dziecko, które od 10 roku życia zakodowało sobie, że seks z fekaliami jest czymś normalnym, to potem będzie kopiować te zachowania w życiu). Do zagrożeń dochodzą frustracje seksualne, wynikające z fałszywych oczekiwań względem seksu. Młodzi nauczeni na pornografii naprawdę myślą, że można np. uprawiać seks przez dwie godziny non stop, albo mają kompleksy, bo ich narządy płciowe nie wyglądają jak w filmach. Dochodzą też oczekiwania względem partnera kopiowane z filmów. Gabinety seksuologiczne pełne są młodych ludzi, którzy nie potrafią czerpać radości z seksu, bo nie spełniają oczekiwań jak na filmie. Dotyczy to zarówno chłopców jak i dziewczyn, którzy potem mają problemy np. w związku z oczekiwaniami względem seksu oralnego (mężczyźni wychowani od dziecka na pornografii myślą, że każda kobieta chętnie podejmie się takiego seksu, a kobiety myślą, że coś jest z nimi nie tak, bo np. obrzydza je coś, co aktorki porno robią zawsze). Dochodzą też ryzykowne zachowania seksualne i tworzenie fetyszów, które z pornografii przenosi się do prawdziwego życia. Dziecko podchodzi do pornografii bezkrytycznie i na niej buduje swoją seksualność. Stąd na przykład rosnące także wśród polskiej młodzieży zjawisko kazirodztwa.
      • ZbyszekMichał
        14.12.2019 19:04
        Bardziej chodziło mi o podanie twardych argumentów do dyskusji z osobami bagatelizującymi problem.
        doceń 2
        0
      • Dremor_
        15.12.2019 10:47
        Dremor_
        Jeśli ideologicznie nie "brzydzisz się" Wyborczej, to możesz tam znaleźć całkiem dobry wywiad z seksuologiem, dr Depko na temat wpływu pornografii na umysł dzieci. Znajdziesz w google po haśle "Seksuolog dr Depko opowiada, jak biznes porno niszczy nasze dzieci".
        doceń 1
        0
  • Anonim (konto usunięte)
    14.12.2019 12:45
    Trochę lat już żyję i jakoś nie spotkałem nikogo kto by poważnie mówił, że pornografia jest dobra i wartościowa dla dzieci. Stąd kolejny raz opowiadanie o złym jej wpływie na rozwój jest mało sensowne. Zamiast tego trzeba pomóc rodzicom w trzech sprawach.
    Po pierwsze w zrozumieniu, że edukacja jest lepsza od braku edukacji, po drugie i to czyni autorka trzeba pomagać rodzicom rozmawiać ze swoimi dziećmi i po trzecie trzeba pomóc zabezpieczyć dzieci przed dostępem do pornografii w internecie i w TV.
    • dirk
      14.12.2019 15:37
      Wobec przemożnej siły biologicznych instynktów, edukacja ani rozmowy nic nie pomogą. W grę wchodzi tylko fizyczna eliminacja pornografii z zasięgu rąk i oczu dziecka. Natura słucha i sama się rządzi tylko prostymi i nawet brutalnymi zasadami.
      • Dremor_
        14.12.2019 15:41
        Dremor_
        I jak niby chcesz to zrobić? Przecież wystarczy jeden smartfon na całą klasę. Będziesz ganiać za dzieciakiem po szkole i podwórku i pilnował, żeby kolega, czy koleżanka nie pokazali mu "śmiesznego filmiku"?

        Edukacja jest jedynym rozwiązaniem.
        doceń 3
        0
      • dirk
        14.12.2019 15:57
        Edukacja nie zaszkodzi. Jeśli to nie będzie wypędzanie diabła szatanem. W jakim wieku i jak? A maksymalne ograniczenie dostępu, zdecydowana i widoczna dla dziecka walka z pornografią, nawet kontrole i przeszukania, też dałaby dziecku sygnał że to coś jest złe. Jak z narkotykami i jazdą po pijanemu. Groźba kontroli i kar jednak większość do tego skutecznie zniechęca.
        doceń 2
        0
      • Dremor_
        14.12.2019 16:13
        Dremor_
        W jakim wieku i jak masz w standardach WHO. A kontrole i przeszukania nauczą dziecko, że rodzice mu nie ufają i będą świetną nauką dla dziecka jak kłamać. Tym bardziej, że jest to niezwykle łatwe, bo jak ominąć filtry rodzicielskie dzieciak potrafi się nauczyć szybciej, niż sięgnie po pornografię. Inna sprawa, że bez edukacji seksualnej i to wczesnej dziecko nie będzie nawet wiedzieć z czym chcesz walczyć. A na koniec i tak zobaczy co zechce u kolegi. A potem Cię okłamie, bo skoro wychowałeś dziecko bez zaufania, to ono odpowie tym samym.
        doceń 2
        0
      • dirk
        14.12.2019 16:40
        WHO i wszystko jasne. A może by tak zacząć od tego, czy Ty sam jesteś osobą godną zaufania, zwłaszcza w oczach swojego dziecka. A ono widzi znacznie więcej niż myślimy i ocenia, także Twój stosunek do innych, i czy w każdej sytuacji może na Ciebie liczyć. Co nie oznacza Twojej zgody na wszystko. Mając zaufanie do Ciebie, nie będzie chciało zawieść Twojego, jeśli powiesz jasno czego nie robić.
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        14.12.2019 16:49
        Dremor_
        A co proponujesz jak nie WHO? Obecną edukację, gdzie dzieci zaczynają oglądać twarde porno w wieku 10-12 lat, współżycie zaczynają w wieku 14, a pierwsza edukacja rozpoczyna się po 16 roku życia? Co do wychowania, nie wiem, czas pokaże. Wiem jednak na pewno, że nikomu nigdy nie udało się dobrze wychować dzieci w oparciu o brak zaufania. Albo wręcz metody, które bardziej pasują organom ścigania, a nie rodzicom.
        doceń 3
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        14.12.2019 18:13
        Rodzice mogą instalować aplikacje rodzicielskie, mogą wymusić brak edukacji szkolnej w zakresie "seksu", mogą wreszcie pilnować dziecko na każdym kroku i eliminować z jego otoczenia "zdemoralizowanych kolegów"
        I mogą uważać, ze pornografia ich dziecka nie dotyczy. Ale jak jest naprawdę i co dziecko będzie latami ukrywało przed rodzicami?
        Oczywiście nie wszystko da się ukryć, szczególnie ciąży czy chorób.

        Ale jak nawet zastraszone dziecko nie wejdzie w pornografię, to albo poczuje "zerwanie kajdan" na obozie, wakacjach, studiach, albo latami będzie chodzić po pomoc np. do seksuologa.
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        14.12.2019 18:24
        Dremor_
        Nadal ważniejsze jest to, jak niby Dirk chce kontrolować i przesłuchiwać dziecko, czy nie ogląda pornografii, skoro bez edukacji dziecko nie będzie nawet wiedziało o co rodzić pyta?

        Chyba, że chce infantylnie pytać o "gołego pana i panią razem", a potem dziecko będzie się bało pójść na religię, bo katechetka pokazuje tam obrazki z Adamem i Ewą.
        doceń 0
        0
      • dirk
        14.12.2019 19:27
        Jak nie WHO to sami musimy coś wymyślić. Odpowiedniego dla naszego grona kulturowego. Importowane pomysły kiepsko u nas pasują. Chyba mamy kompetentnych ludzi. A kto mówi o przesłuchiwaniu, zwłaszcza kogoś kto nie rozumie pytania? Spokojna głowa, jeśli dziecko zetknie się z czymś czego nie rozumie, na pewno się wygada albo zapyta. Albo zachowa się w sposób sygnalizujący problem. Jeśli wie że trzeba to ukrywać, to już wie o czym mowa. Albo temat go w ogóle nie dotyczy, tak czy tak można mu próbować uświadomić czym jest porno. Że to nic przyjemnego dla jego bohaterów, że na obrazkach widzi ludzi nieszczęśliwych, zmuszonych sytuacją życiową albo nawet brutalną przemocą by robić coś co ich w skrajnym stopniu krzywdzi i upokarza. I że oglądając to, krzywdzi ich w tym samym stopniu. I jeszcze, dobrze by dziecko miało jakieś inne zainteresowania i pasje, które mogą być co najmniej tak samo emocjonujące i dające wielką satysfakcję. W tym trzeba mu pomagać i doceniać jego działania i osiągnięcia. Oprócz ewentualnego kija, trzeba dać i marchewkę. Czy się komuś podoba, czy nie, na tym polegają skuteczne metody wychowawcze. Dzieci nie są dorosłymi, a nawet dorośli nie zawsze są wychowani. Właściwie na wychowanie nigdy nie jest za późno :)
        doceń 1
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        15.12.2019 06:04
        Błędnym założeniem jest, ze dzieci mają o wszystkim rozmawiać z rodzicami. Dzieci muszą dojrzewać do samodzielności, a to często rodzice swą nadopiekuńczością i swą nieustanna ingerencja w życie dziecka utrudniają. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu świat dzieci i dorosłych były światami rozdzielnymi, dopiero w ostatnich latach dzieci zamiast w grupach rówieśników żyją w zamkniętych na świat, nieustannie ich kontrolujących rodzinach.

        Pytanie, czy jak dziecko zobaczy coś nowego, czego nie rozumie to powinno biec do rodzica, czy do kolegów jest o tyle istotne, że uczymy dzieci zachowań na przyszłość, w ich dorosłym życiu. Życiu, w którym mało się opowiada rodzicom, trzeba wręcz odejść od swych rodziców, aby żyć własnym życiem. Czasami w kontrze do ich opinii.

        No i pozostaje pytanie, czy rozwijając (często tzw.) pasje dziecka zapełnimy mu kalendarz zajęć, to czy kiedyś, w dorosłości dziecko będzie potrafiło samodzielnie wybrać co dla niego jest ważne?

        A i jeszcze jedno, dorośli rozumieją dlaczego porno jest z natury fikcją, ale potrafią nie rozumieć, ze seriale są fikcją. Wytłumaczenie tego dziecku nie jest proste, a mówienie o często faktycznej przemocy czy przymusie aktorów filmów porno niesie niebezpieczeństwo uznania, ze seks jest przymusem.
        doceń 1
        0
      • dirk
        15.12.2019 19:15
        Świetnie że doszliśmy do Wychowania, to tu tkwi właściwy klucz. A o tym można bez końca, i tak od tysięcy lat. "Takie będą Rzeczypospolite... " - albo nie będzie ich wcale... No to tylko parę bieżących uwag, nie wyczerpujących tematu. Jak mówimy o dzieciakach co nie rozumieją, to są te właśnie najmłodsze, właśnie dość dobrze izolowane przez Rodziców od otoczenia, to niby do jakich kolesi miałyby ze swoim odkryciem pobiegnąć? Jasne że wyjdzie to w ich słowach i zachowaniu w domu. Tak jak nieświadomie powtarzają usłyszane przekleństwa i wulgaryzmy. A w ogóle do kogo powinni się o poradę zwracać? Na pewno do Rodziców (jeśli nie patologia). To jedyni na świecie ludzie którym na dziecku naprawdę zależy (jeśli nie patologia). Kolegom niekoniecznie, no i siłą rzeczy wiedzą o wiele mniej (albo i patologia). Dalej. Zawsze istnieje "niebezpieczeństwo" (a raczej pewność), że ktoś to co mówimy albo chcemy przekazać zrozumie nie tak jak trzeba (albo wcale). Czy to znaczy by nic nie mówić i nie przekazywać? A jak przekazywać to co? Radosny i przyjemny seks bez odpowiedzialności i zobowiązań, byle z pigułką albo z prezerwatywą? Jest duże niebezpieczeństwo że dzieci uznają to za "dobry" seks i na tym koniec, a może nigdy nie poznają jego prawdziwego sensu i wymiaru. Nie utworzą trwałego i opartego na zupełnie czymś innym związku, którego seks jest tylko elementem i wyrazem, ale nie celem samym w sobie. Tak, wiem, wielu już w tym momencie nie rozumie o czym mowa. A wyedukowani tacy. Jak nic z WHO. Innych zajęć dzieciakom gwałtem narzucać nie wolno, by ganiały z jednych na drugie jak głupie, to oczywiście nic nie daje. Można nieco sprowokować wysyłając na jedne, a jak się będzie bronić rękami i nogami, to może przy okazji ujawni, co naprawdę chciałoby robić. Sam musiałem tak walczyć o czas dla swoich zainteresowań, a to je tylko wzmocniło i utrwaliło mój wybór. W końcu zaakceptowany. Polecam. A co do postów nieco wprzód - statystyka. A skąd wiadomo, czy mniejszy odsetek ciąż u nastolatek to efekt sex-edukacji, a nie np. tego że seks nią skutecznie ludziom obrzydzono, albo że chłopaki nawet bez obrzydzania ostatnio wolą grać dniami i nocami w strzelanki na komputerze (w sieci oczywiście), niż zajmować się tym, do czego, by do ciąży doszło wciąż są i będą, jakby jakiś "gender" nie zaprzeczał, koniecznie potrzebni...
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        15.12.2019 19:52
        Dremor_
        Jeszcze nie tak dawno proponowałeś kontrolę i przeszukania u dzieci, a teraz piszesz, że dziecko samo do Ciebie pobiegnie ze swoim odkryciem? Przeciwnie, będzie unikać rozmów, bo już wcześniej wyczuje, że poddając się tej dziwnej kontroli może sobie zaszkodzić.

        Natomiast co do samej edukacji, dzieci pierwszy kontakt pornografią będą mieć w chwili, gdy samo, albo gdy ktoś z grupy dostanie do ręki smartfona. Będzie to gdzieś w okolicach pierwszej komunii. Jeśli wcześniej nie rozpoczniesz edukacji seksualnej, to jak niby ochronisz dziecko przed pornografią? Skoro nawet dziecko nie zrozumie przed czym chcesz je chronić?

        A co do wyników z UK, to poczytaj sobie raport. Oczywiście były głosy, że spadek nastoletnich ciąż, to wynik gier komputerowych i social media, tyle, że solidny spadek zaczął się jeszcze przed erą social mediów. Do tego nastoletnie ciąże są w UK problemem gównie młodzieży z uboższych warstw społecznych, której często nie stać na konsolę.
        doceń 0
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        15.12.2019 20:09
        @Dirk - tak, dziecko 8-9 letnie zapewne uda się tak uchronić, może jeszcze 12-latek przyjdzie do rodziców. Ale co zrobisz z 15-16 latkiem w fazie oczywistego buntu?
        I rodzi się pytanie, o to czy rodzice czy rówieśnicy. Próba przeciwstawiania jest najgorszym pomysłem dla dziecka, które w grupie rówieśniczej będzie się wychowywać przez 12 lat.
        doceń 0
        0
      • dirk
        16.12.2019 01:14
        Tomaszln, zbuntowanemu nastolatkowi pokaż film Ewa, reż. Sikory, jak bystry to skuma. Jak mniej, to zaproponuj by sam siebie postawił w takiej sytuacji i czy by go to bawiło. A kontrola i przeszukania? No właśnie, środki muszą być adekwatne do potrzeb. Małe dziecko samo niczego nie ukryje więc nie ma potrzeby. Duże świetnie wie o co chodzi, przyzwyczaiło się już do rewizji w szkole za narkotykami, obwąchiwania przez pieska, zamykania smarkfonów w szatni, ścigania za palenie czy picie wódki. Tak samo trzeba tępić porno. Choć osobiście te procedury bardzo by mnie raziły i upokarzały i cieszę się że w moich czasach tego nie było. Dostępu do świerszczyków też, a o narkotykach dowiedziałem się dopiero czegoś na studiach, od kolegów co byli bliżej Stolicy, na szczęście nie ze samej, więc to też nie był ich problem. Czego oczy nie widzą, to sercu nie żal - a tu i żałować przecież czego nie ma.
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        16.12.2019 01:27
        Dremor_
        I co Ci da taka kontrola i przeszukanie? Dziś dzieciaki wiedzą co to serwer proxy szybciej, niż sięgną po porno. Kasować historię potrafi każdy. W szkole u znajomego dzieciaki miały przemycony przenośny router wifi, którym łączyły się smartfonami, po tym, jak szkołą zaczęła sprawdzać logi lokalnej sieci i blokować określone witryny.
        O takich drobnostkach, jak otwarte sieci wifi w galeriach handlowych, czy komputer u kolegi, którego rodzice nie kontrolują, to nawet nie wspominam.

        Skoro kontrole i rewizje nie zdołały choćby ograniczyć problemu narkotyków, które trudniej ukryć, bo istnieją fizycznie, to jeszcze mniejszy problem z czymś, co istnieje tylko w sieci. Jedyne co osiągniesz, to pokolenie cwaniaczków, którzy świetnie nauczą się grać na nosie dorosłym.

        A jeśli mówisz, że "w Twoich czasach tego nie było", to podstawówkę kończyłeś chyba w latach pięćdziesiątych ;) . Marycha w technikum popularna była jeszcze za Gierka.
        doceń 2
        0
    • Dremor_
      14.12.2019 15:56
      Dremor_
      Podstawowy problem polega na tym, że nie ma nawet zarysu edukacji dla rodziców jak mają rozmawiać z dziećmi o pornografii. Jest uciekanie od tematu, albo ogólniki w stylu "nie oglądaj bo to złe", które nie działają. Do tego naiwne przeświadczenie rodziców, że zakazy, filtry rodzicielskie, czy zabieranie smartfona załatwią sprawę. Coś tam może ograniczą, ale dzieci mają kolegów, potrafią omijać filtry, mogą też zetknąć się z pornografią przypadkiem. I na to trzeba dzieci przygotować. Udawanie, że problemu nie ma, albo że uda się zablokować dostęp to żadne rozwiązania.
      • Anonim (konto usunięte)
        14.12.2019 18:14
        Edukacja rodziców?
        Przecież oni wszystko wiedzą, a ich dzieci to aniołki.
        doceń 0
        0
      • elle1
        17.12.2019 13:54
        Podstawowy problem to polega na tym, ze dorośli uważają, że im pornografia nie szkodzi i mogą ją oglądać. Nawet rzeczony Pan Depko oraz cala Gazeta Wyborcza tak uważa. Nie ma lepszej zachęty dla dziecka niż mu powiedzieć, że coś jest tylko dla dorosłych a może i nawet tato to ogląda. Dlatego z pornografią powinno się walczyć szeroko. Uświadamiać dorosłych jak bardzo im to szkodzi w relacjach i psychice, często jest powodem impotencji nie mówiąc o wpływie pornografii na przestępczość seksualną oraz handel żywym towarem. Pornografia to samo zło i nie powinno być na nią przyzwolenia. Cieszę się, że jest już przynajmniej zgoda na ochronę dzieci, czekam na kroki w stronę dorosłych.
        doceń 3
        0
      • elle1
        17.12.2019 14:04
        Pałeczka jest tak na prawdę po stronie liberałów, którzy muszą zrozumieć, że wolność do grzeszenia przeciwko 6 przykazaniu i afirmacja tego, tworzy toksyczną kulturę (zwłaszcza że jest ona prawie w całości podbita przez liberalne idee i twórców). To nie jest tak, że każdy grzeszy sam dla siebie i nikogo to nie dotyczy. Tak jak grzech ekologiczny dotyka wszystkich tak rozpusta również, a najbardziej cierpią jak zawsze dzieci.
        doceń 3
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        17.12.2019 15:13
        Dorosły człowiek odpowiada przez Bogiem za to czyni. Sztuczne zakazywanie w imię nie wiadomo czego (czyli de facto ideologii) nie ma sensu. Jedynym ograniczeniem winna być utrudniona pornografia dla dzieci i młodzieży. I to tylko dlatego, że rodzice sobie z tym problemem nie radzą.
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        17.12.2019 15:22
        Dremor_
        Jeśli znasz dr Depko z jednego artykułu z Wyborczej, to nic dziwnego, że odnosisz takie fałszywe wrażenie na jego temat. Tak samo mylisz się, gdy piszesz, że "cała Wyborcza" jest zdania, że pornigrafia jest w porządku. O szkodliwości pornografii o wiele częściej można przeczytać właśnie na stronach GW, niż GN. I są to nie tylko słowa, ale i czyny, bo to w końcu nie kto inny, jak "Agora" wykupiła prawa do pisma "Twój Weekend" tylko po to, by zwolnić jego redakcję a sam tytuł zamknąć. A z ostatniego wydania pisma zrobili manifest na rzecz zaprzestania traktowania kobiecego ciała jako przedmiotu
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        17.12.2019 15:54
        Dremor_
        A poza tym to nie liberałowie, tylko konserwatyści w USA "uwalili" prace komisji do spraw zwalczania pornografii.

        No ale co się dziwić, skoro twarzą tamtejszych konserwatystów jest Donald Trump, który sam wielokrotnie zabawiał się z gwiazdami porno, a jego żona Melania zaczynała jako modelka od rozbieranych zdjęć?
        doceń 0
        0
      • elle1
        17.12.2019 16:43
        Moralność nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o społeczną szkodliwość. Cały kodeks karny jest pełen takich zakazów. Pornografia to już nie jest prywatna sprawa, bo człowiek wstaje od komputera i zabiera cały ten syf ze sobą, gdziekolwiek się nie uda. Za jego leczenie też płacimy wszyscy. Ale od zakazów dużo lepsza byłaby odpłatność pobierana na fundusz leczenia uzależnień czy leczenie psychiatryczne młodzieży. Pesel można jakoś skombinować - to bariera ilizoryczna, ale gdyby dzieciak musiał użyć karty płatniczej problem by zniknął.
        doceń 0
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        17.12.2019 17:22
        Wiec tak - społecznie szkodliwa są: sól, cukier, różnego rodzaju tłuszcze, E... - one powodują choroby i kosztują społeczeństwo krocie. O alkoholu, papierosach, życiu w stresie itd. nie wspominając,
        A co do porno, to równie dobrze dorosłym powinno zakazać oglądania seriali, bo niektórzy z dorosłych mylą fikcje z realnym życiem.
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        17.12.2019 17:27
        Dremor_
        Możemy też zakazać sluchania świadectw małżeńskich ze wspólnot, bo one również potrafią nieźle ludziom w głowach namieszać, przez co młodzi mają potem wyidealizowany obraz małżeństwa, który potem trzeba leczyć.

        To oczywiście ironia.
        doceń 1
        0
  • ZbyszekMichał
    14.12.2019 19:02
    Słowo edukacja jest nadużywane. Zdaje się sugerować ze program, książka i ileś godzin w semestrze zalatwia sprawę. Przykład W. Brytanii pokazuje raczej katastrofalne skutki uproszczonego podejścia. Takze szkoła nie sprosta temu zadaniu. Musza to zrobić rodzice. Sami sobie jednak z tym nie radzimy i potrzebna jest pomoc. Zwłaszcza ze edukacja seksualna jest polem w którym upatrują ruchy patologiczne największej szansy na zniszczenie dusz. Pytanie kto i jak może to zrobic
    • Anonim (konto usunięte)
      15.12.2019 05:49
      Nie jest ani prostym, ani oczywistym rozdzielenie i wytłumaczenie przez rodziców że o ile pornografia jest zła, to seks jest dobry. Szczególnie że stawiając kolejne rozgraniczenie, czyli mówiąc o dobrym seksie wyłącznie w małżeństwie w czasach gdy wiele dzieci rodzi się poza małżeństwami musimy uważać, aby nie stygmatyzować tych dzieci.
      To nie jest ani proste, ani czynione przez wielu rodziców.
      Za to kwitnie edukacja podwórkowa, oparta często o jaką formę pornografii. Obok panicznie bojących się edukacji szkolnej rodziców.
      • elle1
        17.12.2019 15:00
        Jest to proste jak drut. Nie ma co komplikować bez potrzeby. Miłość małżeńska jest dobra a seks to zależy. Seks to interakcja międzyludzka i czy jest dobry czy zły to zależy od tego kto z kim i w jakim celu się spotyka. Pornografia jest zła, bo jej uczestnicy się nawzajem krzywdzą w celach zarobkowych (choć najwięcej na tej krzywdzie zarabia ktoś trzeci). Uczestnicy krzywdzą też osoby oglądające - których psychika jest niszczona i te też krzywdzą innych napędzając biznes oparty o ludzką krzywdę. Nazywanie rzeczy po imieniu nie jest też stygmatyzacją. Dobre małżeństwo to jedyne sensowne miejsce dla życia dla dzieci. Dzieci pozamałżeńskie po prostu mają trudniejsze życie i należy im współczuć a nie stygmatyzować. To nie ich wina. Ich rodziców nie należy oceniać, bo od sądzenia jest Pan Bóg, który to robi w oparciu o talenty i tylko on wie, ile kto dostał. Samotne matki to często kobiety godne najwyższego szacunku, bo dały życie pomimo skrajnie trudnych warunków, jeśli gdzieś zbłądziły to naprawiły swój błąd. Ja moim dzieciom zawsze powtarzam, że "nie cudzołóż" oznacza nie zabieraj dzieciom matki albo ojca. Doskonale to rozumieją i kochają to przykazanie.
        doceń 2
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        17.12.2019 15:12
        Miłość małżeńska jest dobra, ale nie zawsze. Bo czasami za fasadą tzw. miłości i małżeństwa skrywane są wielkie dramaty.
        Z punktu widzenia niewierzącego nie ma dziś żadnych rozsądnych argumentów, ze seks tylko w małżeństwie i to w tym tzw. sakramentalnym.
        Dzieci dorastają, widzą jak wygląda świat i wcale nie muszą spowiadać się rodzicom ani z tego co robią, ani co myślą. Szczególnie gdy mają w pobliżu "nieudane" małżeństwa i szczęśliwe rodziny dalekie od katolickiego ideału.
        Co do porno - tutaj oscylujemy między tzw. owocem zakazanym (czyli pobudzamy ciekawość) i niebezpieczeństwem uznania seksu za zło.
        doceń 0
        0
      • elle1
        17.12.2019 15:32
        Mówię za siebie nie za niewierzących czy liberałów - niech sami sobie robią wygibasy intelektualne, skoro tak pokomplikowali sprawy. U nas jest prosto. Nasze dzieci mają przykład naszego małżeństwa i małżeństw naszych bliskich oraz znajomych. Ufam, że jest to dobry przykład. Przekaz jest prosty - chcecie mieć tak jak my to dbajcie o swoją czystość. Rozpustnicy będą Cię omijać szerokim łukiem (no fun) - więc masz szanasę na dojrzałego męża/żonę i sam/sama taką/takim będziesz. Dzieci konsumujące pornografię będą do małżeństwa niezdolne, zarówno emocjonalnie jak i po prostu fizycznie. Może to właśnie tłumaczy spadek nastoletnich ciąż. A seks jest przykry w wielu przypadkach - nie ma co tego lukrować. Miliony nastolatków przekonują się o tym empirycznie kiedy zostają wykorzystane przez rówieśników lub dorosłych. Żadna pigułka nie chroni przed zranieniem emocjonalnym. Standardy WHO niestety o tym nie donoszą. Jedyny bezpieczny i satysfakcjonujący seks to taki w bezpiecznym i stabilnym związku pomiędzy dojrzałymi ludźmi - jak się już dotrą. Też tam tego nie ma. Nie ma drogi na skróty. Wszystko co dobre na tym świecie wymaga dużego wysiłku.
        doceń 2
        0
      • Dremor_
        17.12.2019 16:11
        Dremor_
        To ja odpowiem, nie za siebie, tylko za tych "niewierzących liberałów". Dla nich nie ma czegoś takiego jak grzech, bo nie mają wypracowanego poczucia winy. Nie mają też oczekiwań typowych dla wierzących, więc nie ma też zranień. Na drugim biegunie mają przykład swoich wierzących znajomych, którzy z seksem czekają do ślubu, a potem okazuje się, że nic im nie wychodzi. Bo przeczekali swoje najlepsze lata, a potem utknęli w pieluchach. A na koniec i tak wszystko się skończy na zdradzie i zranieniach.

        Elle, piszę to trochę prowokacyjnie, bo widzę, że wpadasz w bardzo częstą i błędną pułapkę, polegającą na przeświadczeniu, że życie zgodne z etyką chrześcijańską służy zapewnieniu doczesnego szczęścia. A tak nie jest, wiara służy zbawieniu wiecznemu, a nie doczesnemu. A ludzi szczęśliwych i zranionych znajdziesz zarówno wśród wierzących, jak i niewierzących. Po prostu postrzegasz to subiektywnie i próbujesz przykładać własną miarę "szczęścia" do życia kogoś innego. To, że dla Ciebie szczęściem jest życie rodzinne w stałym związku nie oznacza, że będzie to szczęściem dla kogoś, kto nie podziela Twojego punktu widzenia. Bo on sobie pomyśli, że jesteś strasznie nieszczęśliwa, bo męczysz się całe życie z jednym facetem, podczas gdy on uważa siebie za osobę szczęśliwą, bo nie traci czasu na kryzysy w związku, tylko jak ludzie się rozstają.
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        17.12.2019 16:15
        Dremor_
        Podczas krótkiej praktyki w kurii przy sprawach o nieważność małżeństwa miałem styczność z przypadkami ludzi bardzo pobożnych, bardzo kochających się, którym małżeństwa rozpadały się z powodu zwykłej różnicy temperamentów w łóżku. Nawet nie wiesz ile takich spraw było, sam byłem zdziwiony.
        doceń 1
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        17.12.2019 16:31
        @Elle - Można się oczywiście zamknąć w swoim kręgu i nie widzieć otaczającego świata.
        Ponad 1/4 dzieci urodzonych w 2018 roku nie urodziła się w małżeństwach. Rozwodów w 2018 było 1/3 małżeństw zawartych. Przy czym to są średnie dla kraju, są miejsca o zdecydowanie wyższych tych wskaźnikach.
        Dalej - badania społeczne mówią, że średni wiek inicjacji seksualnej w Polsce jest poniżej 18 roku życia.
        I na koniec - czasami odnoszę wrażenie że wielu tutaj komentujących zapomniało jak to być młodym i co w wieku młodzieńczym robili. Zresztą takie samo wrażenie miałem podczas zebrań rodziców w szkołach moich dzieci.
        doceń 1
        0
      • elle1
        17.12.2019 16:34
        Piszesz jakby te rozstania były takie proste. Zupełnie jak w serialu. Kolejny konkuben okazuje się hazardzistą albo złodziejem, znika a po wszystkich spływa jak po kaczce, nawet dzieciak nie musi iść do psychologa. Do psychologa to wogóle nikt nie musi , do pracy zresztą też. A w rzeczywiści to dramat dzieci i rodziców. Powie Ci to każdy psycholog dziecięcy. Jakoś nie widać tego szczęścia ani po Rosatti ani po Górniak, ani po Durczoku ani po Młynarskiej. Co chwila ktoś pisze książkę jak wyszedł z depresji albo alkoholizmu. Sama radość życia...
        doceń 2
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        17.12.2019 16:43
        Podyskutujmy o faktach, a nie o opiniach. Polskę chronioną przez komunę dopiero dziś dotykają problemy przerabiane już na Zachodzie. I tam wymyślono choćby edukację seksualną, przed którą wielu w Polsce broni się.
        doceń 0
        0
      • elle1
        17.12.2019 16:52
        Różnica temperamentów w łóżku to norma a nie anomalia. Anomalią jest się z tego powodu rozstawać zamiast dogadać.
        doceń 2
        0
      • elle1
        17.12.2019 16:56
        Tomaszu - po co wskazujesz na te statystyki w kontekście edukacji seksualnej. Przecież nie odwróciła ona tych trendów na zachodzie. Przeciwnie uznała je za normę. Szczęśliwa pełna rodzina nie jest celem edukacji seksualnej - nawet nie udaje, że ma takie ambicje. To jest powód sprzeciwu względem niej.
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        17.12.2019 17:03
        Dremor_

        TomaszLN, najnowsze badania, uzupełnione o roczniki, których wcześniej nie brano pod uwagę mówią o inicjacji seksualnej w Polsce w wieku 14 lat. Z systematycznie spadającym wiekiem inicjacji dziewcząt.

        Elle1, Durczok i Górniak zarabiają na wydawaniu takich książek, więc nie ma się co dziwić, że je piszą. Z drugiej strony mało która wierząca żona, czy mąż piszą o tym jak naprawdę wygląda ich związek. O fasadzie małżeństwa bez miłości, trwającego tylko ze względu na dzieci, czy o tym, że klientami prostytutek są zazwyczaj przykładni mężowie i ojcowie.

        Co do różnic temperamentów, to były przypadki "medyczne", gdzie z tego powodu małżonkowie nie byli w stanie fizycznie współżyć. Tego się nie da ani "dogadać", ani leczyć. Chyba, że jedna ze stron po prostu zdecyduje się na mechaniczny seks, bez odczuwania przyjemności, albo z udawaną przyjemnością, by nie zranić kochanej osoby.

        Co do trendów na Zachodzie, edukacja seksualna znacząco podniosła wiek inicjacji seksualnej. Spójrz na przykład Szwecji, gdzie jeszcze nie tak dawno była na poziomie 15 lat, a dziś zbliża się do 18 lat. A to dlatego, że program edukacyjny zakładał zmianę nastawienia młodzieży do seksu, by podchodziła do niego odpowiedzialniej i żeby wyeliminować zjawisko popularne jeszcze w latach 90, że "w pewnym wieku nie wypada być dziewicą". Za sukces edukacji seksualnej postrzega się też zwiększenie trwałości związków, 20 lat temu młody Szwed oczekiwał średnio 10 partnerów seksualnych w ciągu życia. Dziś średnie oczekiwania to 4 partnerów.

        A w Polsce nadal jesteśmy na etapie dzieciaków bawiących się w "tęczę" i "słoneczko" w szkolnych szatniach, pytań "czy całując się w majtkach mogę zajść w ciążę" i rodziców, którzy udają, że problem nie dotyczy ich dzieci.
        doceń 1
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        17.12.2019 17:11
        @Elle - celem edukacji seksualnych jest edukacja o seksie, a nie o rodzinie. Natomiast elementem który powinien i zapewne jest poruszany to kwestia odpowiedzialności, trwałości związków itd.
        Tak jak piszę, rzeczywistość, a nie ideologie mówią, że tzw. katolicki model rodziny już przegrał w polskim społeczeństwie. I raczej nie wróci tak szybko, bo dziś z całą siła weszło do dorosłego życia pokolenia, które nie chce udawać przykładnej rodziny znanej jej z własnych doświadczeń. Dziś młode kobiety nie chcą i nie będą się poświęcać dla dzieci i męża, nie będą (i słusznie) znosić fochów pana i władcy. Z drugiej strony w dorosłość weszło pokolenia Piotrusiów - panów wychowanych przez samotne matki - mężatki.
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        17.12.2019 17:32
        Dremor_
        Wielu nadal nie zauważyło, że pół wieku temu mieliśmy w Europie rewolucję seksualną, która sprawiła, że seks i rodzicielstwo to nie są już synonimy. I dalej zachowują się, jakby nic się nie zmieniło, stąd oczekiwania niektórych środowisk, że edukacja seksualna ma być w 100% wychowaniem do życia w rodzinie, według katolickich norm etycznych.

        A na to, że ich dzieci tego nie "kupują" i teoria kompletnie nie pasuje do praktyki, to wolą być ślepi.
        doceń 0
        0
    • Dremor_
      15.12.2019 10:50
      Dremor_
      Akurat przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że edukacja działa. Środowiska prawicowe często podają przykład Wielkiej Brytanii za porażkę prezentując liczby, ale zapominają z jakiego poziomu UK startowała. Liczba ciąż, aborcji, czy chorób wenerycznych jest w UK nadal wysoka, ale systematycznie spada od czasu wprowadzenia edukacji seksualnej.
      • ZbyszekMichał
        15.12.2019 12:43
        Poproszę o źródła
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        15.12.2019 13:02
        Dremor_
        Rządowy raport "Implementing the United Kingdom’s ten-year teenage pregnancy strategy for England (1999-2010): How was this done and what did it achieve?". W skrócie, w 1999 roku w UK wprowadzono rządowy program Teenage Pregnacy Strategy, by zmniejszyć jeden z największych w Europie odsetków młodocianych ciąż. Wielka Brytania w 1975 miała wskaźnik 45 ciąż u nastolatek na każde 1000 kobiet. Do 1999 roku wskaźnik ten wahał się między 40 a 48. W latach 1999-2005, czyli w czasach wdrażania programu odsetek spadł z 45 do 40. Przełom nastąpił w 2006, gdy w wiek nastoletni weszły roczniki, które już wcześniej miały prowadzoną edukację seksualną. W latach 2006-2012 współczynnik nastoletnich ciąż spadł z 42 do 27.

        Jest to najniższy wynik w historii i sukces programu edukacyjnego.
        doceń 2
        0
  • ZbyszekMichał
    15.12.2019 20:23
    Znalazłem pewne dane, które pokrywają się z raportem cytowanym przez Pana. UK chwali się spadkiem wskaźnika, który Pan podał o 67%. Pisze Pan że głównym czynnikiem, który wpłynął na ten wynik był program seksedukacji. Szkoda że nie podaje Pan jak zmieniła się liczba takich ciąż w Polsce. Ze statystyk EU wynika że od 1995 do 2017 w naszym kraju bezwzględna liczba takich ciąż spadła o... 60%. Wniosek - powiązanie efektów z programem jest powiązaniem życzeniowym, nie znajdującym odzwierciedlenia w rzeczywistych danych. Ale jest i druga strona tego problemu:
    • Dremor_
      17.12.2019 15:32
      Dremor_
      A dlaczego porównujesz z Polską, a nie na przykład z krajami, gdzie odsetek ciąż wśród nastolatków jest najniższy? Konkretnie Dania, Luksemburg i Finlandia, gdzie edukację seksualną wprowadzono w latach 70.
      • ZbyszekMichał
        19.12.2019 17:43
        Przykład Wielkiej Brytanii jest już wystarczający, by podważyć związek między formalną edukacją a wskaźnikami urodzin. Powód jest inny i obejmujący cały świat. Świetnie to ilustruje Polska - bez a nawet na przekór propagandzie WHO wyniki mamy podobne (ba, lepsze) niż Brytyjczycy. Jeśli chce Pan udowodnić że w innych krajach zadziałał seksedukacja to proszę to udowodnić
        doceń 0
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        19.12.2019 17:55
        No właśnie jaki jest powód, że kobiety poniżej 20 roku życia rodzą mniej dzieci niż kiedyś?
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        19.12.2019 18:31
        Dremor_
        Spadek liczby ciąż wśród nastolatek w Polsce wynika jedynie z dużego spadku urodzeń wśród kobiet dziewiętnastoletnich. Wynika to z naturalnego trendu opóźniania macierzyństwa przez kobiety, które najpierw chcą studiować, czy podjąć pracę.

        Wyniki dla przedziału wiekowego <16 od lat są na podobnym poziomie. O ile liczba urodzeń wśród ogółu nastolatek od 1970 roku spadła o 76,3%, o tyle w grupie <16 w tym samym czasie spadek był o 41% w przeciągu 1970-2015. Ale trzeba zauważyć, że o tyle samo spadła liczba samych nastolatek tylko w okresie 2000-2015. Co oznacza, że liczba nastolatek maleje szybciej, niż liczba nastoletnich urodzeń.

        Czyli teza, że w Polsce spada liczba ciąż wśród nastolatek, którą próbuje udowodnić ZbyszekMichał jest fałszywa. Bo ubywa młodych dziewczyn, ale jednocześnie o wiele wolniej ubywa nastoletnich urodzeń, co oznacza, że nastoletnich matek de facto przybywa.
        doceń 0
        0
      • ZbyszekMichał
        20.12.2019 10:29
        Drogi Panie ŹRÓDŁA!!! Bez nich nie mogę zweryfikować tego co Pan pisze. Uporczywe odmawianie ich podania stawia Pana rzetelność pod znakiem zapytania. By było jasne - Pańskie wyliczenia wyglądają na sprzeczne z danymi eurostatu (będziemy o tym rozmawiać gdy ujawni Pan swoje źródła). I jeszcze jedna kwestia - w swoich analizach (dane ściągnięte z eurostatu) wziąłem pod uwagę JEDYNIE grupę 10-17. Zarówno w Polsce jak i w UK wykresy są bardzo zbliżone. Także w podziale na kategorie wiekowe (10-14, 15, 16 i 17). Fascynujące są zbieżności wzrostów i spadków w Polsce, UK i... w wielu krajach świata. Z programami seksedukacji i bez.
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        20.12.2019 11:21
        Dremor_
        Wszystko u mnie to dane GUS. A to, czego nie uwzględniasz, to spadek liczby nastolatek w Polsce. Robisz ten sam błąd, gdy próbowałeś udowodnić, że liczba nastoletnich aborcji w Anglii rośnie, podając wykres procentowy, nie zwracając uwagi, że jak spadła liczba ciąż, to spadła też liczba aborcji mimo zwiększenia procentowego udziału. Tak więc proszę, sięgnij sobie do danych GUS i zobacz, że w Polsce liczba ciąż u najmłodszych dziewcząt jest mniej więcej stała od kilku dekad, mimo, że sama liczba nastolatek gwałtownie spada. To oznacza, że w Polsce względna liczba ciąż rośnie, mimo bezwzględnej liczby pokazującej spadek.
        doceń 0
        0
      • ZbyszekMichał
        20.12.2019 14:10
        Nie, drogi Panie. Żadnych ogólników. Link lub konkretna publikacja. Obawiam się że celowo Pan mataczy. Pańskie dane są sprzeczne z danymi eurostatu
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        20.12.2019 18:27
        Dremor_
        Do danych GUS odwołuje się choćby publikacja "Demografia i gerontologia społeczna" z 2016, autor P. Szukalski. I autor dochodzi do podobnych wniosków co ją. Trudno, by było inaczej, skoro analizujemy te same liczby. No, ale skoro dla Ciebie taki P. Szukalski jest bardziej wiarygodny, to już Twój problem. A linków nie wklejam, bo poprzednie konto mi ograniczyli właśnie przez wklejanie linków. Widać niektórym wolno tu więcej, innym mniej.
        doceń 0
        0
  • ZbyszekMichał
    15.12.2019 20:32
    seksedukacja postrzega człowieka jako problem. Dane których Pan już nie cytuje pokazują jak głęboko niszczona jest dusza młodzieży w Wielkiej Brytanii: spadkowi ciąż towarzyszy ciągły wzrost ilości aborcji wśród dzieci. Rozwiązuje się problem dorosłych - jest wygodniej, mniej dzieci ma dzieci. Można umyć ręce. Aborcja to wg ludzi upadłych prawo, a jest zabójstwem. Seksedukacja skupia się na zwalczaniu skutków, wzmacniając przyczynę. Zamiast pomagać ludziom wzrastać - zeszmaca ich. Tworzy się pozory sukcesu, niszczy się sumienia. Nie tędy droga!
    • Dremor_
      17.12.2019 15:50
      Dremor_
      Dlaczego więc kraje, które wprowadziły rzetelną edukację seksualną kilka dekad temu mają dziś najniższy współczynnik przeprowadzanych aborcji na świecie?
      doceń 0
    • Anonim (konto usunięte)
      17.12.2019 16:36
      Pytanie jest proste - jak wiedza choćby o antykoncepcji ma wpływać na większą liczbę aborcji? Na logikę, skoro młodzi ludzie dowiedzą się prawdy, że realnie każdy stosunek może nieść w konsekwencji ciążę i będą wiedzieli jak jej zapobiec, to aborcji będzie mniej. I tak jest w krajach w których edukacja seksualna jest obligatoryjna.
      Natomiast jak jest w Polsce nie wiemy, choć ludzie zajmujący się tematem aborcji alarmują ze jest problem z przestrzeganiem prawa.
      • Dremor_
        17.12.2019 17:41
        Dremor_
        Kilka dni temu ruszyła inicjatywa "Aborcja bez granic". Tylko w pierwszym dniu było 50 konkretnych próśb o pomoc w przeprowadzeniu aborcji. Kliniki w Austrii i w Niemczech mają specjalnie oddziały z polskim personelem dla kobiet z Polski, tygodniowo przeprowadzają 5 aborcji dla Polek w każdej z klinik. Do tego dochodzi samodzielna aborcja farmakologiczna przeprowadzana w kraju.

        Prowadzi się też szacunki. Opierają się one o trzy filary - deklaracje kobiet, porównanie liczby zgłoszonych poronień do realnych statystyk oraz o porównanie z Hiszpanią, która jest podobna pod względem liczby ludności i zbliżona kulturowo. W oparciu o te szacunki mówi się o skali aborcji w Polsce między 100 a 350 tysięcy przypadków rocznie.
        doceń 0
        0
  • ZbyszekMichał
    18.12.2019 19:17
    Szacunki na które się Pan powołuje to propaganda nie mająca poparcia w rzeczywistości. Proszę więcej niepowoływanie się na wymyślonych / zyczeniowych opiniach. Tak samo jest z Pana tezą o związku sexdeprawacji z morderstwami dzieci. Chcąc ja wprowadzić propagandyści wymyślili liczę 250 tys nielegalnych zabójstw (interesujący oksymoron). Podczas gdy nawet do dziś tej liczby nie osiagnieto. Fakty, nie opinie mowia również ze dzieciobójstwo z Zjednoczonym Królestwie wciąż rośnie: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/8061111.stm
    • Anonim (konto usunięte)
      18.12.2019 19:22
      No to tak z ciekawości - ile jest w Polsce nielegalnych aborcji?
      • ZbyszekMichał
        18.12.2019 19:42
        Jeśli Pan wie niech się tym podzieli w oparciu o fakty a nie własne zyczenia
        doceń 1
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        18.12.2019 20:02
        Czyli tak, nie masz żadnych danych, ale podważasz te podane szacunkowo. Na jakiej więc podstawie je podważasz?
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        18.12.2019 20:02
        Dremor_
        No to w oparciu o fakty:

