Zawsze mnie irytowało określenie, że Bóg jest "godzien chwały". Czy to człowiek decyduje, że Bóg jest godny chwały i wtedy postanawia go uwielbiać?? Przecież to jest poza wszelką dyskusją - Bóg powinien być "odbiorcą" chwały, bo jest i koniec.
Poza tym ja chyba nie wiem co to "technicznie" oznacza uwielbiać. Podobno to coś innego, niż dziękować, ale dla mnie zawsze się to łączy w jedno. Czy jeśli ustami mówię "uwielbiam Cię", ale tak naprawdę w sercu nie wiem o co chodzi, to czy ma to jakąś wartość?
- Olu, a wiesz co oznacza "kocham cię"?
Tak do końca pokazał to jedynie Jezus.
- A my to ciągle powtarzamy nie wiedząc co właściwie oznacza.
- My nie decydujemy o Chwale Bożej.
Oddawanie Chwały Bogu, nawet jak nie wiem co robię, co oznacza, jest pokazaniem,
- Chcę abyś był moim Bogiem.
- Chcę iść drogą którą mi dajesz.
- Chcę należeć do Ciebie.
- ...
Wtedy Bóg, który jest miłością(nie daje na siłę, tylko tym co chcą), może mnie obdarzyć tym co potrzebuję.
- Bóg wtedy obdarza nas miłością i czyni nas zdolnymi do miłości.
Pytano Jezusa, "«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»" Mt.22;36-40.
pamietam jak kiedys straciłem prace pierwsze co poszedłem do Domu Ojca żeby powierzyć Mu to wydarzenie, niedługo potem miałem prpozycję dwóch nowych miejsc pracy
Człowieku, zostało ci powiedziane co jest dobre
I czego PAN od ciebie żąda:
Powinieneś czynić sprawiedliwość, kochać miłosierdzie
I postępować pokornie wobec Twojego Boga.
A Pan znowu przekonuje wszystkich, że najlepszą sprawą jest beczeć w uwielbieniu. Dodam, że większość teologów skłania się do następującego wyjaśnienia powyższych słów Michaesza: PAN nie znosi mnożenia składanych mu ofiar. Sądzę, że nie jest mu miłe ciągłe podlizywanie się. Lubi Pan redaktor naciągać interpretację mojego ulubionego Proroka Izajasza. Izajasz to człowiek czynu woła donośnie w imieniu PANA:
Lecz taki jest post którego pragnę:
Zdjąć kajdany bezprawia,
Rozwiązać więzy jarzma, wyzwolić uciemiężonych,
Połamać wszelkie jarzmo;
Z głodnym dzielić się chlebem,
Przyjąć do domu biednych i bezdomnych,
Przyodziać nagiego, którego zobaczysz,
I nie odwracać się od swoich bliskich!
Izajasz wie kto go wspiera, jest mu wdzięczny i pokorny, nie zapomina o miłości do swojego PANA, ale wzywa do czynów! NIe do jałowego rozmamłania w rozmodleniu!
- No cóż, sam pokazujesz, że to jest dla ciebie za trudne.
Sam pokazujesz, że twój umysł nie jest w stanie ogarnąć i pojąć tego co pisze Marcin, a właściwie co zaleca Bóg, bo Macin to jedynie pokazuje.
- Tak się dzieje, jak ktoś taki jak ty robi za "boga" i wszystko wie lepiej.
Zobacz co zaleca anioł Rafał, kiedy się ujawnił,
- "A teraz uwielbiajcie Pana na ziemi i dziękujcie Bogu!" Tb.12;20.
- "A teraz spójrzcie, co On wam wyświadczył,
i dziękujcie Mu pełnym głosem,
uwielbiajcie Pana sprawiedliwego
i wysławiajcie króla wieków!" Tb.13;7.
Dawid zalaca uwielbienie,
- "Przyznajcie Panu chwałę Jego imienia,
na świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana!" Ps.29;2.
- "Uwielbiajcie ze mną Pana,
imię Jego wspólnie wywyższajmy!" Ps.34;4.
- Co możesz powiedzieć Bogu, czego On nie wie?
- Cokolwiek byś nie zrobił, to i tak za mało za to co otrzymałeś.
- Jedyne co nam pozostaje to dziękować i uwielbiać.
1Tes 5:18 bt5 "W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was."
- Dziękowanie, to też uwielbienie.
- Ani ty, ani ja nie wiemyco jest dobre, dlatego dziękujmy, uwielbiajmy, ...
- Piotr jak ustawiał Jezusa (Mt 16:22), czy Judasz, też myślali że dobrze robią.
Przekonał mnie Pan Jerzyku, że jest Pan chyba - komputerem. Pan jest taką maszyną z Bajek robotów. Wie Pan czasem coś Trull z Klapaucjuszem zmontowali i to nie działało, wypluwało sterty papieru bez ładu i składu.
Ma Pan rację mój umysł tego nie pojmuje i anioła Rafała też nie znam, a Pan niech sobie dalej wyszukuje te zalecenia uwielbienia. Ma Pan już nowy program? Pokazuje Pan jak wasza wspólnota rozumie Pismo Swięte. Określiłbym to - na wyrywki, tak na wyrywki.
Wielokrotnie tu pisałem, jako wspólnota mylicie pracę zastępów anielskich z powołaniem nas ludzi. To, że Anioły używają anielskich pozdrowień to całkiem inna bajka Jureczku drogi (wszak wali Pan każdemu na ty?) No to się ma! A może sie ma?
Prosze mi wytlumaczyc dlaczego podczas Mszy sw. razem z aniolami wielbimy Boga? Pytanie do Pana Tatrzanskiego. prosze nie odebrac tego pytania jako ataku. Widze tu sprzecznosc co Pan napisal stad te pytanie. Pozdrawiam serdecznie.jeszcze jedno dotyczace sporu. W Mszy sw jest wszystko o czym toczy sie rozmowa tutaj. Postawa P.Tatrzanskiego jest sluszna ale Pana Marcina takze.....Mozna z Panem Bogiem zyc w taki sposob jak Pan Tatrzanski i mozna jak Pan Marcin. LACZY JEDNO--BOG---ktory daje sie poznawac. Dla Boga chyba nie jest wazne jaki to sposob ale zeby utrzymywac z nim relacje. Jeszcze raz pozdrawiam! Wszyscy jestesmy Bracmi i Siostrami
Ja odpowiem tak. We mszy w sposób szczególnie uroczysty jednoczymy się z Bogiem i okazujemy mu nasz szacunek i miłość. Msza to liturgiczny pik w rozkładzie naszego dnia czy tygodnia.
Wielbienie jest normalnym elementem miłości do kogoś. Patrzy Piotr na swoją zonę i myśli jak ja cię uwielbiam. Nie znaczy to, że kiedy trzeba posprzątać mieszkanie, ugotować obiad, leży Piotr na kanapie i uwielbia w myślach i słowach swoją wybrankę. Kiedy żona wraca do domu nie mówi jej Piotr, kochanie ja tak cię uwielbiałem, że o posprzątaniu mieszkania zapomniałem.
Nadmiar gestów i słów, afektacja, ba egzaltacja do niczego nie prowadzą. Wie Piotr jak widzę gruchających jak gołąbeczki małżonków w obecności postronnych to wiem, że tu nie dzieje się dobrze, że normalnie niczego nie robi się na pokaz, że to jakiś kamuflaż. Chodzi o proporcje o równowagę.
Bóg też tego od nas nie wymaga, abyśmy nieustannie przekonywali go ustnie jak bardzo go kochamy - nie jest narcyzem.
To diabeł, jako byt pyszny, obraził się i zbuntował, bo niedostatecznie w swoim zadufaniu był doceniony. Tak! Diabeł uwielbia uwielbienie nawet, jeśli jest ono wymuszone. Patrz Korea Północna i wszyscy inni dyktatorzy. Te parady, te kwiaty i poematy.
Bóg jest Ojcem. Który ojciec szanuje więcej niż inne swoje dzieci, najbardziej podlizujące się dziecko? Który ojciec lubi nieustanną egzaltacje swoich dzieci?
Z tego powodu zapewnienia redaktora o tym, że Bóg chętniej słucha uwielbiających go pachną siarką na kilometr. Jeśli ktoś tego słucha lepiej, to jest to rogaty.
Ktoś tu coś o antropomorfizacji wypalił – to streatcleaner.
Tak NASZ PAN jest antropomorficzny, bo my na jego obraz i podobieństwo. Choć właściwie powinno być ma jesteśmy teomorficzni.
Słuchajmy Jezusa. Mówi on o komórce, w której możemy się modlić, nie na pokaz ale całymi nami, codziennie w pracy, w miłości rodzinnej, w naszych uczynkach. Wszystko co robię do Ciebie należy. Jak w małżeństwie jeden drugiego ciężary nosimy z miłością.
Ma Piotr rację nie chodzi o to aby kogoś przekonywać do jedynie słusznej drogi.
"Tatrzański" - Bardzo ci dziękuję. - Pięknie to wytłumaczyłeś, że nie masz pojęcia o czym pisze Marcin, o czym piszę ja.
Nie będę ci tłumaczyć, bo tak nie zrozumiesz, to widocznie za trudne dla ciebie, napiszę ci tylko, - Bóg niczego od nas niepotrzebuje, ma wszystko. - To my potrzebujemy uwielbienia Boga, bo to nas przemienia, przemienia nasze życie, przełamuje niejako.
- Bóg jest miłością. 1J.4;8. - Bóg nie potrzebuje od nas miłości, bo sam jest miłością, o jakiej my nawet nie mamy pojęcia.
Jednak najważniesze przykazanie dla nas,
"«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»" Mt.22;36-40.
- To my potrzebujemy miłości, kochając Boga uczymy się kochać siebie i drugiego człowieka.
- " Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»"
- Uwielbianie Boga przemienia nas, przemienia nasze życie, to my tego potrzebujemy.
Do czyściciela ulic! Dziękuję za komplement, ale aż boję się zapytać co czyściciel rozumie pod tym pojęciem. Boję się pomyśleć, że antopomorfizacja to nie to co miał cleaner na myśli...
"Uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST. Uczestniczy w szczęściu serc czystych, które kochają Go w wierze, zanim ujrzą Go w chwale. Przez nią Duch łączy się z naszym duchem, by świadczyć, że jesteśmy dziećmi Bożymi 100 ; daje świadectwo Jedynemu Synowi, w którym zostaliśmy przybrani za synów i przez którego uwielbiamy Ojca. Uwielbienie zespala inne formy modlitwy i zanosi je do Tego, który jest ich źródłem i celem: "Dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy" (1 Kor 8, 6)." (2639)
To nie jakiś "charyzmatyczny podręcznik" ale Katechizm Kościoła Katolickiego. Ale dla Pana Tatrzańskiego i tak uwielbienie pozostanie "beczeniem"...
Duch Święty cały czas uwielbia Boga przebywając w nas. Czy Tatrzański słyszy jakieś beczenie w sobie? Proszę posłuchać pieśni uwielbienia wypływającej z Tatrzańskiego serca.
Dziecko mając postawę ufności wobec rodzica, wcale mu się nie podlizuje i nie ma tam miejsca na tanią egzaltację. Wierzymy, że Ojciec współpracuje z nami w każdym położeniu, wyciągając dobro z każdej najbardziej parszywej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Mówimy Mu, nawet przez łzy, że wierzymy w Jego miłość i to, że chce dla nas samego dobra. Nie przypisując Bogu złych intencji, uwielbiamy Go i błogosławimy naszą postawą pełną zawierzenia. Bóg pisze prosto po naszych krzywych liniach życia i chce mieć nas na zawsze przy Sobie, bo wyrył nasze imiona na swoich dłoniach.
Ten duch, o którym owieczka tu pisze to jakieś hinduskie bóstwo?
Czy chodzi owieczce o Ducha Świętego? Czyli twierdzi owieczka, że Bóg w Trójcy Jedyny uwielbia sam siebie? No niezła ta teologia...
Droga owieczko poznanie Boga osiąga się własnym umysłem, sercem i darami Ducha. Ale to owieczka chwali Boga nie Duch Święty w owieczce. Duch może owieczce przynieść wiedzę, ale to owieczka decyduje co i jak. Jeśli owieczka nie kontroluje tego co się dzieje to z pewnością mamy do czynienia z nawiedzeniem ale innego rodzaju. Ten duch z pewnością nie jest wtedy Duchem Bożym.
Ja wiem, macie rozbudowaną strukturę animatorów, świetnie pasuje do waszego pojmowania Boga – a wy to marionetki?
Wasz „czołowy” tu poster i ewangelizator, Jerzyk tak to ujmuje: Uwielbianie Boga przemienia nas, przemienia nasze życie, to my tego potrzebujemy
Wcześniej pisze: Nie będę ci tłumaczyć, bo tak nie zrozumiesz, to widocznie za trudne dla ciebie, napiszę ci tylko, /-/ No cóż, sam pokazujesz, że to jest dla ciebie za trudne. Sam pokazujesz, że twój umysł nie jest w stanie ogarnąć i pojąć tego co pisze Marcin.
Jak widać Jerzyka już przemieniło. W kogo? Każdy sam sobie odpowie.
Pomyślałbym, że Jerzyk to troll internetowy usiłujący ośmieszyć wasze wspólnoty, ale ilu takich jak Jerzyk, ja w życiu spotkałem, tak samo fanatycznych i odlecianych?
I nie chodzi o to, że tacy się trafiają, chodzi o waszą postawę wobec takich jegomości. Dla mnie to diagnoza, że we waszych wspólnotach mimo upływu ponad 30 lat jak was poznałem nic się nie zmieniło, ten sam duch (celowo z małej litery) bo to nie powiew Ducha Świętego.
Pisałem już o tym, ofiary taki animatorów i ewangelizatorów widziałem na własne oczy. Kiedy z jedną z nich musiałem jechać na ostry dyżur do Krakowa, animator nie odstępował od niej i też zabrał się w podróż. Przez dwie godziny tłumaczył mi, że ta dziewczyna niczego nie rozumie, jej umysł jeszcze nie jest w stanie tego pojąć. Ze to histeria. Kiedy po rozmowie z ordynatorem i lekarzem dyżurnym, na ich prośbę przysiągłem im, że choć jestem przypadkowym tylko „transporterem” tego dziecka to na drugi dzień odstawię ją swoim samochodem do rodziców. Ksiądz i animator próbowali temu przeszkodzić i upewniali mnie, że ja niczego nie potrafię pojąć, a oni mają świetne przygotowanie psychologiczno pedagogiczne, a animator III stopień i studiuje na WSP. Co gorsza nie wiedząc kim jestem zaczęli mnie „nawracać”. Wiecie - w ich oczach nie widziałem iskierki Ducha Swiątego. Były jedynie niebezpiecznie rozbiegane i matowe.
Gdybyście znali Pismo nie na wyrywki co już pisałem, wiedzielibyście że zbawienie to system naczyń połączonych, że ani jednego zdania z Pisma nie da się wyrzucić. Zbawienie to nie proszenie o indywidualne dary, to społeczne czynienie dobra. Byłem kiedyś na Józefowcu na rekolekcjach prowadzonych przez jednego z Was. Facet przekonywał, że dostał pracę jak zaczął uwielbiać i on innym to poleca. Tyle darów dostaniecie, pisał to tu Redaktor Jakimowicz propagując różne formy przekupstwa Boga – vide dziesięcina… Ślepi przewodnicy ślepych.
Diabeł daje nagrody tym, co mu służą, nie Pan Bóg. Tego zrozumieć nie potraficie, że to nie system kara nagroda, że tu nie ma proporcji. Wdowi grosz i niech nie wie lewica co czyni prawica. Obce to wam? To ważne przestrogi.
I ciągle pytam jak komunikujecie się z Bogiem? Ten temat notorycznie przemilczacie, bo wiecie że to co najmniej nadużycie. No kto odpowie jak działa "dostałem słowo"? Kto ma odwagę?
- "Tatrzański", wybacz, ale ty wcale nie rozumiesz języka w jakim mówią ci których prowadzi Duch Święty. Apostołowie i inni uczniowie, też chodzili z Jezusem trzy lata słuchali Jezusa, widzieli cuda i nie rozumieli niczego. - Zrozumieli dopiero po otrzymaniu Ducha Świetego. - Dla ciebie jest to niestety "jakieś hinduskie bóstwo".
Dalej sam udowadniasz, że robisz za "Boga", - Sam wiesz jak osiągnąć poznanie Boga. - Robisz to "własnym umysłem i sercem" Cieniutki musi być ten twój Bóg skoro miesci się w twoim wątłym umyśle i sercu.
Bóg w którego ja wierzę, nieskończenie przerasta mnie i nie jestem w stanie w żaden sposób ogarnąć Boga w moim umyśle, ani sercem, ani wszyskim innym co mam w sobie.
- Jezus uwielbił Ojca przez posłuszeństwo, przez modlitwę, przez Krzyż, ...
Przeczytaj sobie 17 rozdział ewangelii Jana, to niesamowite uwielbienie Ojca przez Jezusa.
- Bóg jest miłością. 1J.4;8.
Jedyny język z Bogiem, to język miłości. - Uwielbienie to język miłości. - Nawet wtedy ja mi źle, jak mi ciężko.
Ostatnio widzieliśmy ludzi, jak w czerwonych ubraniach, na plaży, zarzynani przez bojowników państwa islamskiego, - Uwielbili Boga. - Oddali życie uwielbiając Boga w ten sposób.
Nie wiem dlaczego tak siebie nie lubisz i tak publicznie kompromitujesz się tym co piszesz, dając niejako świadectwo zupełnego niezrozumienia i wciskania kitu.
- Oskarżasz mnie, oskarżasz owieczkę, oskarżasz innych ludzi, którzy mówią językiem którego ty w żaden sposób nie rozumiesz. Przypominasz człowieka, któremu dano do ręki bardzo mądrą książkę, w języku którego nie rozumiał, - Śmiał się do rozpuku, wygadywał od idiotów, głópków, itp. - Ty też tak robisz. - Ty chesz poznać Boga swoim umysłem. - Żal mi cię, jesteś żałosny.
Ludzie, którzy widzieli uczniów Jezusa po zesłaniu Ducha Świętego i wysłuchaniu Piotra, pytali, - "Cóż mamy czynić, bracia? – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów." Dz 2:37 bt5
- Ty nie pytasz, ty wiesz, ty robisz za "boga" - Ty masz umysł i serce. - Niech cię Bóg błogosławi.
Wyobraź sobie Tatrzański, że każda z Osób Trójcy św. jest samą pokorą i samą miłością. Każda z Osób obdarza miłością i oddaje chwałę pozostałym. Duch Święty uczy nas uwielbiać Boga.
„Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi”. Rz 8, 14 – 16
„Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą.” Rz 8, 26 – 27
Tatrzański teraz mi napisz jak rozumiesz słowa "sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach". Co to za Duch i Kogo On błaga przyczyniając się za nami?
Dał Pan popis miłości, którą Pan głosi. Swoimi wpisami wykazał Pan jaką wspólnotą jesteście i jak się odnosicie do ludzi którzy nie akceptują waszych poglądów. I nie chodzi o to , że Pan jest takim szaleńcem, chodzi o to jak zachowała się wspólnota wobec Pana wpisów. Dokładnie taką sytuację opowiadała mi dziewczyna mobingowana na oazie przez animatora i pewnego księdza.
To mam nadzięję przeczyta wielu rodziców zanim pozwolą na uczestnictwo w sekcie którą Pan reprezentuje.
"Tatrzański"
- Zapisz sobie na kartce dużymi literami, powieś na ścianie i często, głośno sobie czytaj,
- Nie pisze tego od siebie, to Bóg prowadzi tak swój Kościół.
- To Bóg jest miłością.
- Ja przyjąłem jedynie to co Kościół głosi.
- Ja nie jestem Wspólnotą, ja jedynie należę do Katolickiej Współnoty.
- To nie są moje poglądy, ja je tylko przyjąłem od Jezusa, którego jestem uczniem.
- Katechizm przypomina nam, że „uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST” (KKK 2639).
- Innymi słowy, uwielbienie jest najbardziej bezinteresowną formą modlitwy.
- Twórcy "stacja7", nie są moją Współnotą, należymy jedynie do Świętego Jezusowego Kośioła Katolickiego.
- Nie należę, ani nigdy nie należałem do OAZY.
- Tak samo przysięgam, ja nie pisałem Katechizmu Kościoła Katolickiego.
To ty pokazałeś,
- Kim dla ciebie jest Duch Święty.
- Współnotę zatwierdzoną i akceptowana przez Święty Jezusowy Kościół, nazywasz sektą.
- Sam o sobie dajesz świadectwo.
- Niestety, winnych tego co robisz szukasz gdzie indziej.
- Niech cię Bóg błogosławi.
Tatrzański w natarciu... :) Co tam, że redaktor napisał coś pięknego, ważne żeby się przyczepić.
Myślę że czyny są bardzo ważne, ale dla Boga jednak najważniejsze jest uwielbienie. Zwłaszcza kiedy się uwielbia "drewnianymi wargami", jakby wbrew sobie. Nie da się zrobić nic sensownego, jeśli najpierw się nie uwielbi Boga i w modlitwie nie spróbuje spojrzeć na rzeczywistość Jego oczami.
dziękuję. I znów tekst-element układanki mojego życia. Przez Pana tekst Pan Bóg w kolejnej formie mówi mi o tej samej rzeczy w ostatnim czasie :-) Bóg zapłać!
Jak uwielbiamy, otwieramy Bogu furtkę by za nas zwycieżał, po swojemu. A kiedy narzekamy, On tylko wysłuchuje naszego narzekania i czeka jak będziemy gotowi by Jego słuchać. By słuchać musimy przed Nim stanąć, a jak stajemy, nie możemy nie wielbić.
Ewangelia wprost przeczy temu, co pisze Autor. Lub też Autor zaprzecza Ewangelii.
1. Co zrobił przełożony synagogi Jair, gdy okazało się, że jego córka kona? Czy zaczął uwielbiać Boga? Nie! Pobiegł do Jezusa i błagał aby ją uzdrowił!
2. Co robiła matka młodzieńca z Nain, którego niesiono na cmentarz? Czy uwielbiała Boga? Nie! Szła i płakała!
3. Co zrobiło czterech ludzi niosących paralityka? Czy stanęli pokornie za plecami tłumu i uwielbiali Boga? Nie! Spuścili chorego przez dach - bez kolejki.
4. Co robił żebrak Bartymeusz pod murami Jerycha? Czy uwielbiał tam Boga? Nie! Domagał się uwagi i uzdrowienia!
5. Co robiła Marta z gromadą Żydów, gdy Jezus przybył do Betanii po śmierci Łazarza? Czy uwielbiali Boga? Nie! Płakali!
6. Co zrobił Jezus przed grobem Łazarza? Czy uwielbiał Boga? Nie! Zapłakał!
7. Co robił Jezus w Ogrodzie Oliwnym? Czy uwielbiał Boga? Nie! Pocił się krwawym potem! I mówił: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci..."
8. Co robiła wdowa potrzebująca pomocy prawnej z przypowieści Jezusa? Czy uwielbiała Boga? Nie! Nachodziła sędziego, aż ją wziął w obronę!
9. Czy wśród ośmiu błogosławieństw znajdziemy takie, które brzmi: "Błogosławieni, którzy uwielbiają Boga?" Nie! Ale drugie błogosławieństwo brzmi: "Błogosławieni, którzy się smucą..."!
Czy Autor uczestniczy jeszcze we Mszy św. z normalną liturgią, czy już tylko w "Wieczorach Chwały"?
- Aniu, dajesz przykład kompletnego niezrozumienia. 1. Pobiegł do Jezusa, bo wiedział że jest posłany przez Boga. Nie poszedł do czarownika czy znachora. - Uwielbił w ten sposób Boga. 2. Matka płakała, bo sym umarł. - Czyniła jednak wszystko co Bóg nakazał. - Wypełniając Wolę Bożą uwielbiała Boga. 3. Przynieśli go do Bożej mocy, - To uwielbienie Boga.
- Aniu, sama pokazujesz, że nie masz pojęcia o czym piszesz, zupełnie nie rozumiesz słowa "Uwielbienie".
Ostatnio widzieliśmy ludzi, jak w czerwonych ubraniach, na plaży, zarzynani przez bojowników państwa islamskiego, - Uwielbili Boga. - Oddali życie uwielbiając Boga w ten sposób.
- Oddając życie, to też uwielbienie Boga. - Do końca zawierzyli Bogu.
- Zobacz co Jezus mówi o największej miłości,
J 15:13 bt5 "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich."
- Jezusowy Krzyż, to źródło miłości prawdziwej.
- Wielu ludziom to w żaden sposób nie pasuje. Dla niektórych, - "miłóść" to przypadkowy sex. - To mnie ma być fajnie i już !!! - Miłość, to jak mi fajnie tak.
- Aniu, tak samo jest z uwielbieniem.
- Ja czasami jak mi źle, to idę przed Najświętszy Sakrament i tylko jestem. - Nic nie mówię, bo czasami nie wiem nawet co powiedzieć. - Zresztą, co mogę powiedzieć czego Jezus nie wie? - Tylko jestem i patrzę na Ciało Jezusa. Św.Jan Maria Vianej mówił, - On patrzy na mnie, a ja na Niego. - I to jest najlepsza modlitwa.
- I to jest uwielbienie.
- Jezus leczy moje rany. - Czasami natychmiast. - Czasami dłużej. - Tylko Jezus wie co jest najlepsze dla mnie.
Nie wiedziałam,że w Kościele są msze z normalną i nienormalną liturgią... A to ciekawostka.
Tak się składa, że Autor niczemu nie przeczy. Jezus w sercu wielbił Ojca cały czas. Wszystkie pozostałe przykłady też są nietrafione... Pewnie że Bóg posłucha modlitwy kogoś, kto jest rozdarty i prosi o uzdrowienie - to pierwszy etap relacji. Te wszystkie biegnące po ratunek osoby były tak naprawdę jeszcze daleko od Boga, ale uwierzyły, że on może coś zmienić w ich życiu. Ale potem, kiedy już uzdrowił, kiedy się doświadczyło jego działania, przychodzi inny etap relacji. Uwielbianie Boga za wszytko, nawet jeśli jest koszmarnie trudno. Nawet w relacji z Bogiem trzeba dorastać, a nie zostać na poziomie niemowlaka...
Jak widać z tekstów, wielu nie wie, nie rozumie,
- Co to jest uwielbienie.
- Katechizm przypomina nam, że „uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST” (KKK 2639).
- Innymi słowy, uwielbienie jest najbardziej bezinteresowną formą modlitwy.
Trudno się nie zgodzić z definicją podaną przez Katechizm. Trudno się zgodzić, z twoim stwierdzeniem, że "wielu nie rozumie". Zapewne są tacy, co nie rozumieją i jest ich wielu, ale to nie znaczy, że są to akurat Ci, o których tak piszesz. Ale do rzeczy. Mówiąc "uwielbienie" możemy mieć na myśli z jednej strony to co w przytoczonej powyżej definicji, czyli formę rozumianą bardziej jako "sposób" zwracania się do Boga, ale taki sposób duchowy (trudno to opisać), pewien stan serca. Z drugiej strony to co ktoś nazwał tu niezbyt elegancko "beczeniem", czyli formę rozumianą jako pewne zewnętrzne objawy, konkretny sposób postępowania,mówiąc obrazowo: czynności modlitewne. I spór z uwielbieniem toczy się chyba w obrębie tego drugiego pojęcia. Myślę, że większość katolików nie neguje "uwielbienia" jako uwielbienia. Ja sam wielbię Boga w różny sposób. Jeśli czynię to poprzez "formę modlitwy" to poprzez spotkanie z nim twarzą w twarz w cichej adoracji, modlitwę różańcową, modlitwę Jezusową (chyba, w moim pojęciu, najpełniejsza forma uwielbienia modlitewnego) i inne modlitwy. Cieszę się, że nie jestem pozostawiany sam sobie i mogę liczyć w tym względzie na doświadczenie Kościoła. W szczególności przykład świętych powinien być dla nas wzorem. Święty Dominik z różańcem, święty Jan Paweł II klęczący w ciszy przed najświętszym sakramentem, święci Ojcowie Pustyni wielbiący Boga nieustannie, i tak dalej i tak dalej. Wystrzegam zaś się takich form modlitwy, których święci Kościoła nie praktykowali, takich, których nigdy nie widziałem w czasie publicznej modlitwy papieży. Wystrzegam się takich form modlitwy, które są charakterystyczne dla "wspólnot" zaprzeczających mocy sakramentów, realnej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie i głoszących poglądy sprzeczne z nauką Kościoła. Jeśli mam szukać autorytetów wśród ludzi, to wolę patrzeć na świętych Kościoła Katolickiego, niż na przedstawicieli amerykańskich korporacji parareligijnych, dla których Kościół jest często wrogiem i konkurentem, różnych Randy Clarków, Billów Jonhsonów i ich kolegów po fachu.
"brunero" - bardzo ograniczasz działanie Boga, sam robiąc za boga i oskarżając przy tym. - Ma być tak jak ty uważasz i koniec. - Jesteś wyrocznią. - Modlitwa jest dla ciebie "czynnością", "formą", ... - Wiesz co lubi większość Katolików, jesteś więc także wszechwiedzącym.
- Niech więc Bóg błogosławi ci obficie, abyś przejrzał ...
Wychodzi na to, że mało wiem, nigdy bowiem nie słyszałem o takich wspólnotach w KK, które zaprzeczają mocy sakramentów. - Byłbym niezmiernie wdzięczny gdybyś zechciał ujawnić takie wspólnoty.
Powinieneś także wystąpić o wykreslenie z PŚ Dziejów Apostolskich, ponieważ tam są fragmenty, których ty nie lubisz, łącznie z "beczeniem", jak nazywasz modlitwę w językach.
- Szatan i ci co mu służą, także strasznie nie znoszą tej modlitwy.
Tatrzańskiemu podoba się oskarżanie, więc sam deklaruje, że służy oskarżycielowi, szatanowi.
- "...oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym" Ap.12,10.
Ileż to razy taką argumentację słyszeli ludzie, którzy się z wami nie zgadzali? Ja takich przykładów mogę wyliczać bez liku. Ale Florciu kochany, jak wyliczę to znowu zdemaskujesz mnie i powiesz komu służę. Dobrze, że to wiesz. Dokładać do kotła dokładać, leniwce, smoła ma bulgotać, to nie rosół! O przepraszam, to do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
ps. Nie wiem tylko z jakiego powodu Florian tak do Brunero. On nie winowaty, to ja o tym beczeniu. Zostawić miotłę! Patałachy! Piechotą, nie ma pozwolenia na latanie! O przepraszam, to znowu do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
Oj, a cio to? Czyżby zabolały Tatrzańskiego słowa Floriana? A wciskać innym hinduskie bóstwo lub sektę w brzuch, to ładnie jest? A tak a propos, ta sekta według Tatrzańskiego to Oaza?
Owieczko! Ty mnie nie znasz. Jeszcze proszę jeszcze, od tego bólu (albo bulu) nie ma ucieczki.
Dobra powygłupialiśmy się trochę i koniec, bo z poczuciem humoru to u ludzi różnie.
Ale Florian zainspirował mnie do zmiany nicka, no i rogi muszę domalować na obrazku, takie jak u Mojżesza w Kaplicy Sykstyńskiej. Kto mnie zna ten wie że zawsze dziewczyny na oazie takie mi zaplatały na mojej czuprynie. Tak więc czekajcie na pojawienie się Bies-czadzkiego!!! A jak się nauczę latać na miotle to będzie Swiętokrzyski!
Nie znoszę rozmawiać z manipulatorami. Doskonale Florianie rozumiesz mój post, a celowo przypisujesz mi intencje, których w tekście nie ma i interpretujesz słowa tak, żeby zarzucić mi tego czego nie powiedziałem. Nie podejrzewam, żebyś był głupi i nie umiał czytać ze zrozumieniem. Wtedy postarałbym się wyjaśnić ci może nieco przystępniej co chciałem napisać. Uważam twoją wypowiedź za nieuczciwą. I nie mam zamiaru z Tobą dyskutować.
I proszę nie mówić do mnie per cioto. No chyba że chce owieczka wzmóc moją popularność, bo jak to salon zauważy, to będę gościem na wszystkich wizjach jako prześladowany, a kochający inaczej.
Jestem niezmiernie ciekaw,
- Jakie to są wspólnoty "zaprzeczające mocy sakramentów, realnej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie i głoszących poglądy sprzeczne z nauką Kościoła"?
To poważne oskarżenie, prosiłbym o odpowiedź, jestem niezmiernie ciekaw, bo nie znam takich wspólnot.
- Nie pojmuję, gdzie widzisz w tym co napisałem,"przedstawicieli amerykańskich korporacji parareligijnych, dla których Kościół jest często wrogiem i konkurentem, różnych Randy Clarków, Billów Jonhsonów i ich kolegów po fachu"?
- Byłbym wdzięczny za pokazanie.
Jezus niejednokrotnie pokazywał wiarę większą u innych niż u swoich.
Mt 8:10 bt4 "Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary."
Łk 7:9 bt4 "Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu."
- Czyżbyś miał zdanie odmienne od Jezusa?
I jeszcze kilka pytań,
- Czy nie do takich chodził Jezus?
- Czy nie do takich posłał Jezus swoich uczniów?
- Czy aby być zrozumianym, nie trzeba mówić językiem zrozumiałym dla słuchającego?
- A może też uważasz mnie za "manipulatora", za "nieuczciwego", bo jak "Florian" nie zgadzam się z tobą?
- Ja jestem uczniem Jezusa i staram się naśladować Jezusa.
- Staram się nie mówić źle o ludziach, którzy modlą się inaczej niż ja, bo nie wiem co oni dostali od Boga.
- Cieszyłbym się z odpowiedzi.
- Niech cię Bóg błogosławi.
Do owieczki No dobra owieczko… Tym razem nie zostaniesz zjedzona, udobruchałaś mnie, ale pamiętaj, że Tatrzański zjada więcej owiec na śniadanie niż Smok Wawelski.
Wszak ciężka to praca, to palenie pod kotłem, ech…
Drogi Tatrzański! Oderwij się na chwilę od tego kotła i poczytaj Benedykta XVI na temat Ducha Świętego w nas. Wiem, że nie lubisz gotowych cytatów, ale dzisiaj jest dzień szczególny, aha i przejdź proszę na wegetarianizm, żebym czuła się bardziej komfortowo rozmawiając z Tobą!
"Paweł uczy nas jeszcze innej ważnej rzeczy; mówi, że nie ma prawdziwej modlitwy, jeśli Duch Święty nie jest w nas obecny. Pisze: Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba - a jakże prawdziwe jest to, że nie umiemy rozmawiać z Bogiem! - sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą (Rz 8,26-27). Moglibyśmy powiedzieć, że Duch Święty, to znaczy Duch Ojca i Syna, jest już niejako duszą naszej duszy, najtajniejszą częścią naszego jestestwa, skąd wznosi się nieustannie do Boga modlitwa, której nie możemy nawet wyrazić w słowach. Duch bowiem zawsze czuwa w nas, uzupełnia nasze braki i ofiaruje Ojcu naszą cześć razem z naszymi najgłębszymi pragnieniami. Oczywiście, wymaga to głębokiej komunii życiowej z Duchem. Jest to zachęta, byśmy byli coraz bardziej wrażliwi i czujni na tę obecność Ducha w nas, by przemieniać ją w modlitwę, by czuć tę obecność i w ten sposób uczyć się modlić, rozmawiać z Ojcem jako synowie w Duchu Świętym."
No cóż… Chyba odstawię ten kocioł, wszak Florian jak jeszcze raz przeczytał swój tekst, już płonie ze wstydu, to i kocioł podgrzeje.
Nie, nie trzeba się martwić. Ma takiego nicka, że święty Florian pewno na czas go zagasi… O przepraszam, to znowu do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
Co do owiec - odkąd pewien szewc dokonał nieudanego zamachu na mojego krewnego zjadam tylko europejską baraninę, zaczipowaną. Spoko nie musi się owca obawiać ;)
Oczywiście Owieczka trafiła w sedno. Benedykt jest moim ulubionym intelektualistą Papieżem, choć oczywiście najbliższy mi sercu jest Jan Paweł II. Nie ma co dyskutować o tym, to klasyk i można się tylko pod tym podpisać.
Jak zauważyła owca, ja przeciwstawiam się tu pewnym patologiom, które wyrosły wraz z nowymi nurtami ewangelizacyjnymi. Są one związane z systemem, animatorów i czasem księży. Oni po prostu muszą mieć wyniki, szybko i bez szwanku. Oczywiście to generuje mnóstwo nieprawidłowości. Ewangelizacja zamienia się w sektowe straszenie.
Nie muszę już opisywać przypadków, które znam osobiście. Wystarczy poczytać stale tu obecnego Jerzyka, czy ostatni post Floriana, który zagonił mnie do piekła. I teraz muszę palić pod kotłem…
Nadużyciem spowodowanym koniecznością „posiadania wyników” jest też system „dostałem słowo”. Zaznaczam, że znam ten system, ale czekam na odważnego, który się przyzna, bo nie zamierzam tu „kapować”. Na razie bezskutecznie… System moim zdaniem niedopuszczalny.
Podobnie spoczynki w duchu, o których obszernie piszę na swoim blogu Lodowcowe pole Alpejskiego.
Kolejna rzecz to odchodzenie od społecznego nauczania.
Ja obserwuję zimne i martwe społeczności nowych kościołów na zachodzie. Tam nie ma społeczności są jednostki. Owszem on spotykają się, aby przekonywać Boga i siebie do powodzenia w biznesach. Masakra. Te nurty pobrzmiewają w zachęcaniu do płacenia dziesięciny, wielbienia, jako leku na całe zło, czy wreszcie ekstremalnych imprez, ekstremalnych księży itp. Wiara w ujęciu tych, to sport ekstremalny.
Ja co niedziela jestem w pewnym klasztorze. Kościół wypełniony po brzegi, rejestracje z okolicy, czyli z promienia 300 i więcej kilometrów na parkingu. I zwykła msza, żadnych wodotrysków. Takie jest na zachodzie zapotrzebowanie na „klasyczną” liturgię. Oni już przeszli nową ewangelizację, i zostały jakieś groteskowe absolutnie wspólnoty, do których nikt nie chce…
Owco! Skubie sobie owca trawę i wzrasta, ale powoli, wtedy owca jest zdrowa i nadająca się do spożycia – mniam. Jak do paszy będą owcy dosypywać hormonów, antybiotyków, to owcy nie starczy czasu na rozwój, bo urośnie tak szybko, że w krótkim czasie trafi do rzeźni, ale będzie tylko produktem owco-podobnym.
Duch Święty działa powoli, działa przez ludzi, których spotykamy, działa przez nasz umysł i to co się nam w życiu przytrafia.
Ktoś może się oburzać, że ta ogromna siła, czysty intelekt pokazywany jest w sztuce chrześcijańskiej, jako niepozorny gołąbek. Patrzcie na przedstawienia w sztuce. Średniowieczna sztuka operująca proporcjami nie perspektywą. Jaka hierarchia? Ogromny Tata, wielki Chrystus i gołębica, całkiem niepozorna, moim zdaniem. Ale tak ma być, bo ta wielka siła nie pcha się, nie wywyższa, pozostaje niemal w ukryciu.
Stany mistyczne są wielką tajemnicą, nie da się ich wywołać na zamówienie. Oczywiście są wspólnoty, które to „gwarantują”. No tak z tego powodu się im przeciwstawiam. Nie tędy droga. To kochani, takie same hormony i antybiotyki. Czas! Powoli, nie pędźcie tak szybko.
Zmieńcie nawyki, odsuńcie napaleńców od ewangelizacji. Widzicie, co wypisują i gdzie wysyłają ludzi. Popatrzcie gdzie mnie wysłali, no muszę kończyć.
Tak jak przewidziałem, święty dogasił płonącego ze wstydu Floriana, no i kocioł stygnie… Muszę dołożyć.
Gdzie te patałachy się podziały? No tak spuścić ich z oka i już się piwem schładzają. Do roboty! O przepraszam, to znowu do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
"Tatrzański" - Masz powazne kłopoty z myśleniem i sam to pokazujesz nieustannie. - Jak coś nie mieści się w twojej głowie, jak nie jest tak jak ty chcesz, to jest to złe.
- "Florian" jedynie pokazał, że oskarżasz, pokazał jedynie co ty robisz i przytoczył z Pisma Świętego tekst mówiący o takich jak ty.
- Ty nieustannie oskarżasz, to twoja specjalność.
- Jak ktoś pokaze ci co robisz, to ma się spalić ze wstydu, jak piszesz. - Pokazujesz więc powazne kłopoty z myśleniem, a może i ze wzrokiem, bo widzisz jedynie zło u innych, a sam jesteś cacy. - To powazna choroba, ludzi robiących źle.
- Ktoś kto żyje dobrem, głosi dobro swoim życiem i słowem, jak Jezus nakazał.
- Człowiek który ma w sobie zło, u innych widzi jedynie zło. - Ty pokazujesz to także w tym tekście, sam pokazujesz co masz w sobie i co z ciebie wychodzi. - Sam swoimi wypowiedziami przyznajesz rację "Florianowi" nawet pozornie zaprzeczając.
- To Jezusowy Kościół i Jezus da sobie radę ze swoim Kościołem. Pomimo takich ludzi jak ty, opluwających ludzi Jezusowego Kościoła, bo nie robią tak jak ty pozwalasz.
- Jak chcesz coś powiedzieć o kimś, zacznij od siebie.
- Jeżeli chodzi o spoczynki w Duchu Świętym, które dla ciebie są straszne, patologiczne jak piszesz.(dla złego też sa straszne, mówią o tym egzorcyści)
Byłem kiedyś u Misjonarzy Krwi Chrystusa w Częstochowie, kapłan błogosławił ludzi relikwiarzem z Krwią Jezusa. - Niektórym kładł relikwiarz na głowie. - Wielu ludzi doznało spoczynku w Duchu Świętym.
- Nie było tam żadnej wspólnoty. - Według "Tatrzańskiego" jest to okropne, patologiczne.
Tak samo było na Mszy Świętej, po której było błogosławieństwo Lurdzkie, ksiądz chodził z Najświętszym Sakramentem wśród ludzi. - Wiele osób doznało spoczynku w Duchu Świętym. - Tam też nie widziałem żadnej wspólnoty z nowych ruchów, prócz współnoty ludzi Kościoła Jezusa Chrystusa. - I co, to też jest patologia,jak piszesz?
- Tatrzański, mnie nie jesteś w stanie niczego zrobić. - Jestem uczniem Jezusa, codziennie jestem na Mszy Świętej i przyjmuję Jezusa. Często jestem u Karmelitanek bosych na Mszy Św.
- Ty nie występujesz przeciwko mnie, czy podobnym ludziom. - Ty występujesz przeciwko Bogu, przeciwko Świętemu Kościołowi Jezusowemu.
- Mt 7:20 bt5 "A więc: poznacie ich po ich owocach."
- Owoce wspólnot, które ci nie pasują(robisz za "boga") są wspaniałe. Słyszałem niesamowite świadectwa nawróconych ludzi, jak i tych, którzy całe życie chodzili do kościoła, a na rekolekcjach tych wspólnot poznali Boga jakiego nie znali.
- Nawróć się Tatrzański. - Niech cię Bóg błogosławi.
Ja uważam, że nie należy usuwać obraźliwych wpisów Jerzyka. One nie dotykają mnie w żaden sposób. Przedostatni wpis był bardzo wymowny. Niestety zniknął :((
Ja szanuję oczywiście każdą decyzję Redakcji, która tu jest gospodarzem.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Poza tym ja chyba nie wiem co to "technicznie" oznacza uwielbiać. Podobno to coś innego, niż dziękować, ale dla mnie zawsze się to łączy w jedno. Czy jeśli ustami mówię "uwielbiam Cię", ale tak naprawdę w sercu nie wiem o co chodzi, to czy ma to jakąś wartość?
- Olu, a wiesz co oznacza "kocham cię"?
Tak do końca pokazał to jedynie Jezus.
- A my to ciągle powtarzamy nie wiedząc co właściwie oznacza.
- My nie decydujemy o Chwale Bożej.
Oddawanie Chwały Bogu, nawet jak nie wiem co robię, co oznacza, jest pokazaniem,
- Chcę abyś był moim Bogiem.
- Chcę iść drogą którą mi dajesz.
- Chcę należeć do Ciebie.
- ...
Wtedy Bóg, który jest miłością(nie daje na siłę, tylko tym co chcą), może mnie obdarzyć tym co potrzebuję.
- Bóg wtedy obdarza nas miłością i czyni nas zdolnymi do miłości.
Pytano Jezusa,
"«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»" Mt.22;36-40.
No tak Redaktor Jakimowicz w natarciu…
Człowieku, zostało ci powiedziane co jest dobre
I czego PAN od ciebie żąda:
Powinieneś czynić sprawiedliwość, kochać miłosierdzie
I postępować pokornie wobec Twojego Boga.
A Pan znowu przekonuje wszystkich, że najlepszą sprawą jest beczeć w uwielbieniu. Dodam, że większość teologów skłania się do następującego wyjaśnienia powyższych słów Michaesza: PAN nie znosi mnożenia składanych mu ofiar. Sądzę, że nie jest mu miłe ciągłe podlizywanie się. Lubi Pan redaktor naciągać interpretację mojego ulubionego Proroka Izajasza. Izajasz to człowiek czynu woła donośnie w imieniu PANA:
Lecz taki jest post którego pragnę:
Zdjąć kajdany bezprawia,
Rozwiązać więzy jarzma, wyzwolić uciemiężonych,
Połamać wszelkie jarzmo;
Z głodnym dzielić się chlebem,
Przyjąć do domu biednych i bezdomnych,
Przyodziać nagiego, którego zobaczysz,
I nie odwracać się od swoich bliskich!
Izajasz wie kto go wspiera, jest mu wdzięczny i pokorny, nie zapomina o miłości do swojego PANA, ale wzywa do czynów! NIe do jałowego rozmamłania w rozmodleniu!
- No cóż, sam pokazujesz, że to jest dla ciebie za trudne.
Sam pokazujesz, że twój umysł nie jest w stanie ogarnąć i pojąć tego co pisze Marcin, a właściwie co zaleca Bóg, bo Macin to jedynie pokazuje.
- Tak się dzieje, jak ktoś taki jak ty robi za "boga" i wszystko wie lepiej.
Zobacz co zaleca anioł Rafał, kiedy się ujawnił,
- "A teraz uwielbiajcie Pana na ziemi i dziękujcie Bogu!" Tb.12;20.
- "A teraz spójrzcie, co On wam wyświadczył,
i dziękujcie Mu pełnym głosem,
uwielbiajcie Pana sprawiedliwego
i wysławiajcie króla wieków!" Tb.13;7.
Dawid zalaca uwielbienie,
- "Przyznajcie Panu chwałę Jego imienia,
na świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana!" Ps.29;2.
- "Uwielbiajcie ze mną Pana,
imię Jego wspólnie wywyższajmy!" Ps.34;4.
- Co możesz powiedzieć Bogu, czego On nie wie?
- Cokolwiek byś nie zrobił, to i tak za mało za to co otrzymałeś.
- Jedyne co nam pozostaje to dziękować i uwielbiać.
1Tes 5:18 bt5 "W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was."
- Dziękowanie, to też uwielbienie.
- Ani ty, ani ja nie wiemyco jest dobre, dlatego dziękujmy, uwielbiajmy, ...
- Piotr jak ustawiał Jezusa (Mt 16:22), czy Judasz, też myślali że dobrze robią.
Ma Pan rację mój umysł tego nie pojmuje i anioła Rafała też nie znam, a Pan niech sobie dalej wyszukuje te zalecenia uwielbienia. Ma Pan już nowy program? Pokazuje Pan jak wasza wspólnota rozumie Pismo Swięte. Określiłbym to - na wyrywki, tak na wyrywki.
Wielokrotnie tu pisałem, jako wspólnota mylicie pracę zastępów anielskich z powołaniem nas ludzi. To, że Anioły używają anielskich pozdrowień to całkiem inna bajka Jureczku drogi (wszak wali Pan każdemu na ty?) No to się ma! A może sie ma?
Ja odpowiem tak. We mszy w sposób szczególnie uroczysty jednoczymy się z Bogiem i okazujemy mu nasz szacunek i miłość. Msza to liturgiczny pik w rozkładzie naszego dnia czy tygodnia.
Wielbienie jest normalnym elementem miłości do kogoś. Patrzy Piotr na swoją zonę i myśli jak ja cię uwielbiam. Nie znaczy to, że kiedy trzeba posprzątać mieszkanie, ugotować obiad, leży Piotr na kanapie i uwielbia w myślach i słowach swoją wybrankę. Kiedy żona wraca do domu nie mówi jej Piotr, kochanie ja tak cię uwielbiałem, że o posprzątaniu mieszkania zapomniałem.
Nadmiar gestów i słów, afektacja, ba egzaltacja do niczego nie prowadzą. Wie Piotr jak widzę gruchających jak gołąbeczki małżonków w obecności postronnych to wiem, że tu nie dzieje się dobrze, że normalnie niczego nie robi się na pokaz, że to jakiś kamuflaż. Chodzi o proporcje o równowagę.
Bóg też tego od nas nie wymaga, abyśmy nieustannie przekonywali go ustnie jak bardzo go kochamy - nie jest narcyzem.
To diabeł, jako byt pyszny, obraził się i zbuntował, bo niedostatecznie w swoim zadufaniu był doceniony. Tak! Diabeł uwielbia uwielbienie nawet, jeśli jest ono wymuszone. Patrz Korea Północna i wszyscy inni dyktatorzy. Te parady, te kwiaty i poematy.
Bóg jest Ojcem. Który ojciec szanuje więcej niż inne swoje dzieci, najbardziej podlizujące się dziecko? Który ojciec lubi nieustanną egzaltacje swoich dzieci?
Z tego powodu zapewnienia redaktora o tym, że Bóg chętniej słucha uwielbiających go pachną siarką na kilometr. Jeśli ktoś tego słucha lepiej, to jest to rogaty.
Ktoś tu coś o antropomorfizacji wypalił – to streatcleaner.
Tak NASZ PAN jest antropomorficzny, bo my na jego obraz i podobieństwo. Choć właściwie powinno być ma jesteśmy teomorficzni.
Słuchajmy Jezusa. Mówi on o komórce, w której możemy się modlić, nie na pokaz ale całymi nami, codziennie w pracy, w miłości rodzinnej, w naszych uczynkach. Wszystko co robię do Ciebie należy. Jak w małżeństwie jeden drugiego ciężary nosimy z miłością.
Ma Piotr rację nie chodzi o to aby kogoś przekonywać do jedynie słusznej drogi.
- Bardzo ci dziękuję.
- Pięknie to wytłumaczyłeś, że nie masz pojęcia o czym pisze Marcin, o czym piszę ja.
Nie będę ci tłumaczyć, bo tak nie zrozumiesz, to widocznie za trudne dla ciebie, napiszę ci tylko,
- Bóg niczego od nas niepotrzebuje, ma wszystko.
- To my potrzebujemy uwielbienia Boga, bo to nas przemienia, przemienia nasze życie, przełamuje niejako.
- Bóg jest miłością. 1J.4;8.
- Bóg nie potrzebuje od nas miłości, bo sam jest miłością, o jakiej my nawet nie mamy pojęcia.
Jednak najważniesze przykazanie dla nas,
"«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»" Mt.22;36-40.
- To my potrzebujemy miłości, kochając Boga uczymy się kochać siebie i drugiego człowieka.
- " Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»"
- Uwielbianie Boga przemienia nas, przemienia nasze życie, to my tego potrzebujemy.
Dziękuję za komplement, ale aż boję się zapytać co czyściciel rozumie pod tym pojęciem. Boję się pomyśleć, że antopomorfizacja to nie to co miał cleaner na myśli...
"Uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST. Uczestniczy w szczęściu serc czystych, które kochają Go w wierze, zanim ujrzą Go w chwale. Przez nią Duch łączy się z naszym duchem, by świadczyć, że jesteśmy dziećmi Bożymi 100 ; daje świadectwo Jedynemu Synowi, w którym zostaliśmy przybrani za synów i przez którego uwielbiamy Ojca. Uwielbienie zespala inne formy modlitwy i zanosi je do Tego, który jest ich źródłem i celem: "Dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy" (1 Kor 8, 6)." (2639)
To nie jakiś "charyzmatyczny podręcznik" ale Katechizm Kościoła Katolickiego. Ale dla Pana Tatrzańskiego i tak uwielbienie pozostanie "beczeniem"...
Dziecko mając postawę ufności wobec rodzica, wcale mu się nie podlizuje i nie ma tam miejsca na tanią egzaltację. Wierzymy, że Ojciec współpracuje z nami w każdym położeniu, wyciągając dobro z każdej najbardziej parszywej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Mówimy Mu, nawet przez łzy, że wierzymy w Jego miłość i to, że chce dla nas samego dobra. Nie przypisując Bogu złych intencji, uwielbiamy Go i błogosławimy naszą postawą pełną zawierzenia. Bóg pisze prosto po naszych krzywych liniach życia i chce mieć nas na zawsze przy Sobie, bo wyrył nasze imiona na swoich dłoniach.
Ten duch, o którym owieczka tu pisze to jakieś hinduskie bóstwo?
Czy chodzi owieczce o Ducha Świętego? Czyli twierdzi owieczka, że Bóg w Trójcy Jedyny uwielbia sam siebie? No niezła ta teologia...
Droga owieczko poznanie Boga osiąga się własnym umysłem, sercem i darami Ducha. Ale to owieczka chwali Boga nie Duch Święty w owieczce. Duch może owieczce przynieść wiedzę, ale to owieczka decyduje co i jak. Jeśli owieczka nie kontroluje tego co się dzieje to z pewnością mamy do czynienia z nawiedzeniem ale innego rodzaju. Ten duch z pewnością nie jest wtedy Duchem Bożym.
Ja wiem, macie rozbudowaną strukturę animatorów, świetnie pasuje do waszego pojmowania Boga – a wy to marionetki?
Wasz „czołowy” tu poster i ewangelizator, Jerzyk tak to ujmuje:
Uwielbianie Boga przemienia nas, przemienia nasze życie, to my tego potrzebujemy
Wcześniej pisze: Nie będę ci tłumaczyć, bo tak nie zrozumiesz, to widocznie za trudne dla ciebie, napiszę ci tylko, /-/ No cóż, sam pokazujesz, że to jest dla ciebie za trudne. Sam pokazujesz, że twój umysł nie jest w stanie ogarnąć i pojąć tego co pisze Marcin.
Jak widać Jerzyka już przemieniło. W kogo? Każdy sam sobie odpowie.
Pomyślałbym, że Jerzyk to troll internetowy usiłujący ośmieszyć wasze wspólnoty, ale ilu takich jak Jerzyk, ja w życiu spotkałem, tak samo fanatycznych i odlecianych?
I nie chodzi o to, że tacy się trafiają, chodzi o waszą postawę wobec takich jegomości. Dla mnie to diagnoza, że we waszych wspólnotach mimo upływu ponad 30 lat jak was poznałem nic się nie zmieniło, ten sam duch (celowo z małej litery) bo to nie powiew Ducha Świętego.
Pisałem już o tym, ofiary taki animatorów i ewangelizatorów widziałem na własne oczy. Kiedy z jedną z nich musiałem jechać na ostry dyżur do Krakowa, animator nie odstępował od niej i też zabrał się w podróż. Przez dwie godziny tłumaczył mi, że ta dziewczyna niczego nie rozumie, jej umysł jeszcze nie jest w stanie tego pojąć. Ze to histeria. Kiedy po rozmowie z ordynatorem i lekarzem dyżurnym, na ich prośbę przysiągłem im, że choć jestem przypadkowym tylko „transporterem” tego dziecka to na drugi dzień odstawię ją swoim samochodem do rodziców. Ksiądz i animator próbowali temu przeszkodzić i upewniali mnie, że ja niczego nie potrafię pojąć, a oni mają świetne przygotowanie psychologiczno pedagogiczne, a animator III stopień i studiuje na WSP. Co gorsza nie wiedząc kim jestem zaczęli mnie „nawracać”. Wiecie - w ich oczach nie widziałem iskierki Ducha Swiątego. Były jedynie niebezpiecznie rozbiegane i matowe.
Gdybyście znali Pismo nie na wyrywki co już pisałem, wiedzielibyście że zbawienie to system naczyń połączonych, że ani jednego zdania z Pisma nie da się wyrzucić. Zbawienie to nie proszenie o indywidualne dary, to społeczne czynienie dobra. Byłem kiedyś na Józefowcu na rekolekcjach prowadzonych przez jednego z Was. Facet przekonywał, że dostał pracę jak zaczął uwielbiać i on innym to poleca. Tyle darów dostaniecie, pisał to tu Redaktor Jakimowicz propagując różne formy przekupstwa Boga – vide dziesięcina… Ślepi przewodnicy ślepych.
Diabeł daje nagrody tym, co mu służą, nie Pan Bóg. Tego zrozumieć nie potraficie, że to nie system kara nagroda, że tu nie ma proporcji. Wdowi grosz i niech nie wie lewica co czyni prawica. Obce to wam? To ważne przestrogi.
I ciągle pytam jak komunikujecie się z Bogiem? Ten temat notorycznie przemilczacie, bo wiecie że to co najmniej nadużycie. No kto odpowie jak działa "dostałem słowo"? Kto ma odwagę?
Apostołowie i inni uczniowie, też chodzili z Jezusem trzy lata słuchali Jezusa, widzieli cuda i nie rozumieli niczego.
- Zrozumieli dopiero po otrzymaniu Ducha Świetego.
- Dla ciebie jest to niestety "jakieś hinduskie bóstwo".
Dalej sam udowadniasz, że robisz za "Boga",
- Sam wiesz jak osiągnąć poznanie Boga.
- Robisz to "własnym umysłem i sercem"
Cieniutki musi być ten twój Bóg skoro miesci się w twoim wątłym umyśle i sercu.
Bóg w którego ja wierzę, nieskończenie przerasta mnie i nie jestem w stanie w żaden sposób ogarnąć Boga w moim umyśle, ani sercem, ani wszyskim innym co mam w sobie.
- Jezus uwielbił Ojca przez posłuszeństwo, przez modlitwę, przez Krzyż, ...
Przeczytaj sobie 17 rozdział ewangelii Jana, to niesamowite uwielbienie Ojca przez Jezusa.
- Bóg jest miłością. 1J.4;8.
Jedyny język z Bogiem, to język miłości.
- Uwielbienie to język miłości.
- Nawet wtedy ja mi źle, jak mi ciężko.
Ostatnio widzieliśmy ludzi, jak w czerwonych ubraniach, na plaży, zarzynani przez bojowników państwa islamskiego,
- Uwielbili Boga.
- Oddali życie uwielbiając Boga w ten sposób.
Nie wiem dlaczego tak siebie nie lubisz i tak publicznie kompromitujesz się tym co piszesz, dając niejako świadectwo zupełnego niezrozumienia i wciskania kitu.
- Oskarżasz mnie, oskarżasz owieczkę, oskarżasz innych ludzi, którzy mówią językiem którego ty w żaden sposób nie rozumiesz.
Przypominasz człowieka, któremu dano do ręki bardzo mądrą książkę, w języku którego nie rozumiał,
- Śmiał się do rozpuku, wygadywał od idiotów, głópków, itp.
- Ty też tak robisz.
- Ty chesz poznać Boga swoim umysłem.
- Żal mi cię, jesteś żałosny.
Ludzie, którzy widzieli uczniów Jezusa po zesłaniu Ducha Świętego i wysłuchaniu Piotra, pytali,
- "Cóż mamy czynić, bracia? – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów." Dz 2:37 bt5
- Ty nie pytasz, ty wiesz, ty robisz za "boga"
- Ty masz umysł i serce.
- Niech cię Bóg błogosławi.
„Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi”. Rz 8, 14 – 16
„Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą.” Rz 8, 26 – 27
Tatrzański teraz mi napisz jak rozumiesz słowa "sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach". Co to za Duch i Kogo On błaga przyczyniając się za nami?
Dał Pan popis miłości, którą Pan głosi. Swoimi wpisami wykazał Pan jaką wspólnotą jesteście i jak się odnosicie do ludzi którzy nie akceptują waszych poglądów. I nie chodzi o to , że Pan jest takim szaleńcem, chodzi o to jak zachowała się wspólnota wobec Pana wpisów. Dokładnie taką sytuację opowiadała mi dziewczyna mobingowana na oazie przez animatora i pewnego księdza.
To mam nadzięję przeczyta wielu rodziców zanim pozwolą na uczestnictwo w sekcie którą Pan reprezentuje.
W nauce to się mówi: co było do udowodnienia.
"Tatrzański"
- Zapisz sobie na kartce dużymi literami, powieś na ścianie i często, głośno sobie czytaj,
- Nie pisze tego od siebie, to Bóg prowadzi tak swój Kościół.
- To Bóg jest miłością.
- Ja przyjąłem jedynie to co Kościół głosi.
- Ja nie jestem Wspólnotą, ja jedynie należę do Katolickiej Współnoty.
- To nie są moje poglądy, ja je tylko przyjąłem od Jezusa, którego jestem uczniem.
- Katechizm przypomina nam, że
„uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST” (KKK 2639).
- Innymi słowy, uwielbienie jest najbardziej bezinteresowną formą modlitwy.
http://www.stacja7.pl/article/1854/Uwielbienie+-+lek+na+nieskuteczne+pro%C5%9Bby
- Twórcy "stacja7", nie są moją Współnotą, należymy jedynie do Świętego Jezusowego Kośioła Katolickiego.
- Nie należę, ani nigdy nie należałem do OAZY.
- Tak samo przysięgam, ja nie pisałem Katechizmu Kościoła Katolickiego.
To ty pokazałeś,
- Kim dla ciebie jest Duch Święty.
- Współnotę zatwierdzoną i akceptowana przez Święty Jezusowy Kościół, nazywasz sektą.
- Sam o sobie dajesz świadectwo.
- Niestety, winnych tego co robisz szukasz gdzie indziej.
- Niech cię Bóg błogosławi.
Myślę że czyny są bardzo ważne, ale dla Boga jednak najważniejsze jest uwielbienie. Zwłaszcza kiedy się uwielbia "drewnianymi wargami", jakby wbrew sobie. Nie da się zrobić nic sensownego, jeśli najpierw się nie uwielbi Boga i w modlitwie nie spróbuje spojrzeć na rzeczywistość Jego oczami.
A kiedy narzekamy, On tylko wysłuchuje naszego narzekania i czeka jak będziemy gotowi by Jego słuchać.
By słuchać musimy przed Nim stanąć, a jak stajemy, nie możemy nie wielbić.
1. Co zrobił przełożony synagogi Jair, gdy okazało się, że jego córka kona? Czy zaczął uwielbiać Boga? Nie! Pobiegł do Jezusa i błagał aby ją uzdrowił!
2. Co robiła matka młodzieńca z Nain, którego niesiono na cmentarz? Czy uwielbiała Boga? Nie! Szła i płakała!
3. Co zrobiło czterech ludzi niosących paralityka? Czy stanęli pokornie za plecami tłumu i uwielbiali Boga? Nie! Spuścili chorego przez dach - bez kolejki.
4. Co robił żebrak Bartymeusz pod murami Jerycha? Czy uwielbiał tam Boga? Nie! Domagał się uwagi i uzdrowienia!
5. Co robiła Marta z gromadą Żydów, gdy Jezus przybył do Betanii po śmierci Łazarza? Czy uwielbiali Boga? Nie! Płakali!
6. Co zrobił Jezus przed grobem Łazarza? Czy uwielbiał Boga? Nie! Zapłakał!
7. Co robił Jezus w Ogrodzie Oliwnym? Czy uwielbiał Boga? Nie! Pocił się krwawym potem! I mówił: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci..."
8. Co robiła wdowa potrzebująca pomocy prawnej z przypowieści Jezusa? Czy uwielbiała Boga? Nie! Nachodziła sędziego, aż ją wziął w obronę!
9. Czy wśród ośmiu błogosławieństw znajdziemy takie, które brzmi: "Błogosławieni, którzy uwielbiają Boga?" Nie! Ale drugie błogosławieństwo brzmi: "Błogosławieni, którzy się smucą..."!
Czy Autor uczestniczy jeszcze we Mszy św. z normalną liturgią, czy już tylko w "Wieczorach Chwały"?
1. Pobiegł do Jezusa, bo wiedział że jest posłany przez Boga. Nie poszedł do czarownika czy znachora.
- Uwielbił w ten sposób Boga.
2. Matka płakała, bo sym umarł.
- Czyniła jednak wszystko co Bóg nakazał.
- Wypełniając Wolę Bożą uwielbiała Boga.
3. Przynieśli go do Bożej mocy,
- To uwielbienie Boga.
- Aniu, sama pokazujesz, że nie masz pojęcia o czym piszesz, zupełnie nie rozumiesz słowa "Uwielbienie".
Ostatnio widzieliśmy ludzi, jak w czerwonych ubraniach, na plaży, zarzynani przez bojowników państwa islamskiego,
- Uwielbili Boga.
- Oddali życie uwielbiając Boga w ten sposób.
- Oddając życie, to też uwielbienie Boga.
- Do końca zawierzyli Bogu.
- Zobacz co Jezus mówi o największej miłości,
J 15:13 bt5 "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich."
- Jezusowy Krzyż, to źródło miłości prawdziwej.
- Wielu ludziom to w żaden sposób nie pasuje.
Dla niektórych,
- "miłóść" to przypadkowy sex.
- To mnie ma być fajnie i już !!!
- Miłość, to jak mi fajnie tak.
- Aniu, tak samo jest z uwielbieniem.
- Ja czasami jak mi źle, to idę przed Najświętszy Sakrament i tylko jestem.
- Nic nie mówię, bo czasami nie wiem nawet co powiedzieć.
- Zresztą, co mogę powiedzieć czego Jezus nie wie?
- Tylko jestem i patrzę na Ciało Jezusa.
Św.Jan Maria Vianej mówił,
- On patrzy na mnie, a ja na Niego.
- I to jest najlepsza modlitwa.
- I to jest uwielbienie.
- Jezus leczy moje rany.
- Czasami natychmiast.
- Czasami dłużej.
- Tylko Jezus wie co jest najlepsze dla mnie.
Tak się składa, że Autor niczemu nie przeczy. Jezus w sercu wielbił Ojca cały czas. Wszystkie pozostałe przykłady też są nietrafione... Pewnie że Bóg posłucha modlitwy kogoś, kto jest rozdarty i prosi o uzdrowienie - to pierwszy etap relacji. Te wszystkie biegnące po ratunek osoby były tak naprawdę jeszcze daleko od Boga, ale uwierzyły, że on może coś zmienić w ich życiu. Ale potem, kiedy już uzdrowił, kiedy się doświadczyło jego działania, przychodzi inny etap relacji. Uwielbianie Boga za wszytko, nawet jeśli jest koszmarnie trudno. Nawet w relacji z Bogiem trzeba dorastać, a nie zostać na poziomie niemowlaka...
Jak widać z tekstów, wielu nie wie, nie rozumie,
- Co to jest uwielbienie.
- Katechizm przypomina nam, że
„uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że ON JEST” (KKK 2639).
- Innymi słowy, uwielbienie jest najbardziej bezinteresowną formą modlitwy.
http://www.stacja7.pl/article/1854/Uwielbienie+-+lek+na+nieskuteczne+pro%C5%9Bby
Ale do rzeczy. Mówiąc "uwielbienie" możemy mieć na myśli z jednej strony to co w przytoczonej powyżej definicji, czyli formę rozumianą bardziej jako "sposób" zwracania się do Boga, ale taki sposób duchowy (trudno to opisać), pewien stan serca. Z drugiej strony to co ktoś nazwał tu niezbyt elegancko "beczeniem", czyli formę rozumianą jako pewne zewnętrzne objawy, konkretny sposób postępowania,mówiąc obrazowo: czynności modlitewne.
I spór z uwielbieniem toczy się chyba w obrębie tego drugiego pojęcia. Myślę, że większość katolików nie neguje "uwielbienia" jako uwielbienia. Ja sam wielbię Boga w różny sposób. Jeśli czynię to poprzez "formę modlitwy" to poprzez spotkanie z nim twarzą w twarz w cichej adoracji, modlitwę różańcową, modlitwę Jezusową (chyba, w moim pojęciu, najpełniejsza forma uwielbienia modlitewnego) i inne modlitwy. Cieszę się, że nie jestem pozostawiany sam sobie i mogę liczyć w tym względzie na doświadczenie Kościoła. W szczególności przykład świętych powinien być dla nas wzorem. Święty Dominik z różańcem, święty Jan Paweł II klęczący w ciszy przed najświętszym sakramentem, święci Ojcowie Pustyni wielbiący Boga nieustannie, i tak dalej i tak dalej. Wystrzegam zaś się takich form modlitwy, których święci Kościoła nie praktykowali, takich, których nigdy nie widziałem w czasie publicznej modlitwy papieży. Wystrzegam się takich form modlitwy, które są charakterystyczne dla "wspólnot" zaprzeczających mocy sakramentów, realnej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie i głoszących poglądy sprzeczne z nauką Kościoła.
Jeśli mam szukać autorytetów wśród ludzi, to wolę patrzeć na świętych Kościoła Katolickiego, niż na przedstawicieli amerykańskich korporacji parareligijnych, dla których Kościół jest często wrogiem i konkurentem, różnych Randy Clarków, Billów Jonhsonów i ich kolegów po fachu.
Określenie korporacje parareligine bardzo mi się podoba.
- Ma być tak jak ty uważasz i koniec.
- Jesteś wyrocznią.
- Modlitwa jest dla ciebie "czynnością", "formą", ...
- Wiesz co lubi większość Katolików, jesteś więc także wszechwiedzącym.
- Niech więc Bóg błogosławi ci obficie, abyś przejrzał ...
Wychodzi na to, że mało wiem, nigdy bowiem nie słyszałem o takich wspólnotach w KK, które zaprzeczają mocy sakramentów.
- Byłbym niezmiernie wdzięczny gdybyś zechciał ujawnić takie wspólnoty.
Powinieneś także wystąpić o wykreslenie z PŚ Dziejów Apostolskich, ponieważ tam są fragmenty, których ty nie lubisz, łącznie z "beczeniem", jak nazywasz modlitwę w językach.
- Szatan i ci co mu służą, także strasznie nie znoszą tej modlitwy.
Tatrzańskiemu podoba się oskarżanie, więc sam deklaruje, że służy oskarżycielowi, szatanowi.
- "...oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym" Ap.12,10.
Dokładać do kotła dokładać, leniwce, smoła ma bulgotać, to nie rosół! O przepraszam, to do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
ps. Nie wiem tylko z jakiego powodu Florian tak do Brunero. On nie winowaty, to ja o tym beczeniu. Zostawić miotłę! Patałachy! Piechotą, nie ma pozwolenia na latanie! O przepraszam, to znowu do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
Dobra powygłupialiśmy się trochę i koniec, bo z poczuciem humoru to u ludzi różnie.
Ale Florian zainspirował mnie do zmiany nicka, no i rogi muszę domalować na obrazku, takie jak u Mojżesza w Kaplicy Sykstyńskiej. Kto mnie zna ten wie że zawsze dziewczyny na oazie takie mi zaplatały na mojej czuprynie.
Tak więc czekajcie na pojawienie się Bies-czadzkiego!!! A jak się nauczę latać na miotle to będzie Swiętokrzyski!
"brunero"
Jestem niezmiernie ciekaw,
- Jakie to są wspólnoty "zaprzeczające mocy sakramentów, realnej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie i głoszących poglądy sprzeczne z nauką Kościoła"?
To poważne oskarżenie, prosiłbym o odpowiedź, jestem niezmiernie ciekaw, bo nie znam takich wspólnot.
- Nie pojmuję, gdzie widzisz w tym co napisałem,"przedstawicieli amerykańskich korporacji parareligijnych, dla których Kościół jest często wrogiem i konkurentem, różnych Randy Clarków, Billów Jonhsonów i ich kolegów po fachu"?
- Byłbym wdzięczny za pokazanie.
Jezus niejednokrotnie pokazywał wiarę większą u innych niż u swoich.
Mt 8:10 bt4 "Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary."
Łk 7:9 bt4 "Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu."
- Czyżbyś miał zdanie odmienne od Jezusa?
I jeszcze kilka pytań,
- Czy nie do takich chodził Jezus?
- Czy nie do takich posłał Jezus swoich uczniów?
- Czy aby być zrozumianym, nie trzeba mówić językiem zrozumiałym dla słuchającego?
- A może też uważasz mnie za "manipulatora", za "nieuczciwego", bo jak "Florian" nie zgadzam się z tobą?
- Ja jestem uczniem Jezusa i staram się naśladować Jezusa.
- Staram się nie mówić źle o ludziach, którzy modlą się inaczej niż ja, bo nie wiem co oni dostali od Boga.
- Cieszyłbym się z odpowiedzi.
- Niech cię Bóg błogosławi.
No dobra owieczko… Tym razem nie zostaniesz zjedzona, udobruchałaś mnie, ale pamiętaj, że Tatrzański zjada więcej owiec na śniadanie niż Smok Wawelski.
Wszak ciężka to praca, to palenie pod kotłem, ech…
Oderwij się na chwilę od tego kotła i poczytaj Benedykta XVI na temat Ducha Świętego w nas. Wiem, że nie lubisz gotowych cytatów, ale dzisiaj jest dzień szczególny, aha i przejdź proszę na wegetarianizm, żebym czuła się bardziej komfortowo rozmawiając z Tobą!
"Paweł uczy nas jeszcze innej ważnej rzeczy; mówi, że nie ma prawdziwej modlitwy, jeśli Duch Święty nie jest w nas obecny. Pisze: Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba - a jakże prawdziwe jest to, że nie umiemy rozmawiać z Bogiem! - sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą (Rz 8,26-27). Moglibyśmy powiedzieć, że Duch Święty, to znaczy Duch Ojca i Syna, jest już niejako duszą naszej duszy, najtajniejszą częścią naszego jestestwa, skąd wznosi się nieustannie do Boga modlitwa, której nie możemy nawet wyrazić w słowach. Duch bowiem zawsze czuwa w nas, uzupełnia nasze braki i ofiaruje Ojcu naszą cześć razem z naszymi najgłębszymi pragnieniami. Oczywiście, wymaga to głębokiej komunii życiowej z Duchem. Jest to zachęta, byśmy byli coraz bardziej wrażliwi i czujni na tę obecność Ducha w nas, by przemieniać ją w modlitwę, by czuć tę obecność i w ten sposób uczyć się modlić, rozmawiać z Ojcem jako synowie w Duchu Świętym."
No cóż… Chyba odstawię ten kocioł, wszak Florian jak jeszcze raz przeczytał swój tekst, już płonie ze wstydu, to i kocioł podgrzeje.
Nie, nie trzeba się martwić. Ma takiego nicka, że święty Florian pewno na czas go zagasi… O przepraszam, to znowu do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
Co do owiec - odkąd pewien szewc dokonał nieudanego zamachu na mojego krewnego zjadam tylko europejską baraninę, zaczipowaną. Spoko nie musi się owca obawiać ;)
Oczywiście Owieczka trafiła w sedno. Benedykt jest moim ulubionym intelektualistą Papieżem, choć oczywiście najbliższy mi sercu jest Jan Paweł II. Nie ma co dyskutować o tym, to klasyk i można się tylko pod tym podpisać.
Jak zauważyła owca, ja przeciwstawiam się tu pewnym patologiom, które wyrosły wraz z nowymi nurtami ewangelizacyjnymi. Są one związane z systemem, animatorów i czasem księży. Oni po prostu muszą mieć wyniki, szybko i bez szwanku. Oczywiście to generuje mnóstwo nieprawidłowości. Ewangelizacja zamienia się w sektowe straszenie.
Nie muszę już opisywać przypadków, które znam osobiście. Wystarczy poczytać stale tu obecnego Jerzyka, czy ostatni post Floriana, który zagonił mnie do piekła. I teraz muszę palić pod kotłem…
Nadużyciem spowodowanym koniecznością „posiadania wyników” jest też system „dostałem słowo”. Zaznaczam, że znam ten system, ale czekam na odważnego, który się przyzna, bo nie zamierzam tu „kapować”. Na razie bezskutecznie… System moim zdaniem niedopuszczalny.
Podobnie spoczynki w duchu, o których obszernie piszę na swoim blogu Lodowcowe pole Alpejskiego.
Kolejna rzecz to odchodzenie od społecznego nauczania.
Ja obserwuję zimne i martwe społeczności nowych kościołów na zachodzie. Tam nie ma społeczności są jednostki. Owszem on spotykają się, aby przekonywać Boga i siebie do powodzenia w biznesach. Masakra. Te nurty pobrzmiewają w zachęcaniu do płacenia dziesięciny, wielbienia, jako leku na całe zło, czy wreszcie ekstremalnych imprez, ekstremalnych księży itp. Wiara w ujęciu tych, to sport ekstremalny.
Ja co niedziela jestem w pewnym klasztorze. Kościół wypełniony po brzegi, rejestracje z okolicy, czyli z promienia 300 i więcej kilometrów na parkingu. I zwykła msza, żadnych wodotrysków. Takie jest na zachodzie zapotrzebowanie na „klasyczną” liturgię. Oni już przeszli nową ewangelizację, i zostały jakieś groteskowe absolutnie wspólnoty, do których nikt nie chce…
Owco! Skubie sobie owca trawę i wzrasta, ale powoli, wtedy owca jest zdrowa i nadająca się do spożycia – mniam. Jak do paszy będą owcy dosypywać hormonów, antybiotyków, to owcy nie starczy czasu na rozwój, bo urośnie tak szybko, że w krótkim czasie trafi do rzeźni, ale będzie tylko produktem owco-podobnym.
Duch Święty działa powoli, działa przez ludzi, których spotykamy, działa przez nasz umysł i to co się nam w życiu przytrafia.
Ktoś może się oburzać, że ta ogromna siła, czysty intelekt pokazywany jest w sztuce chrześcijańskiej, jako niepozorny gołąbek. Patrzcie na przedstawienia w sztuce. Średniowieczna sztuka operująca proporcjami nie perspektywą. Jaka hierarchia? Ogromny Tata, wielki Chrystus i gołębica, całkiem niepozorna, moim zdaniem. Ale tak ma być, bo ta wielka siła nie pcha się, nie wywyższa, pozostaje niemal w ukryciu.
Stany mistyczne są wielką tajemnicą, nie da się ich wywołać na zamówienie. Oczywiście są wspólnoty, które to „gwarantują”. No tak z tego powodu się im przeciwstawiam. Nie tędy droga. To kochani, takie same hormony i antybiotyki. Czas! Powoli, nie pędźcie tak szybko.
Zmieńcie nawyki, odsuńcie napaleńców od ewangelizacji. Widzicie, co wypisują i gdzie wysyłają ludzi. Popatrzcie gdzie mnie wysłali, no muszę kończyć.
Tak jak przewidziałem, święty dogasił płonącego ze wstydu Floriana, no i kocioł stygnie… Muszę dołożyć.
Gdzie te patałachy się podziały? No tak spuścić ich z oka i już się piwem schładzają. Do roboty! O przepraszam, to znowu do podwładnych. Nie, nie do was czytelnicy, nie do was…
- Masz powazne kłopoty z myśleniem i sam to pokazujesz nieustannie.
- Jak coś nie mieści się w twojej głowie, jak nie jest tak jak ty chcesz, to jest to złe.
- "Florian" jedynie pokazał, że oskarżasz, pokazał jedynie co ty robisz i przytoczył z Pisma Świętego tekst mówiący o takich jak ty.
- Ty nieustannie oskarżasz, to twoja specjalność.
- Jak ktoś pokaze ci co robisz, to ma się spalić ze wstydu, jak piszesz.
- Pokazujesz więc powazne kłopoty z myśleniem, a może i ze wzrokiem, bo widzisz jedynie zło u innych, a sam jesteś cacy.
- To powazna choroba, ludzi robiących źle.
- Ktoś kto żyje dobrem, głosi dobro swoim życiem i słowem, jak Jezus nakazał.
- Człowiek który ma w sobie zło, u innych widzi jedynie zło.
- Ty pokazujesz to także w tym tekście, sam pokazujesz co masz w sobie i co z ciebie wychodzi.
- Sam swoimi wypowiedziami przyznajesz rację "Florianowi" nawet pozornie zaprzeczając.
- To Jezusowy Kościół i Jezus da sobie radę ze swoim Kościołem.
Pomimo takich ludzi jak ty, opluwających ludzi Jezusowego Kościoła, bo nie robią tak jak ty pozwalasz.
- Jak chcesz coś powiedzieć o kimś, zacznij od siebie.
- Żal mi cię.
- Niech cię Bóg błogosławi.
Byłem kiedyś u Misjonarzy Krwi Chrystusa w Częstochowie, kapłan błogosławił ludzi relikwiarzem z Krwią Jezusa.
- Niektórym kładł relikwiarz na głowie.
- Wielu ludzi doznało spoczynku w Duchu Świętym.
- Nie było tam żadnej wspólnoty.
- Według "Tatrzańskiego" jest to okropne, patologiczne.
Tak samo było na Mszy Świętej, po której było błogosławieństwo Lurdzkie, ksiądz chodził z Najświętszym Sakramentem wśród ludzi.
- Wiele osób doznało spoczynku w Duchu Świętym.
- Tam też nie widziałem żadnej wspólnoty z nowych ruchów, prócz współnoty ludzi Kościoła Jezusa Chrystusa.
- I co, to też jest patologia,jak piszesz?
- Tatrzański, mnie nie jesteś w stanie niczego zrobić.
- Jestem uczniem Jezusa, codziennie jestem na Mszy Świętej i przyjmuję Jezusa. Często jestem u Karmelitanek bosych na Mszy Św.
- Ty nie występujesz przeciwko mnie, czy podobnym ludziom.
- Ty występujesz przeciwko Bogu, przeciwko Świętemu Kościołowi Jezusowemu.
- Mt 7:20 bt5 "A więc: poznacie ich po ich owocach."
- Owoce wspólnot, które ci nie pasują(robisz za "boga") są wspaniałe.
Słyszałem niesamowite świadectwa nawróconych ludzi, jak i tych, którzy całe życie chodzili do kościoła, a na rekolekcjach tych wspólnot poznali Boga jakiego nie znali.
- Nawróć się Tatrzański.
- Niech cię Bóg błogosławi.
- Dlaczego mój post został usunięty?
- Co było w nim nie tak?
- Co było w nim obraźliwego, jak pisze Tatrzański?
Po raz pierwszy spotkałem się z takim czymś.
Nie wiem jak dowiedzieć się o co chodzi, więc tutaj pisze, gdzie zostało to zrobione.
Ja uważam, że nie należy usuwać obraźliwych wpisów Jerzyka.
One nie dotykają mnie w żaden sposób. Przedostatni wpis był bardzo wymowny. Niestety zniknął :((
Ja szanuję oczywiście każdą decyzję Redakcji, która tu jest gospodarzem.
Pozdrawiam najserdeczniej
- Kochany moderatorze, to by nie usunęli.
- Nie mam nic przeciwko tobie, Tatrzański, jestem jedynie za prawdą.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.