Dorośli na religię

– Widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni – zawołał święty Paweł na środku Areopagu – Oglądając wasze świętości, znalazłem też ołtarz z napisem: „Nieznanemu Bogu”. Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. Czy podobny ołtarz mógłby stanąć w Płocku, Katowicach czy Szczecinie?

Czy Apostoł Narodów, gdyby jakimś cudem przywędrował dziś nad Wisłę, mógłby zakrzyknąć: Polacy, widzę, że jesteście bardzo religijni, ale nie wiecie, w Kogo wierzycie? Oj, chyba tak. Kiedyś Francuzi zaczepili znanego duszpasterza o. Jana Górę: – Eeee, wy, Polacy, to w ogóle nie słuchacie Ojca Świętego. – Dlaczego? – oburzył się dominikanin. – Bo gdybyście go słuchali, to byście tyle nie klaskali. Może go i kochacie, ale w ogóle nie słuchacie.

Jesteśmy bardzo religijni. W Popielec kościoły pękają w szwach. W Wielką Sobotę święcimy pokarmy. Ale czy wiemy, w Kogo wierzymy? Wszechmocnego Pana Zastępów nazwaliśmy Bozią. Dorośli, klęcząc wieczorem przy łóżkach, składają ręce „do paciorka”.

Czy papież musi chodzić na religię?
– Nasza wiedza o Bogu? To nie niedouczenie. To często analfabetyzm – stwierdził biskup płocki Stanisław Wielgus. I postanowił to zmienić.

W jego diecezji przed każdą Mszą świętą wierni będą słuchać krótkich katechez. Przypomną sobie nauczanie Kościoła o aniołach, czyśćcu, kanonie Pisma Świętego czy obcowaniu świętych. „Co? Mamy jak dzieci znów chodzić na religię?” – dziwili się wierni.

W katechezie wprowadzającej „Katechizm płocki” biskup Roman Marcinkowski przypomniał im wówczas słowa Jana Pawła II, który przemawiając przed ośmiu laty w Łodzi, spytał: „Czy papież także wciąż jest katechizowany jak dzieci przed I Komunią świętą? Oczywiście. Wciąż się uczy”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz