Nowy numer 17/2024 Archiwum

Budżetowi się to opłaci

O polskim gazie łupkowym z mgr. inż. Pawłem Poprawą, ekspertem z Państwowego Instytutu Geologicznego, rozmawia Tomasz Rożek.

Tomasz Rożek: Mamy w Polsce gaz łupkowy?
Paweł Poprawa: – Jeszcze nie wiemy. Na razie można powiedzieć tylko tyle, że wyniki z pierwszego wywierconego otworu są bardzo obiecujące. W tym roku będziemy mieli wyniki z kolejnych pięciu. By cokolwiek rozstrzygać, potrzebnych jest kilkanaście otworów na terenie, powiedzmy, kilku tysięcy kilometrów kwadratowych.

Ile firm poszukuje gazu w Polsce?
– Łącznie mniej więcej 10 grup kapitałowych. Tworzy je około 15 firm zagranicznych i dwie – PGNiG, Orlen – polskie. Każdy z tych podmiotów przechodził taką samą procedurę, czyli występował do Ministerstwa Środowiska o pozwolenie na wiercenia poszukiwawcze na określonym terenie. Maksymalna powierzchnia jednego takiego bloku wynosi 1200 km kw. Jeżeli firma chce szukać na terenie większym, musi się starać o kilka koncesji.

Jeżeli gaz się znajdzie, co dalej?
– Jeżeli ktoś uważa, że znalazł złoże, musi wystąpić do Ministerstwa Środowiska z wnioskiem o przyznanie koncesji na eksploatację. Jeżeli taką koncesję otrzyma, może wydobywać gaz i go sprzedawać. Oczywiście najpierw trzeba wywiercić dodatkowe otwory. Do poszukiwania wystarczy kilkanaście otworów, ale do wydobycia potrzeba kilka tysięcy.

Gdy firma otrzyma koncesję, może bezwarunkowo wchodzić na określony nią teren?
– Absolutnie nie. Musi dogadać się z właścicielem gruntu. Państwu nic do tego.

Pana nie martwi to, że prawie wszystkie firmy, które poszukują u nas gazu, są z zagranicy?
– Mnie osobiście nie, choć wiem, że jest wiele osób, które są tym zmartwione. Dobrze jest określić, jakie są nasze cele, a później zastanowić się, jaki wpływ na realizację tych celów będzie miał fakt, czy za wydobycie będzie odpowiedzialny polski, czy zagraniczny podmiot.

Jakie są zatem te nasze cele?
– Za pierwszy uznałbym bezpieczeństwo energetyczne. Drugi to korzyści inwestycyjne, czyli inwestycje bezpośrednio w gospodarkę. Jako trzeci wymieniłbym korzyści fiskalne, a więc, innymi słowy, zasilenie różnego rodzaju podatkami budżetów gmin czy budżetu centralnego. Można sobie zadać pytanie: w jaki sposób zrealizować te cele? No i kolejne pytanie: jeżeli nie zachodni przemysł, to jaki?

Polski.
– PGNiG czy Orlen to nie są firmy, które kiedykolwiek prowadziły tego typu prace. Nie mają odpowiednich technologii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka