Nowy numer 15/2024 Archiwum

Bolszewicy atakują

Poświętne w powiecie opoczyńskim przeżywa inwazję ekipy filmowej m.in tu kręcono zdjęcia do „Katynia” i "Hubala". Teraz Poświętne zagra w „Bitwie Warszawskiej 1920” w reżyserii Jerzego Hoffmana.

Ekipa rozlokowała się w pobliżu niewielkiego kościółka pw. św. Józefa. Stanie się on celem ataku bolszewików. Będą usiłowali przełamać zaciekły opór stawiany przez polskich żołnierzy. Kiedy odwiedzamy ekipę na planie, pogoda niezbyt dopisuje. Zdjęcia miały rozpocząć się rano, ale deszcz zmusił realizatorów do zmiany harmonogramu, czyli do czekania. Życie więc koncentruje się poza planem, w ogromnym hangarze, gdzie znajduje się stołówka. W karnym szeregu do dwóch kantyn stoją kolejki żołnierzy, bo to pora obiadowa. W jednej kolejce stoją bolszewicy, w drugiej polscy żołnierze. Jednak menu obiadowe dla wszystkich jest jednakowe. To statyści, którzy oczekują na rozkaz do filmowego ataku. Po obiedzie w zwartych oddziałach, mimo mżawki, ćwiczą musztrę.

Reżysera znałem od dziecka
– Mimo deszczu udało nam się nakręcić wczoraj podjazd pod kościół. I wnętrze kościoła, gdzie zapalamy świeczkę za Sofię Nikołajewą, jedną z bohaterek filmu, która w filmie ginie chwilę wcześniej – opowiada Borys Szyc, odtwórca głównej roli. Rozmawiamy w jego wygodnej przyczepie, do której co jakiś czas pukają statyści w żołnierskich mundurach z prośbą o autograf. – Reżyser jest zakochany w twórczości Sienkiewicza, być może to tak naturalnie ujawniło się w czasie pisania scenariusza – dodaje aktor. ¬– Gdyby tak było, to cieszyłbym się bardzo, bo Jan ma rys sienkiewiczowski, musi walczyć o swój honor, kiedy zostaje oskarżony, że sympatyzuje z bolszewikami.

A ponieważ Jan jest osobowością niezależną, już na początku filmu wdaje się w niepotrzebną scysję z oficerem starszym stopniem. Dostaje nawet wyrok śmierci, ale paradoksalnie to właśnie ratuje go przed śmiercią, kiedy trafia w ręce bolszewika. Gram ww filmie, można powiedzieć, pionierskim, bo w 3D. Tu, żeby ujęcie dobrze wyszło, trzeba inaczej wszystko ustawiać. To wszystko dłużej trwa. O wiele dłużej czeka się na przygotowanie sceny, jest bardzo dużo prób, są jeden, dwa, góra trzy duble – opowiada. Jak dostał rolę w filmie? – To było śmieszne – mówi. – Reżysera znałem od dziecka, bo oglądałem jego filmy. Ale po raz pierwszy spotkałem go w czasie ostatniego wręczania Złotych Kaczek. Powiedział wtedy do mnie: „Zwrócę się do ciebie, synku, jak będę miał coś odpowiedniego”. I spełnił obietnicę – dodaje Borys Szyc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza