O popękanych doświadczeniach życiowych i Bogu, który skleja fundamenty życia, mówił młodym zgromadzonym na tegorocznym festiwalu w Kokotku bp Andrzej Przybylski, który został dziś ogłoszony metropolitą katowickim.
Wiecie, że biskupowi bardzo trudno uzyskać zaufanie młodych, żeby pękli i powiedzieli o swoich problemach. Ale często ich prosiłem, mówiłem, że ja, biskup, nie uczę w szkole, nie pracuję w parafii, powiedzcie mi, żebym was rozumiał. I odkryłem wtedy wielki świat młodych ludzi.
Zobacz też:
Mam nadzieję, że nie wszyscy macie te problemy. Ale ci młodzi ludzie powiedzieli mi, że boją się przyszłości, bo muszą budować życie na wielu popękanych fundamentach. Pamiętam w liceum, jak jeden chłopak wstał i wprost mi powiedział: księże biskupie, ja nie chodzę do kościoła, bo mój ojciec zostawił naszą rodzinę, mama ma już trzeciego partnera.
Jak ja mam iść do tego kościoła? Jak Wy w Kościele mówicie o takich regularnych małżeństwach, o takich Bożych rodzinach, a ja takiej rodziny nie mam. I tak sobie myślę, że pewnie nie będzie miejsca w tym Kościele dla mnie. Nie zapomnę dziewczyny, która tak całkiem życzliwie pytała mnie, co Kościół sądzi o in vitro, a potem dodała ze spokojem, bo ja jestem z dzieckiem z in vitro.
I wtedy wielu młodych opowiadało o swoich różnych nieregularnościach, o kłopotach w domu, w małżeństwie rodziców, ale też i o kłopotach ze sobą. Że mimo tego, że tak bardzo pragną i marzą zbudować sobie kiedyś piękne życie, mieć piękną przyszłość, to nie tylko boją się tego, że muszą startować jakby od początku, ale boją się jeszcze czegoś gorszego. Jak budować dom na popękanych fundamentach? Jak zaufać, że można coś w przyszłości zrobić ze swoim życiem, jak mając kilkanaście lat już się czasem doświadczyło różnych zranień, skrzywdzeń, popękań w środowisku, w sobie, w swoim życiu, w szkole, z miłością, z ciałem. Z różnymi rzeczami.
W ósmej klasie wstała jedna dziewczyna i tak leciutko mi opowiadała, że jak przychodzi weekend, to ona z piątku na sobotę, z soboty na niedzielę, do białego rana bawi się na dyskotekach. Myślałem, że chce się pochwalić, że ma takie fajne życie. Wprost jej powiedziałem, to dobrze, że jesteś radosna. To fajnie, że lubisz tańczyć, że masz z kimś iść na dyskotekę. A ona popatrzyła mi w oczy i powiedziała, księże biskupie, ja na tę dyskotekę nie chodzę, żeby się pobawić, ale żeby zapomnieć, zapomnieć o tych wszystkich pytaniach. A kim mam być? A co z ciebie wyrośnie? Jak tak dalej będziesz postępować, to sobie życie rozwalisz. Ja tam chodzę, żeby uciec. Zobaczcie, to jest ważne pytanie.
Myślę, że nie tylko takie nasze osobiste, ale to jest pytanie o świat, o Kościół. Jak patrzeć z nadzieją na ten świat? Jak mamy III wojnę światową w kawałkach? Jak pokochać Kościół, kiedy nawet my ludzie Kościoła widzimy, że on jest popękany, a przecież Chrystus ciągle się modli, abyśmy byli jedno? Jak to wszystko poscalać? I zobaczcie, szukacie odpowiedzi na takie pytania i Pan Bóg daje nam postać Mojżesza. To jest właśnie niesamowity przykład człowieka, który musiał się składać dużo dłużej niż my".
Posłuchaj całej homilii: