Nowy numer 15/2024 Archiwum

Mgła

Uważny czytelnik artykułów, których wysyp jak grzybów po deszczu nastąpił po pogrzebie księcia Filipa, zgodzi się ze mną z pewnością, że medialne manipulacje odbiorcami treści z roku na rok przybierają na sile, osiągając wręcz wyżyny bezczelności. Gdyby nie fakt, że jeden z tychże artykułów czytałem na ekranie smartfona, chwytałbym się za głowę, zszokowany głupotami, które wciskał mi jeden z czołowych polskich (tzn. pisanych w języku polskim!) portali.

Autor, po rozmowie ze „specjalistą”, analizuje każdy kadr z ceremonii pogrzebowych: czy to zdjęcie samotnej królowej Elżbiety, czy to fotografię jej wnuków, którzy nie szli obok siebie, lecz rozdzieleni byli przez starszego kuzyna… Domyślam się (nie zamierzam jednak sprawdzać, czasu szkoda), że każdy z tych szczegółów wywołał miliardy komentarzy, lajków, hejtu, teorii spiskowych, konfliktów na mniejszą czy większą skalę. Takie czasy… Po odłożeniu smartfona mogłem chwycić się za głowę, nawet stuknąć się w nią z potrzeby sprawdzenia, czy parę minut internetowego szaleństwa nie spowodowało poważnego uszczerbku na zdrowiu. Okazało się, że nie. Nie wierzę jednak, że w perspektywie pokoleń, które wiedzę o świecie czerpią jedynie z takich beznadziejnych źródeł, manipulacja człowiekiem nie staje się coraz większym problemem. Choć i z innymi mediami lepiej nie jest – proszę spojrzeć chociażby na nasz naród, podzielony grubą krechą na oglądających jedną telewizję czy drugą albo słuchających tego czy tamtego radia. Jak to jest, że człowiek daje się tak ogłupić? – pytam samego siebie, patrząc na obraz wiszący na mojej ścianie, przedstawiający owce biegnące stadnie przed siebie, w gęstą mgłę, i niemające przed sobą żadnego pasterza. Odpowiedź nasuwa się sama – skoro większości tych owiec wmówiono, że nie potrzebują pasterza, to i we mgle błądzą. Nieświadome, że ci, którzy im to wmówili, dyskretnie przejęli jego funkcje.

Albo pasterz, albo mgła – nie ma innego wyjścia, taka już jest nasza natura. Jej Stwórca doskonale o tym wiedział, kiedy ją stwarzał, i choć dał ludziom (nieszczęsny, jak napisał ksiądz Józef Tischner) dar wolności, to jednak z założeniem, że prawdziwa wolność nie oznacza samowoli. Owszem, był taki gad, który Ewie i Adamowi zasugerował coś przeciwnego, ale skończyło się nieciekawie. Wolność naprawdę jest darem i zadaniem. Banalnie brzmi, wiem, ale z niezrozumienia tego faktu biorą się poważne problemy i pasterzy, i owiec. Mówią dzisiaj, że pasterzom (mam na myśli katolickich duszpasterzy) nie należy ufać. Bo tyle zła, tyle krzywdy, tyle przestępstw… Na katowickim rynku w ubiegłą sobotę ustawiła się nawet ekipa ze straganem zatytułowanym „stacja apostazja”. Nie podszedłem, ale domyślam się, że podobnie argumentowali „konieczność” porzucenia Kościoła. Może źle zrobiłem, bo mogłem przynajmniej zapytać, do kogo chcą tych „odchodzących” posłać. Pewnie odpowiedzieliby, że do nikogo, bo każdy powinien stanowić sam o sobie. O mgle pewnie by nawet nie wspomnieli, bo jej (pozostając we mgle) nie widzą…•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Adam Pawlaszczyk

Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, zastępca dyrektora Instytutu Gość Media.

Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1 lutego 2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego. Współpracował z Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego i Wydziałem Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej w Katowicach w ramach formacji duchownych i świeckich w zakresie kościelnego prawa małżeńskiego oraz teorii prawa kościelnego. Szczególnie zainteresowany literaturą i muzyką, autor poezji, tekstów pieśni religijnych, artykułów i felietonów, współpracował z TVP, Radiem Katowice i Radiem eM.

Więcej artykułów ks. Adama Pawlaszczyka