Błogosławieni, czyli szczęśliwi…Tak, ale czy naprawdę jestem szczęśliwa ilekroć nie domagam, smucę się i pragnę sprawiedliwości?
Często tej ludzkiej, po swojemu, już, natychmiast! Czy potrafię z wiarą i z ufnością w to, że Chrystus nie zostawia nas samych w naszych zmaganiach, czekać na wieczną nagrodę? Czy ufam w Jezusową obietnicę nagrody, której tu i teraz „materialnie” nie mogę dostać?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.