W ostatnich latach w polskim społeczeństwie doświadczyliśmy co najmniej kilku dobrych zmian, które warto dostrzec i docenić. Dobro dzieje się wokół nas.
29.09.2025 17:15 GOSC.PL
Z wielu stron słychać głosy, że żyjemy w strasznych czasach. Świat ma stawać na głowie, zewsząd pohukują jakieś małe „apokalipsy”. Trwoga dookoła. No i ogólne szaleństwo – w szkole, w pracy, w mediach. Choć sytuacja ekonomiczna w Polsce wciąż jest relatywnie całkiem niezła, trudno usłyszeć optymizm. Wielu z nas rozpaczliwie poszukuje bezpiecznych przystani. Rzeczywistości, która (pozornie) nie poddaje się zmianom.
Można oczywiście szukać ratunku w utopijnej próbie powrotu do starych form, które postrzegamy jako ostoje spokoju. Z perspektywy chrześcijańskiej bardziej adekwatną odpowiedzią wydaje się jednak ćwiczenie się w cnocie nadziei, która jest darem Boga. Nadzieja zawieść nie może, jak mówi Pismo, i nie bazuje na ludzkich przesłankach. Nawet jeśli „znikąd nadziei”, właśnie tam pojawia się przestrzeń na Nadzieję przez duże „N”.
Życie Nadzieją może otworzyć nas na dostrzeżenie, że w tym całym szaleństwie otaczającego nas świata codziennie dzieje się dobro – i na poziomie indywidualnym, i na poziomie wspólnotowym. Dziś chciałbym się skupić na tym drugim wymiarze, mając nadzieję, że każdy z nas dostrzeże dobro w swoim najbliższym otoczeniu.
W ostatnich latach w polskim społeczeństwie doświadczyliśmy co najmniej kilku dobrych zmian, które warto dostrzec i docenić. To oczywiście jedynie wąska lista – zachęcam Cię, Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku, do stworzenia własnej. Pierwszą ogromną, pozytywną zmianą jest upowszechnienie się wśród rodziców braku akceptacji dla przemocy wobec dzieci. Jeszcze kilkanaście lat temu potoczne klapsy były uznawane za normalną praktykę wychowawczą. Dziś na szczęście bicie dzieci budzi w większości społeczeństwa uzasadniony sprzeciw.
Drugą ważną, dobrą zmianą jest wzrost zaangażowanie ojców zarówno w wychowanie dzieci, jak i obowiązki domowe. W coraz większej liczbie małżeństw partnerski model relacji staje się normą, i choć wciąż to na kobietach spoczywa więcej obowiązków związanych z pracą domową, ta dysproporcja z roku na rok na całe szczęście się zmniejsza. Praca formacyjna, która odbywa się choćby w katolickich ruchach małżeńskich, zaczęła wreszcie przynosić owoce.
Idźmy dalej. Choć liczba zabitych na drogach stopniowo, ale powoli malała, wciąż byliśmy na szarym europejskim końcu. W końcu jednak społeczne przyzwolenie na drogowe szaleństwo zaczęło spadać – staliśmy się zwolennikami surowszych kar dla drogowych piratów i zaakceptowaliśmy pierwszą pod 25 latach waloryzację mandatów. Może jeszcze daleko do normalności na drogach, ale na horyzoncie widać światełko w tunelu. Tym bardziej, że także dzięki działalności takich osób jak ks. Piotr Brząkalik nie ma akceptacji dla jazdy samochodem po spożyciu alkoholu.
Podobnie rośnie społeczne poparcie dla wprowadzenia ograniczeń sprzedaży alkoholu w nocy – obecnie prawie trzy czwarte polskiego społeczeństwa chce ukrócenia tego źródła rozlicznych patologii związanych z nadużywaniem alkoholu, na które zgodnie wskazują choćby policjanci i lekarze pracujący na nocnych zmianach. Choć w ostatnich dniach widzieliśmy próbę zawrócenia Wisły kijem w Warszawie, jest kwestią czasu, kiedy takie ograniczenie zostanie wprowadzone w całym kraju. Można mieć nadzieję, że niedługo wreszcie coś zmieni się także w zakresie promocji alkoholu czy jego sprzedaży na stacjach benzynowych. Byłby to wymierny efekt działań, które od lat podejmuje na odcinku trzeźwościowym choćby Kościół w Polsce z biskupem Tadeuszem Bronakowskim na czele.
Wreszcie ogromną zmianę możemy wyczuć w powietrzu. Choć smog wciąż zabija, z roku na rok rośnie społeczna wrażliwość na tematykę szkodliwości tzw. niskiej emisji. Znów, także dzięki zaangażowaniu takich środowisk jak Światowy Ruch Katolików na rzecz Środowiska, działających przy naszych parafiach, w polskich domach mamy coraz mniej kopciuchów, skutecznie zatruwających dobrą, lokalną atmosferę.
Dobro dzieje się wokół nas. Tylko nabierzmy ducha i podnieśmy głowy.
Marcin Kędzierski
Adiunkt w Kolegium Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, członek Polskiej Sieci Ekonomii, współzałożyciel Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Prywatnie mąż i ojciec sześciorga dzieci.