Zapisane na później

Pobieranie listy

Mimo że daleko, to jednak blisko. Oaza Dzieci Bożych "na kamerkach"

Chrześcijańska formacja najmłodszych nie musi zamierać. Najmłodsi oazowicze chętnie spotykają się "na kamerkach".

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

dodane 10.05.2020 11:45
0

Dzieci doceniają wysiłek animatorów. – Oni starają się, byśmy dalej się formowali, poznawali Pismo Święte i spotykali się "jak dawniej", mimo że w domach. To ważne dla nas, dzieci, by mimo przeszkód móc wzrastać w wierze, być przy kościele i Kościele – dodają dziewczynki.

Dla animatorów takie spotkanie jest wyzwaniem. Muszą przestawić się na inny sposób kontaktu, a także każdemu z uczestników, siedzących przed ekranami w swoich pokojach, pomóc odczuć, że każdy jest zauważony i że nie jest biernym widzem, lecz właśnie tworzy wspólnotę.

– Zaczęłam doceniać te nasze spotkania "na kamerkach", bo dzięki nim możemy spędzać ze sobą czas, chociaż nie bezpośrednio. Pomimo tego że nie możemy się widzieć w normalny sposób, to nie oddalamy się od siebie właśnie dzięki cotygodniowym spotkaniom – ocenia animatorka Weronika Jurgo-Duczmal. Ma jednak świadomość, że media społecznościowe nie zastąpią realnego kontaktu, dlatego już nie może się doczekać spotkań oazy w salkach, jak przed pandemią.

Jak zauważa inna animatorka, Agnieszka Kamińska, spotkania dają zarówno dzieciom, jak i animatorom, dużo dobrego. – Pozwalają nam na chwilę zapomnieć od tej dziwnej rzeczywistości, która i dzieci, i nas przerasta – mówi poruszona tym, że dzieci domagają się kontaktu z animatorami i grupą. – A przy tym rozmawiamy o Bogu, więc łączymy przyjemne z pożytecznym.

– Jak na razie nie widzimy żadnych negatywów, wręcz przeciwnie – podsumowują Gabrysia i Marysia. – Możemy stwierdzić, że można odkrywać wspólnotę na nowo. Mimo że daleko, to jednak blisko.

3 / 3
oceń artykuł Pobieranie..