        -Faktem jest, że w krajach o podobnej do Polski populacji i kulturze wykonuje się 100-250 tysięcy aborcji rocznie. Nie ma żadnych przesłanek, czy powodów, by sądzić, że w Polsce takich aborcji dokonuje się mniej.
        -Faktem jest, że w latach 80, gdy aborcja w Polsce była legalna dokonywano 300-450 tysięcy aborcji rocznie. Nie ma poważnych przesłanek, dlaczego kobiety nagle miałyby zmienić swoje nastawienie w tym względzie.
        -Faktem jest, że w Polsce mamy nienaturalną w porównaniu do innych krajów liczbę poronień samoistnych. Pomimo podobnej, bądź lepszej opieki medycznej, niż w innych krajach europejskich. Taki stan wytłumaczyć można jedynie nielegalnymi aborcjami na dużą skalę.
        -Faktem jest, że aborcję farmakologiczną w Polsce załatwia się bez problemu. Zarówno tę "bezpieczną", której zestaw kosztuje 120zł, oraz domowe sposoby, którymi dzielą się nastolatki na facebooku, gdzie receptę wypisuje pierwszy z brzegu weterynarz, a sam środek kosztuje 23 złote.
        -Faktem jest, że sąsiadujące kraje w klinikach aborcyjnych otwierają właśnie kolejne oddziały polskojęzyczne ze względu na zainteresowanie ze strony Polek.
        doceń 2
        0
    • ZbyszekMichał
      19.12.2019 18:06
      Fakty mają dołączone źródła, których rzetelność można sprawdzić. Reszta to tylko opinie. Podawanie swoich opinii jako faktów to manipulacja lub głupota
      • Dremor_
        19.12.2019 18:32
        Dremor_
        Każdy z podanych punktów możesz zweryfikować. Nie są to opinie, tylko wnioski wyciągnięte w oparciu o twarde dane.
        doceń 0
        0
      • ZbyszekMichał
        20.12.2019 08:39
        Przykro to stwierdzić ale nie chęć podania źródeł wskazuje ze Pan po prostu próbuje mnie oszukać. Nie znalazłem żadnych danych potwierdzających to co Pan opisal
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        20.12.2019 11:12
        Dremor_
        Widać nie szukałeś. Szacunki z podaniem większości informacji powyżej prowadziła Federa. Mamy też zbliżone dane szacunkowe Instytutu Guttmachera, które mówią o współczynniku aborcji w Polsce wartości 35/1000 (dla porównania, Anglia ma 18, co jest najwyższym współczynnikiem dla Europy Zachodniej).
        doceń 1
        0
  • ZbyszekMichał
    18.12.2019 19:20
    Inny przykład nieprawdziwości danych na które się Pan powołuje - porażający poziom zabójstw dzieci dokonywanych rękoma dzieci: https://en.m.wikipedia.org/wiki/Teenage_pregnancy_in_the_United_Kingdom#/media/File%3APregnancy_chart_2.jpg
  • ZbyszekMichał
    18.12.2019 19:37
    poprzedni wykres zadaje tez kłam tezie wpływu seksedukacji na wskaźnik ciąż młodych dziewczyn. Jak widać fakty pokazują ciągły wzrost problemu. Wspaniałe programy i nie mogą osiągnąć polskiego poziomu.
    • Anonim (konto usunięte)
      18.12.2019 20:02
      To są dane z 2007 roku, mamy końcówkę 2019.
      doceń 2
    • Dremor_
      18.12.2019 20:16
      Dremor_
      Abortion Statistics, England and Wales: 2018

      Abortion Statistics, England and Wales: 20187 AgeThe abortion rate in 2018 was highest for women at the age of 21 (at 30.7 per1,000 women). Last year the highest rate was for women aged 20 (29.1 per 1,000 women).There were 1,267 abortions to girls aged under 16(0.6% of the total). Ofthese, 363were to girls aged under 15(0.2% of the total).There were also 746 to women aged 45 or over(0.4%). (Table 4a).Figure 2a: Abortion rate per 1,000 women by single year of age, England and Wales, 2008 and 2018Abortion rates for those aged under 18 have declined over the last ten years. The decline is particularly marked in the under-16 agegroup where the rates are less than a third of what they were in 2008. The abortion rate in the 16-17 age group has more than halved from a peak of 22.2 per 1,000 women in 2008, to 10.0 per 1,000 women in 2018.

      • Dremor_
        18.12.2019 20:18
        Dremor_
        Licząc od roku 2008 do 2018 liczba aborcji wśród kobiet poniżej 16 roku życia spadła o ponad dwie trzecie, w przypadku grupy 16-17 o połowę.
        doceń 2
        0
  • ZbyszekMichał
    18.12.2019 20:40
    Słusznie, sięgnijmy więc po większą liczbę lat i skonfrontujmy się z danymi i to nie z danymi jednorazowymi ale z trendami oraz porównując różne kraje:
    1. Od ok 2007 roku spada liczba poczęć w Anglii i Walii spada (do 18 roku życia)
    http://www.blackpooljsna.org.uk/Developing-Well/Children-and-young-peoples-health/Teenage-Conceptions.aspx figure 5
    2. Poziom zabójstw dzieci w tym okresie rośnie: ta sama strona, figure 8
    3. Porównajmy to z Polską (do 19 roku życia)
    https://forsal.pl/galerie/1067468,duze-zdjecie,1,500-plus-nie-przelozylo-sie-na-wieksza-liczbe-dzieci-wsrod-nastolatek.html
    4. Spadek w Polsce następuje od 2009 roku mimo braku programów seksedukacji, rzekomo niezbędnych
    5. Dane z Eurostatu (ściągnąłem plik i dokonałem analiz) pokazują że w sporej ilości krajów między rokiem 2006 a 2009 następuje przełom i tempo spadku wygląda na zbliżone do brytyjskiego
    WNIOSEK: NIE WIDAĆ ZWIĄZKU SEKSEDUKACJI ZE ZMNIEJSZENIEM ILOŚCI CIĄŻ WŚRÓD NASTOLATEK
    • Dremor_
      18.12.2019 21:21
      Dremor_
      Dopuszczasz się manipulacji danymi. Wykres Figure 8 nie pokazuje rosnącej liczby aborcji, tylko procentowej liczby ciąż kończących się aborcją. Wraz ze spadkiem liczby ciąż (co jest wynikiem edukacji) spada też liczba aborcji. Sam udział procentowy zmienia się niewiele, natomiast spada liczba aborcji w ogóle.

      Porównanie z Polską jest bez sensu, ponieważ w Polsce nie jest problemem ilość nastoletnich ciąż (w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii), tylko zmniejszającego się wieku inicjacji seksualnej, podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych i lawinowo rosnącej liczby przypadków zachorowań na choroby weneryczne. Tylko w ostatnim roku mieliśmy w Polsce wzrost zachorowań o 20%.
      doceń 2
  • ZbyszekMichał
    19.12.2019 07:00
    Faktycznie zle się wypowiedziałem - rośnie procent zabijstw, a nie ich liczba. Ta spada. Proszę jednak by i Pan trzymał się faktów. Przedstawione dane pokazują ze: 1. zmniejszenie liczby małoletnich matek (żywych bądź zabitych dzieci) jest bardzo podobne w obu krajach I NIE JEST ZWIĄZANE Z WDRAŻANYM BĄDŹ NIE PROGRAMEM SEKSDEPRAWACJI. Rozważania co jest i gdzie problemem nie maja tu nic do rzeczy. Brytyjczycy podają fałszywe wyjaśnienie zjawiska które zachodzi w dużej ilości krajów na świecie w bardzo zbliżonym momencie 2. Nie martwi Pana łatwość decyzji o odebraniu życia człowiekowi wśród młodych matek w UK? Co druga morduje swe dziecko legalnie...
    • Anonim (konto usunięte)
      19.12.2019 08:07
      Czy mniejsza ilość nastoletnich ciąż wynika w Polsce z faktu, że młodzi żyją w abstynencji seksualnej do ślubu?
      A może dzięki edukacji podwórkowej i internetowi potrafią skuteczniej "zabezpieczać się przed ciążą"?
      A może jednak jest problem z aborcją, która dziś często nie musi być widoczna w statystykach medycznych.
      • ZbyszekMichał
        19.12.2019 18:12
        No cóż, faktem pozostaje że obchodzimy się bez standardów WHO i mamy ciut ale jednak lepsze wyniki
        doceń 0
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        19.12.2019 18:39
        W 2018 roku na 9224 urodzenia przez kobiety poniżej 20 roku życia 8072 urodzone zostało przez panny. No tak, radzimy sobie.....
        Natomiast nadal nie piszesz czemu nastąpił spadek urodzeń w tej grupie wiekowej.
        doceń 0
        0
    • Dremor_
      19.12.2019 18:39
      Dremor_
      Cieszę się, że w końcu przyznałeś, że liczba aborcji wśród nastolatek w Wielkiej Brytanii spada.

      Bo spada, co jest wynikiem działań edukacyjnych. W Polsce nie mamy oficjalnych danych na temat prawdziwej skali aborcji, bo rząd i organizacje pro life wolą udawać, że problem nie istnieje.

      Patrząc natomiast na spadający wiek inicjacji seksualnej polskiej młodzieży oraz łatwość, z jaką nastolatki załatwiają sobie środki poronne, to daleki jestem od stwierdzeń, że" bez standardów WHO mamy lepsze wyniki".
      doceń 1
  • Dremor_
    19.12.2019 19:00
    Dremor_
    ZbyszekMichał, Skoro już jesteś w stanie przyznać, że w Wielkiej Brytanii liczba aborcji wśród nastolatek spada ("zbiegiem okoliczności" wraz ze spadkiem liczby ciąż, co znów "zbiegiem okoliczności" nałożyło się na rządowy program edukacyjny), to możesz spróbować wytłumaczyć dlaczego kraje, w których aborcji jest najmniej na świecie to te same kraje, w których edukację seksualną wprowadzono dawno temu.

    Konkretnie są to Szwajcaria, Finlandia, Dania, Kanada.
    doceń 0
  • ZbyszekMichał
    20.12.2019 11:04
    Najpierw ustalimy fakty a potem zajmiemy się ocenami. Szukanie wyjaśnień w oparciu o tzw logikę jak proponuje Tomaszln jest próbą opisywania widoku gór, gdy oczy są zamknięte. Następuje wtedy naginanie mniej lub bardziej skąpych danych do założeń, do tego w co wierzymy. Dlatego najpierw przyjrzymy się danym o UK, Polsce, źródłom z których pochodzą i dopiero wtedy spróbujemy odczytać co one niosą. Później - hipotezy, a na końcu - wnioski. Oczywiście my to zrobimy po amatorsku i pewnie będziemy popełniać błędy, a nawet nie musimy dojść do wspólnego wniosku. Zobaczymy wtedy jak to się dzieje że w krajach w których uruchamia się programy sexedukacyjne i te w których ich się nie uruchamia mają podobne wyniki. Zobaczymy też czy szacunki aborcji nielegalnych w Polsce czy UK są godne uwagi czy nie.
    • Anonim (konto usunięte)
      20.12.2019 11:13
      Dane obiektywne do których mamy dostęp to dane statystyczne (Eurostat, GUS) i dane z badań społecznych. Te pierwsze wskazują na zmniejszenie się dzietności w grupie poniżej 20 lat. Te drugie mówią o obniżeniu się wieku inicjacji seksualnej w Polsce. W UK warto to sprawdzić.

      Pytanie jak to się dzieje, że mimo wczesnego rozpoczęcia współżycia jest mniej ciąż nie jest trudne do wyjaśnienia. Antykoncepcja i aborcja.

      Natomiast nie jest prawdą, że w Polsce dzieci się nie edukują w zakresie seksu. Edukacja podwórkowa, internet...
      doceń 0
  • ZbyszekMichał
    20.12.2019 11:10
    A propos szacowania liczby aborcji: czy wybór Hiszpanii jako wzorca dla Polski, zamiast Irlandii nie był podyktowany wygodniejszymi liczbami? Zgodnymi z wymyśloną tezą? A przecież są dane pokazujące ilość aborcji dokonywanych przez Irlandki w Wielkiej Brytanii.
    • Dremor_
      20.12.2019 18:31
      Dremor_
      Był potraktowany liczbą ludności oraz tym, że aborcja w Irlandii jest nielegalna, więc skalę też trzeba szacować.
      doceń 0
  • ZbyszekMichał
    20.12.2019 11:12
    No ta bene są też naukowe raporty z Czech pokazujące że jakimś cudem ilość aborcji po 90 roku gwałtownie spada. Jest tam też niewygodna teza o niewielkiej liczbie kobiet z Polski, które padają ofiarą grzechu aborcji
    • Anonim (konto usunięte)
      20.12.2019 11:16
      W Polsce nie ma żadnych wiarygodnych źródeł informacji dotyczących aborcji nielegalnej. Natomiast ewidentnie z roku na rok zwiększa się liczba aborcji tzw. legalnych.
      W dodatku coraz bardziej popularnymi są środki tzw. antykoncepcyjne które formalnie aborcją nie są.
      ps. kobiety nie padają przeważnie ofiarą grzechu aborcji. Jest to często świadomy i dobrowolny wybór.
      doceń 0
    • Dremor_
      20.12.2019 18:47
      Dremor_
      Dlaczego piszesz "jakimś cudem"? W każdym z krajów byłego Bloku Wschodniego ilość aborcji po 1990 zaczęła spadać. Bogacenie się społeczeństw zawsze prowadzi do spadku liczby aborcji.
      doceń 0
  • ZbyszekMichał
    20.12.2019 20:25
    Widzę ze stosuje Pan podwójny system oceny zjawiska: inny dla Czech w których Pan widzi przyczynę gwałtownego spadku liczby zabójstw dzieci a w Polsce „niedostrzega przesłanek” czemu liczba aborcji teraz miała by być mniejsza niż w latach 80. Wstyd. Nadal oczekuje na poważne potraktowanie wymogu podania źródeł. Choć chyba wiem skąd wziął Pan liczby ok 2 krotnie zawyżone wobec Eurostatu - powiela Pan materiały propagandowe deprawatorow i ma nadzieje ze jak wpisali GUS to jest to prawda. Otóż często nie jest. Po prostu liczą ze nikt nie sprawdzi i kłamią (PS nie życzę sobie tykania)
    • Dremor_
      20.12.2019 21:21
      Dremor_
      Skąd taka sugestia? Pisałem przecież, że w latach 80 w Polsce liczba aborcji wynosiła 300-450 tysięcy rocznie. Można sprawdzić powyżej. Dzisiejsze szacunki mówią o 100-150 tysiącach aborcji rocznie, więc uwzględnia spadek względem lat osiemdziesiątych.

      Co do źródeł, podałem przecież, że szacunki sporządziła organizacja Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Konkretnie w publikacji 20 lat tzw. ustawy antyaborcyjnej w Polsce z 2013 roku. W publikacji można znaleźć dane na podstawie których sporządzono szacunki. Szacunki potwierdza też badanie CBOS Doświadczenia aborcyjne kobiet z 2013 roku. Badanie jest o tyle ciekawe, że podaje kategorie wiekowe.

      (PS, zgoda, ja za to nie życzę sobie, by pisać per "pan")
      doceń 0
  • ZbyszekMichał
    20.12.2019 21:47
    Dlatego Pan zwlekał z odpowiedzią (nadal nie jest pełna - wystarczy link). To tak jakby NSDAP wydawało raport o cierpieniach zadawanych Niemcom przez Żydów. By tego uniknąć lepiej jest sięgać bezpośrednio do źródeł. Dowodzenie prawidłowości wyznawanej ideologii o jej własne materiały to bieganie w kółko za własnym ogonem
    • Dremor_
      20.12.2019 22:01
      Dremor_
      Pisałem wcześniej, nie wklejam linków, bo dostałem za to ostrzeżenie od moderacji. Podałem tytuł raportu, kilka sekund w google i sam wyskoczy.
      Prosiłem też, by nie pisał pan do mnie per "pan". Ja szanuję pana prośbę, proszę uszanować moją.

      O tym, że autorem szacunków jest Federa pisałem już wcześniej. I przyznam, że nie spodziewałem się niczego innego, niż nieudolne próby dyskredytowania szacunków w sposób pozamerytoryczny.

      Oczywiście można próbować odrzucać te szacunki i opierać się o oficjalne dane, które mówią, że w Polsce przeprowadza się 600-1000 aborcji rocznie. I udawać, że problem podziemia nie istnieje. Sęk w tym, że zamykanie oczu nie sprawia, że problem znika.
      doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama