Świat chce dziś milczącego Ducha Świętego i milczących sług Bożych.
Każdy prorok Starego Testamentu posłany był do narodu, aby w imieniu Boga wypowiadać słowa, które stanowiły upomnienie, przestrogę, zapowiedź kary, ale też dawały nadzieję na moralną odnowę społeczności. Szczególnym przypadkiem wśród proroków był Ezechiel – prorok milczący. W jednym z widzeń Bóg zwrócił się do niego: „Idź, zamknij się w swoim domu! Oto, synu człowieczy, włożone są na ciebie powrozy i związany jesteś nimi tak, że nie będziesz mógł udać się do nich. Ja sprawię, że język twój przylgnie ci do podniebienia i będziesz niemy. I nie będziesz dla nich mężem strofującym, są bowiem ludem buntowniczym” (Ez 3,24-26). Nie wiadomo, co dokładnie się wydarzyło – czy Ezechiel uległ jakiemuś paraliżowi, który spowodował również utratę mowy, czy raczej jest to obraz symboliczny. W każdym razie to milczenie proroka ma ogromne znaczenie: zapadła decyzja o losie Jerozolimy, miasto będzie zburzone wraz ze świątynią. Ezechiel nie może już wzywać Żydów do nawrócenia. Nareszcie mają spokój – nikt ich nie upomina.
Czasami można odnieść wyrażenie, że tzw. święty spokój jest największym pragnieniem ludzkich serc. Nie bliskość z Bogiem, nie pełnia szczęścia, którą On nam daje, nie przebóstwienie całego stworzenia, lecz wolność od Boga i Jego wymagań. Taka postawa widoczna jest także w Kościele, gdy niektórzy wierni próbują zrobić z Kościoła przestrzeń, w której nie wolno mówić zbyt trudnych rzeczy. Duch Święty jest niby dla nich ważny, pod warunkiem, że nie robi tego, po co przyszedł. Nasz Pan powiedział o Paraklecie: „On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,8). Tymczasem dziś głoszenie prawdy o grzechu bywa piętnowane jako brak miłości wobec bliźniego i rodzaj neurozy, a przypominanie o tym, że Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, to rzekomo „straszenie Bogiem” i brak teologicznych kompetencji. Świat chce dziś milczącego Ducha i milczących sług Bożych, lecz nie zdaje sobie sprawy, że kiedy już zapadnie cisza, będzie za późno.