Bliskość i współczucie w naszych trudnościach

W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom (Hbr 2,18)

Hbr 2, 14-18 

W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom (Hbr 2,18)

Jeśli przechodzisz dziś przez trudniejszy czas w swoim życiu, wierzę, że ten fragment Słowa przyniesie ci siłę i pokaże sens tego, co aktualnie przeżywasz. Autor Listu do Hebrajczyków wskazuje nam na samym początku na Chrystusa, który przyszedł na ten świat po to, aby przez swoje posłuszeństwo Ojcu, zakończone męką i śmiercią na krzyżu przynieść wolność, życie i zbawienie tym, którzy byli poddani grzechowi. Bóg stał się człowiekiem i zbawił ten świat z pozycji bliskości i zrozumienia wszystkiego, co przechodzi człowiek. On stał się przez to „Emmanuelem”, Bogiem z nami. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu (Hbr 4, 15). 

Czytamy dzisiaj: „W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom”. Czy nie jest to kierunek, który przynosi nadzieję i sens w próbie rozumienia swojego cierpienia? Słowo Boże mówi nam, po pierwsze, o bliskości i współczuciu, których Chrystus udziela nam, gdy przechodzimy swoje własne trudności. Na kartach Ewangelii wielokrotnie czytamy o tym, ze Jezus widząc tłumy litował się nad cierpiącymi. Grecki tekst tłumaczy ten zwrot często jako tak głębokie wzruszenie, że aż przeszywało wnętrzności Jezusa. Po drugie czytamy o pewnej życiowej zasadzie. 

Możesz stać się pomocą i wsparciem dla drugiego szczególnie wtedy, gdy sam wcześniej przejdziesz swoją drogę płaczu i ciemności. Możemy wtedy patrząc zupełnie po ludzku przyjść z pomocą tym, którzy przechodzą przez podobne doświadczenia, przez które my już przeszliśmy. Stajemy się wtedy automatycznie autorytetami w dziedzinach, w których ludzie potrzebują wsparcia. Patrząc jednak również z perspektywy duchowej, Bóg daje nam duchowy autorytet nad tym, co wcześniej zostało przez nas pokonane. 

Pamiętam historię o pewnym ewangelizatorze, który prowadził niezwykle skuteczną posługę uwolnienia.  Czasami wystarczyło, że wchodził do sali, a ludzie zostawali uwalniani szczególnie ze zniewoleń seksualnych. Okazało się, że po swoim nawróceniu dzięki łasce Bożej pokonał nieczystość i otrzymał duchowy autorytet, by pomagać innym właśnie w tej sferze walki duchowej.
 
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Zieliński Marcin Zieliński W II czytaniu