Nowy numer 13/2024 Archiwum

Poprzednicy Biedronia spalili czarownicę

Salon, sądząc z wypowiedzi, cieszy się z upamiętnienia ofiary polskich katolików. Ale to ofiara zupełnie kogo innego.

Rada Miasta Słupska z inicjatywy prezydenta Roberta Biedronia uchwaliła nadanie jednemu ze słupskich rond imienia Triny Papisten, kobiety spalonej na stosie w 1701 roku za rzekome czary.

W sumie można, czemu nie. Ja jednak od rana czytam po gazetach i innych mediach doniesienia i komentarze w rodzaju tego, który spłodziła Anna Dryjańska. „Ulica będzie nosić imię kobiety, która została zamordowana przez urzędników i Kościół za czary” – napisała feministka. No jasne, Kościół. W domyśle zapewne polski, co sugeruje stwierdzenie na oficjalnym portalu miasta: „Chcemy, aby »nasza« czarownica nie została zapomniana i aby głośno mówić o tym, jak traktowano kobiety, także w naszym kraju”.

No cóż – Trinę Papisten (właściwie Catharine Zimmermann) potraktowano rzeczywiście paskudnie, co jednak nie oznacza, że z zasady tak traktowano kobiety. A tym bardziej nie w „naszym kraju”, bo podpalanie stosów z ludźmi nigdy nie było ulubionym zajęciem Polaków. Przypadek Triny i wielu innych nieszczęśnic, to nie wyjątek od tej reguły. Po prostu Słupsk w tamtych czasach nie należał do Polski, tylko do elektoratu Brandenburgii.

I jeszcze taka ciekawostka: tę nieszczęsną panią zamęczyli i spalili nie żadni katoliccy siepacze, tylko władze miasta Słupska. Luteranie. Jeśli więc Robert Biedroń taki wyrywny do rehabilitowania, to powinien zaznaczyć, że Trina Papisten jest w pierwszym rzędzie ofiarą słupskiego magistratu.

Co z tego, że to było dawno? Skoro można tą dawną historią bić po sumieniach współczesnych polskich „męskich szowinistów”, to chyba tym bardziej następców na słupskim urzędzie, prawda?

Sugeruję więc korektę stwierdzenia o przyczynach upamiętnienia spalonej kobiety. Powinno brzmieć: „Chcemy, aby »nasza« czarownica nie została zapomniana i aby głośno mówić o tym, jak traktowano kobiety, także w naszym słupskim magistracie”.

No. I to będzie pasowało.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka