dr hab. prof. UŚ, filozof, członek Rady ds. Apostolstwa Świeckich KEP, politolog.
Od lat posługuje modlitwą i na wiele sposobów głosi Ewangelię. Autor książek, artykułów oraz audiobooków poświęconych filozofii i duchowości chrześcijańskiej. Współpracownik Radia eM, Gościa Niedzielnego. Członek Rady Duszpasterskiej Archidiecezji Katowickiej i przewodniczący Komisji ds. świeckich II Synodu Archidiecezji Katowickiej. Znawca życia i duchowości św. Szarbela. Prywatnie mąż i ojciec.
Czy my dziś składamy ofiary ze zwierząt?
Czy świnia albo krowa to są stworzenia Boże?
No i pytanie pomocnicze, jak to się dzieje, że wielu nie ma litości nad hodowlanymi przemysłowo świniami, ale lituje się nad biednym, tak samo traktowanym psem. Czy pies, kot sa innymi zwierzętami niż świnia?
Moje pytanie znów było proste - czy świnia jest stworzeniem Bożym, więc może odpowiesz na to konkretne pytanie. Bo wątpię abym tutaj usłyszał, dlaczego katolicy tak chętnie różnicują prawo do godnego życia psa i świni.
TOMASZNL - Pytanie rzeczywiście jest proste, jednak nadal ne rozumiem po co je zdano? Odpowiedź brzmi świnia, jak każde inne stworzenie, jak wszystko, została stworzona przez Boga. Czy zatem powinniśmy przeprowadzić dowód w rodzaju: 1.Człowiek jest stworzeniem Bożym. 2.Świnia jest stworzeniem Bożym. Wniosek Świnia = człowiek.(?) Czasami człowiek potrafi być świnią. Oczywiście w kolokwialnej przenośni. W drugą stronę proces wydaje się być odrobinę trudniejszy. Moje pytanie również jest proste. Czy sałatę, brokuła i szczypiorek stworzył Bóg, a jeżeli tak to czy są to stworzenia Boże? Tylko jaki sens mają takie pytania? Po co są formułowane i publikowane?
I nie, nie mam zamiaru nikogo namawiać na niejadzenie mięsa. Ale namawian na chwilę refleksji nad losem świń, krów i wielu innych gatunków stworzeń Bożych nad którym człowiek stracił szacunek tworząc im przemysłowe warunki życia
W świecie w którym nastąpiła planowa (jak się wydaje i jak wszystko na to wskazuje) degradacja szacunku, ta kwestia wysuwa się na pierwszy plan. Czy człowieka wciąż jeszcze uznajemy za stworzenie? Stworzenie godne szacunku? A jeżeli tak to od jakiego momentu człowiek jest "stworzeniem Bożym"? Od jakiego momentu i do której chwili, godności człowieka jako stworzenia, należy się szacunek? Z tym coraz gorzej. Odbieramy prawa do godnego szacunku dla życia najmłodszych i starych stworzeń ludzkich. Czy w takich okolicznościach szacunek dla stworzeń innych niż ludzkie jest jeszcze w ogóle możliwy? A może tylko szacunek dla zwierząt ma być tematem zastępczym? Swoistym erzac, zamiennikiem uspokajającym nasze sumienia i naturalną potrzebę humanitaryzmu? Dlatego w pierwszej kolejności zadajmy sobie pytanie o wzajemny szacunek międzyludzki. Może jeśli uda się nam do niego wrócić, możliwe będzie właściwe myślenie o szacunku dla innych stworzeń.
Opis świń w morzu to legenda, a nie rzeczywiste wydarzenie. W kraju opisanym w Ewangelii nie było żadnego morza, a świnie nie pasą się na wzgórzach."
Czyżbyś nie wiedziała, że Jezioro Galilejskie było nazywane również Morzem Galilejskim?
I tak, świnie kiedyś wypasało się na wolnym powietrzu, na wzgórzach także ("na wzgórzach" nie oznacza "na litej skale" ani "w górach" tylko tak, jak to jest napisane - "na wzgórzach").
Nie twierdzę że perykopa o człowieku, który miał w sobie Legion nie jest legendą, ale nie twierdzę też że jest. Nie wiemy tego, a Ty NIE jesteś w stanie tego udowodnić.
Ma Pan rację, Ojciec Szustak mógł odpowiedzieć inaczej. Ale czy musiał? Czy naprawdę każdy wszędzie musi się zastanawiać nad celowością każdego zdania? Formuła Q&A nie jest "ewangelizacyjna", raczej jest "wspólnototwórczo-rozrywkowa". Dlaczego więc nie można zapytać człowieka, którego się zna od podszewki na ważne dla siebie tematy? I dlaczego Wy (czyli media szeroko pojęte - nie piję do Gościa li tylko) musicie "dyszeć nad karkiem" i próbować każdego "pochwycić na słowie" i z każdego nieszczęśliwego zdania robić aferę? Koniec końców to nie on zrobił źle, tylko media zrobiły wrażenie, że on zrobił źle.
Kwestia Hołowni jest dla mnie totalnie drugorzędna, to, czy o. Szustak pójdzie na niego głosować, czy nie zupełnie nie wpłynie na moją decyzję - ale cieszę się, że usłyszałem, jakie ma na ten temat zdanie. Dlatego nie podoba mi się, że pod naporem wycofał się z tego. Jeśli nie podoba nam się, że odbiorca nie ma własnego zdania - wychowajmy odbiorcę, a nie zakazujmy autorytetom mieć zdania. Koniec końców, skoro nie pozwolimy autorytetom wyrażać zdania, to na czym odbiorca ma sobie to zdanie wyrobić? Na medialnych fejk-niusach? Dlaczego nie mogę posłuchać zdania Szustaka o Hołowni, ale mam słuchać zdania Kucharczaka czy Bańki? Czy fakt, że nie są Panowie księżmi jakoś wpływa na Panów ocenę sytuacji politycznej? Na "Gościu" widziałem ze dwadzieścia artykułów na temat Hołowni - i jakoś nikt nie mówił, że jest to wywieranie wpływu na bezwolny i bezmyślny naród.
Jesteśmy hipokrytami - z jednej strony narzekamy, że każą nam "nie obnosić się z wiarą" i zachować ją dla siebie, z drugiej strony każemy innym "nie obnosić się z poglądami" i zachować je dla siebie. Wolność słowa - okej, ale tylko do tego miejsca, gdzie to nasza wolność słowa.
Zauważyliście może, że teraz co druga "znana twarz" musi mieć swój kanał na YT? Dzięki temu dowiedziałem się na przykład, jakie poglądy polityczne ma pan Orłoś czy pan Stuhr Jr. (i praktycznie z miejsca przestałem obu panów oglądać). Jakoś się nie kryli z prywatnymi poglądami i nie uważali, że "wpływa na decyzje narodu". I dobrze, że się nie kryli - przynajmniej wreszcie dowiedziałem się, co myślą, a że to, co myślą mi się nie spodobało - mogliśmy się grzecznie rozstać.
Kneblujcie, kogo chcecie - tylko się potem nie dziwcie, że młodzież ma lewicowe poglądy. Bo autorytety medialne, muzyczne czy aktorskie swojego zdania nie ukrywają, tylko wyrażają je wprost. Alternatywy nie ma, bo "naszym" autorytetom każemy milczeć.
"Ludzie" zareagowali nerwicą, bo "ludzie" są przewrażliwieni na punkcie polityki w ustach księdza - i dokładnie o tym pisałem w moim przydługim wywodzie. Postawiłem jednak hipotezę, że może jesteśmy niepotrzebnie przewrażliwieni? Bo że jesteśmy przewrażliwieni, to nikt wątpliwości chyba nie ma. Pytanie tylko, czy to dobrze.
Co zaś do uważania na to, co się mówi - chyba czasem wolałbym usłyszeć, co ktoś myśli szczerze i prosto z mostu, niż przyglądać się zbiorowemu mydleniu oczu i wiciu się jak piskorz. Jak wszyscy będą na wszystko uważać, to się nigdy nie dowiemy, co "wszyscy" myślą.
Pomijając, że sprzeczamy się tu chyba na argumenty, a nie obrzucamy się "stworami"...
(Uprzedzając pytanie - nie, nie wiem jeszcze na kogo będę głosować)
Tymczasem o.Szustak WYRAŹNIE powiedział, że ta "ważna rzecz" dotyczyła pytania "jak zrobić, żeby Bóg był na pierwszym miejscu" oraz odpowiedzi na to pytanie.
Słuchałam pierwszej wersji wspomnianego vloga i tam było to oczywiste, że kwestię głosowania o.Szustak zaliczył do "głupotek".
Swoją drogą, proszę wybaczyć, ale teksty w rodzaju "mógł odpowiedzieć inaczej" to rady z półki przyjaciół Hioba.
Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył.
Tak, też byłam zaskoczona, że odpowiedział w taki właśnie sposób.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.