Co dalej z religią w szkole?

Zanim jeszcze odbyły się jakiekolwiek konsultacje, nowa minister edukacji Barbara Nowacka ogłosiła plany, wśród których znalazło się ograniczenie liczby godzin lekcji religii w szkołach. Według jej koncepcji w szkole miałaby się odbywać tylko jedna godzina lekcyjna religii płatna z budżetu. Jeśli rodzice chcieliby dwie godziny, za tę drugą mieliby płacić sami. Zapowiedziała też, że chce doprowadzić do tego, by lekcja religii „była na pierwszej lub ostatniej lekcji i żeby oceny z religii nie były liczone do średniej na świadectwach, i w ogóle nie pojawiały się na świadectwach”. W nawiązaniu do sugestii, że w sprawie religii należałoby rozmawiać z przedstawicielami Kościoła, powiedziała: „Wszystkie organizacje pozarządowe są bardzo mile widziane. Jeśli przedstawiciele episkopatu będą się chcieli spotkać, to spotkamy się z nimi z przyjemnością w ministerstwie”. Wydaje się, że szefowa resortu edukacji, uznając Kościół za organizację pozarządową, dała wyraz osobistej wobec niego niechęci. W innym wypadku należy przyjąć, że pani minister nie posiada odpowiedniej wiedzy na temat różnicy między Kościołem a związkami wyznaniowymi.