Nowy numer 17/2024 Archiwum

Uda się!

O śledztwie smoleńskim z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem rozmawia Jarosław Dudała.

Andrzej Seremet - Ur. 1959 r. Od 31 marca 2010 r. prokurator generalny – pierwszy po rozdzieleniu tego urzędu od stanowiska ministra sprawiedliwości. Wcześniej był sędzią, ostatnio w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.

Jarosław Dudała: Rosja zaoferowała Polsce pełny dostęp do akt śledztwa smoleńskiego. Czy te dokumenty rzeczywiście są udostępniane?
Andrzej Seremet: – Gdy ta rozmowa trafi do rąk czytelników, odpowiednie pismo zostanie już wysłane do Moskwy. Gdy otrzymamy odpowiedź, wyślemy polskich prokuratorów. Nie dopuszczam myśli, żeby spotkała nas odmowa, bo deklaracja została uczyniona publicznie.

Czy nie oznacza to jednak, że polska prokuratura zrobiła w pewnym momencie krok wstecz? Bo do czerwca Pana podwładni rezydowali w Moskwie, a potem obecność ta została przerwana. To była Pana decyzja?
– To była decyzja naszych prokuratorów. Stwierdzili, że prokuratura rosyjska w tamtym czasie wyczerpała inicjatywę dowodową. Nastąpiło spowolnienie śledztwa. Większość czynności poświęcona była opracowaniu ekspertyz sądowo-lekarskich. Nie było czego czytać, było tylko oczekiwanie. Prokuratorzy uznali, że warto zawiesić tę obecność i teraz do niej wracamy.

Niepokoi mnie, że tego zobowiązania nie zapisano w memorandum nt. współpracy prokuratur Polski i Rosji.
– To dlatego, że memorandum jest porozumieniem o charakterze uniwersalnym, ważnym w śledztwie dotyczącym katastrofy, ale mającym również znaczenie w innych sprawach.

Jego kontekst smoleński jest oczywisty. Zastąpiło ono analogiczny dokument, który był świeży, z grudnia 2008 r.
– Poprzednie porozumienie nie kładło takiego nacisku na kwestie dotyczące usprawnienia współpracy w sprawach karnych. Odnosiło się ono głównie do wspólnych szkoleń, konferencji itp.

Najważniejszy jest zapis, który mówi o możliwości składania wniosków o pomoc prawną w formie uproszczonej, nawet w ustnej, potwierdzonej później pisemnie.
– Do tej pory Rosjanie mogli nawet nie odbierać naszych telefonów, bo obrót międzynarodowy odbywa się na podstawie konwencji w sposób wysoce sformalizowany. Mimo to wielokrotnie prowadziliśmy rozmowy telefoniczne, przedstawialiśmy nasze oczekiwania, krytykę i prośby. Teraz to zyskało podstawę prawną.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy