Męczennik, który zabierał pieniądze mafii

Niewysoki, uśmiechnięty, o twarzy grzecznego chłopca – Rosario Livatino doskonale nadawał się na świętego z obrazka. Zupełnie nie wyglądał na prokuratora walczącego z sycylijską mafią.

Jakub Jałowiczor

|

09.11.2017 00:00 GN 45/2017

dodane 09.11.2017 00:00
3

Rosario Livatino zginął, gdy jak co dzień jechał swoim fordem fiestą do sądu w Agrigento, gdzie pracował. Był sam. Na drodze biegnącej między polami jego samochód zaczęły ścigać dwa inne pojazdy – motocykl i auto osobowe. Napastnicy ostrzelali pojazd ofiary. Livatino porzucił go i próbował uciec przez pola. Napastnicy trafili go sześciokrotnie. Ostatni strzał był podpisem mafii. Oddano go ze strzelby, ulubionej broni sycylijskich gangsterów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Jakub Jałowiczor

Zapisane na później

Pobieranie listy