Marta ogarnięta nerwicą działania i wykazania się przed innymi oraz Maria ulokowana u stóp Pana, wsłuchana w głos Jezusa, to wyrazisty obraz Kościoła i naszego życia. Mimo że obie siostry trafiły do Ewangelii i obie jednakowo kochał Chrystus, to jednak Maria zasłużyła na pochwałę ze strony Zbawiciela, Marta zaś została upomniana za uleganie pokusie zamartwiania się i liczenia na własne siły. W Marii Pan pochwalił postawę czerpania z Jego sił i ducha. Ta postawa może przyjąć wiele postaci. Fulton Sheen pisał: „Jestem przekonany, że nie można głosić kazań i wykładać, jeśli się dużo nie czyta i nie pogłębia swojej wiedzy. Wydaje mi się, że jedną ze słabości współczesnych ambon i katedr w salach wykładowych jest zaniedbanie nieustannego kształcenia się. Trudno przyrządzić homiletyczny posiłek, jeśli intelektualna spiżarnia świeci pustkami. Im wyższy ma być budynek, tym więcej potrzeba materiału na jego budowę”. Św. John Henry Newman zauważał: „W jaki sposób konkretne i poszczególne słowa wiary przyczyniają się do naszego ostatecznego przyjęcia, nie wiemy; nie wiemy także, w jaki sposób skutecznie przemieniają one naszą wolę i charakter, co za łaską Boga niezawodnie czynią. Wiemy jedynie, że kiedy trwamy w nich, wewnętrzne światło staje się coraz jaśniejsze, a Bóg objawia samego siebie w nas w sposób nieznany światu. Na tym zatem polega cały nasz obowiązek – po pierwsze na kontemplacji wszechmogącego Boga i na zbliżaniu się do Niego i wyznawaniu Go przez codzienne uczynki, przez dostrzeganie w wierze Jego chwały wokół nas i w nas samych”. Nie wystarczy wiedzieć o Jezusie Chrystusie. Trzeba sprzęgnąć z Nim całe swoje życie. A to oznacza oczyszczenie naszych domów ze zgiełku i rozproszenia. Oznacza pielęgnowanie oaz ciszy, kultu i modlitwy w naszym życiu.
Jedną z rzeczy, którą zmieniłbym, gdybym mógł, jest duch aktywizmu przenikający tak dużą część codziennego życia Kościoła – nadpobudliwość skupiona na działaniu, wydarzeniach, projektach, obchodach itp. Wszystko to ma sens. Czasem jednak zdaje się, że niszczy to wśród wiernych ducha kontemplacji i wyklucza tworzenie środowiska przyznającego pierwszeństwo działającemu Bogu. Duch ludzki może prawdziwie dojrzeć i dorosnąć tylko przez przenikanie poza zasłonę głębokich rzeczywistości Ducha. Jezus daje nam przykład równowagi między kontemplacją a działaniem. Często wymykał się z gorączkowej aktywności, żeby zatonąć w sercu Ojca na modlitwie. To Jego zanurzenie w Bogu z kolei ożywiało Jego nieustanną działalność. Istnieje dziś nagląca potrzeba odzyskania pierwszeństwa Marii nad Martą, jeśli ma się dokonać prawdziwa odnowa Kościoła. Jak oko nie może powiedzieć do ucha: „nie potrzebuję twoich usług”, tak Marta nie może obejść się bez Marii, misjonarz bez klęcznika, proboszcz bez Najświętszego Sakramentu, a każdy wierny katolik bez minimum pół godziny przebywania w bliskości Zmartwychwstałego.