Dobrym sposobem na tuszę jest wcześniejsze wstawanie. Od stołu, oczywiście. To samo może też być dobrym sposobem na duszę.
Zaczęło się od problemu. Mąż Grażyny, kochany człowiek, wpadł w nałóg alkoholowy. Sprawa, ukrywana dłuższy czas, zaczęła się dawać we znaki. Żona, szukając pomocy, uświadomiła sobie kiedyś, że Jezus podaje sposób na wyjątkowo uparty rodzaj złych duchów: post i modlitwę. Uchwyciła się tego. Zaczęła pościć w środy i piątki o chlebie i wodzie. – W moim przypadku było to trudne, bo należałam do osób objadających się. Bardzo mi to ciężko szło – podkreśla. Trwało to rok. Grażyna w postne dni czekała do godziny 24.00, a gdy wybiła północ, rzucała się na jedzenie. – To było straszne. Bo liczyłam na swoje siły – opowiada. Aż któregoś dnia zrozumiała: po prostu trzeba poprosić o pomoc Boga. Zwróciła się więc do Niego. – Wtedy nagle cała ta walka ustąpiła. Otrzymałam łaskę postu – mówi. Nie musiała już wypatrywać końca postnej doby.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.