Nowy numer 17/2024 Archiwum

Polityka: poważna sprawa

Polityka - Rok 2010 Polityka nam się nie udała, ale to, co społeczne i prywatne ma się całkiem dobrze - mówi Dariusz Karłowicz w rozmowie o tym, co przyniósł 2010 rok.

Dariusz Karłowicz jest doktorem filozofii i publicystą, wydaje rocznik filozoficzny „Teologia Polityczna”, jest współtwórcą i prezesem Fundacji Świętego Mikołaja.

Bogumił Łoziński: Najważniejsze wydarzenie 2010 r. to…
Dariusz Karłowicz: – Oczywiście tragedia smoleńska. To w ogóle jest jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Polski ostatnich lat. Prawie wszystko, co dziś dzieje się w życiu publicznym ma związek z tą katastrofą. Także przez następne lata zaciąży ona na naszej polityce wewnętrznej i zagranicznej.

Dlaczego?
– Zginął Prezydent RP i najważniejsze osoby w państwie. Wypadek miał miejsce w dziwnych okolicznościach. Polski rząd oddał inicjatywę Rosjanom i pośpiesznie ogłosił pojednanie z Rosją. Można by wyliczać jeszcze długo, ale dla tej sprawy najważniejsze jest źródło tragedii i to, co ona odkrywa. Ta katastrofa jest wynikiem braku powagi polskiej polityki i polskiego państwa. Katastrofa pokazała, jak niepoważne jest państwo, w którym konflikt między prezydentem i premierem jest rozgrywany przez rosyjskiego ambasadora, piloci – jak czytam – nie przechodzą specjalnych szkoleń i do dziś nikt nie poczuwa się do, choćby symbolicznej, odpowiedzialności. Szok po tej tragedii polegał m.in. na uświadomieniu sobie, że wbrew klimatowi postpolitycznego karnawału, polityka to sprawa poważna – sprawa życia i śmierci. To jest taki moment, kiedy polityka ociera się o metafizykę. Ta tragedia jest wielkim oskarżeniem pod adresem głupoty i niefrasobliwości polskiej polityki, która jest prowadzona tak, jakby nic złego nie mogło się wydarzyć. To dotyczy różnych sfer: gospodarki, wojskowości, spraw zagranicznych, ochrony przeciwpowodziowej czy służby zdrowia. Z tym po prostu nie można się pogodzić! Do tego dochodzi ludzka skala tej tragedii. Dla wielu Polaków, także dla mnie, ma ona wymiar osobisty. W tej katastrofie zginął mój przyjaciel Tomasz Merta, znajomi, osoby, z którymi współpracowałem.

Czy sposób prowadzenia śledztwa jest właściwy?
– Decyzja rządu o przekazaniu śledztwa stronie rosyjskiej była skandaliczna. To jeden z bardziej ponurych przykładów braku podmiotowości, odwagi, energii i kompetencji, jaki widzieliśmy w polskiej polityce po 1989 r. Kiedy patrzę na niszczejący, pocięty wrak samolotu, walające się w błocie szczątki, i widzę bezradność i bierność rządu, to chce mi się wyć z wściekłości i poniżenia. Nie mamy dostępu do wszystkich dowodów, nie oddano nam wraku, nie zwrócono nawet czarnych skrzynek, a na miejscu katastrofy wciąż znajdujemy szczątki ofiar! W efekcie tych zaniechań nigdy nie poznamy innej wersji niż rosyjska, co, jak sadzę, raczej nie pomoże polsko-rosyjskiemu pojednaniu. Nie wyobrażam sobie, aby jakiekolwiek inne suwerenne państwo oddało śledztwo w sprawie śmierci swojego prezydenta i najważniejszych urzędników w ręce obcego kraju.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy