Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ks. prof. Majer o zmianie w prawie kanonicznym

Nowe rozwiązania mają szansę stać się wielką pomocą w rozwiązaniu powikłanych spraw wielu wiernych, którzy boleśnie przeżywają małżeńskie niepowodzenia – pisze dla KAI ks. dr hab. Piotr Majer z Wydziału Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

Sędzia jednoosobowy

Innym znaczącym usprawnieniem jest możliwość orzekania w sprawach małżeńskich przez jednego tylko sędziego zamiast trzyosobowego kolegium. Dotychczas jedynie konferencja episkopatu mogła zgodzić się na to, by – na czas trwania przeszkody – orzekał jednoosobowy sędzia (kan. 1425 § 4). Gdy wejdą w życie nowe przepisy, sam biskup będzie mógł powierzyć orzekanie w sprawach o nieważność małżeństwa jednemu sędziemu, którym jednak może być wyłącznie duchowny. Apelacja od wydanego w tym trybie wyroku musi być jednak rozpatrywana w II instancji przez trybunał kolegialny, składający się z trzech członków.

Skrócony proces przeprowadzany wobec biskupa

Wielką innowacją, jaką wnosi nowe prawo, jest ustanowienie tzw. procesu skróconego dla orzekania w sprawach, w których nieważność małżeństwa wydaje się oczywista. Zaskakującą nowością jest, iż w tego rodzaju sprawach ma orzekać nie jak zwykle sąd, ale biskup diecezji. Faktem jest, że biskup, jako pasterz i głowa Kościoła partykularnego nie tylko posiada władzę sądowniczą, ale jest pierwszym sędzią w diecezji. Zazwyczaj jednak wykonuje on władzę sędziowską poprzez swojego wikariusza sądowego (oficjała) i sędziów. Dotychczasowe przepisy sugerowały wprost, by biskup osobiście nie angażował się w sprawowanie władzy sądowniczej. Tym razem ma być inaczej, a sam biskup, zamiast sądu, będzie mógł wydać orzeczenie o nieważności małżeństwa. Może to uczynić po przeprowadzeniu procesu skróconego, jeśli wikariusz sądowy uzna, że taki sposób procedowania będzie korzystniejszy. Warunkiem wszczęcia procesu skróconego ma być wniesienie skargi o nieważność przez obojga małżonków, albo przez jednego z nich, ale za zgodą drugiego. Drugim warunkiem jest istnienie tak oczywistych okoliczności faktycznych i osobowych, iż nieważność małżeństwa jawi się jako ewidentna, a przeprowadzanie drobiazgowego postępowania dowodowego nie wydaje się konieczne. W procesach skróconych formalności procesowe mają być ograniczone do minimum, a dowody – jeśli to możliwe – będą zbierane w ramach jednego posiedzenia sądu. Nie będzie się tym zajmował osobiście biskup, ale w jego imieniu uczyni to instruktor sprawy. Po zebraniu dowodów i wypowiedzeniu się obrońcy węzła, biskup winien zapoznać się z aktami sprawy i jeśli w oparciu o nie zyska moralną pewność co do nieważności małżeństwa, po zasięgnięciu opinii instruktora oraz doradcy zwanego asesorem, może wydać wyrok stwierdzający nieważność. Od tego orzeczenia możliwa jest apelacja w normalnym trybie, a sam biskup może również zdecydować o przekazaniu sprawy do zwykłego procesu. Czas takiego procesu od chwili zwołania wszystkich uczestników do wydania wyroku ma wynosić najwyżej 45 dni.

Pewne obawy mogą rodzić wymienione przykładowo, w załączonych do motu proprio „Zasadach”, symptomy „oczywistej” nieważności małżeństwa: brak wiary mogący prowadzić do symulacji konsensu lub błędu w odniesieniu do instytucji małżeństwa, bardzo krótki czas pożycia małżeńskiego, aborcja dokonana dla uniknięcia zrodzenia potomstwa, pozostawanie w relacji pozamałżeńskiej w czasie zawierania małżeństwa lub wkrótce po ślubie, zatajenie poważnych okoliczności i faktów sprzed zawarcia małżeństwa (bezpłodności, choroby zakaźnej, posiadania potomstwa, dopuszczenia się przestępstwa), powód zawarcia małżeństwa całkowicie obcy małżeńskiej wspólnocie, przemoc fizyczna w celu wymuszenia zgody na małżeństwo, nieoczekiwana ciąża kobiety, dysfunkcja psychiczna potwierdzona dokumentacją lekarską. Z praktyki sądowej wiadomo, że nie w każdym przypadku powołanie się nawet na drastyczne okoliczności prowadzi w sposób oczywisty do wyroku stwierdzającego nieważność. Nie można np. z niedostatków wiary małżonka w prosty sposób wnioskować o nieważności zawartego przezeń małżeństwa! To samo zastrzeżenie trzeba wysunąć w odniesieniu do ciąży, w którą kobieta zachodzi przed ślubem albo do krótkiego trwania pożycia małżeńskiego. Dlatego należy postępować z wielką rozwagą, aby zbyt pochopnie nie orzekać nieważności małżeństwa tylko ze względu na obecność przesłanek, które w zewnętrznym odbiorze kogoś, kto nie jest specjalistą w zakresie prawa kanonicznego, mogą wydawać się ewidentnym symptomem nieważności. Tym większa musi być czujność obrońcy węzła w tego rodzaju sprawach, bowiem pośpieszne orzekanie nieważności małżeństwa może w szerszej perspektywie przynieść skutki całkowicie odmienne od tych, które były zamierzone przy wprowadzaniu instytucji procesu skróconego. Pragnienie sprawności postępowania może bowiem niekorzystnie odbić się na jakości orzekania w sprawach małżeńskich, i zamiast być pomocą w rozwiązaniu trudnych spraw, może stać się powodem zgorszenia, a w rezultacie przyczynić się do pogłębienia kryzysu wartości małżeństwa.

Pomoc wiernym rozwiedzionym

„Zasady” załączone do papieskiego dokumentu wskazują na konieczność podjęcia przez biskupa starań, by otoczyć duszpasterską troską wiernych, którzy po rozwodach zawarli nowe związki. Takim osobom należy okazać troskę duszpasterską, a jeśli rodzi się wątpliwość co do ważności zawartego przez nie małżeństwa kanonicznego – konkretną pomoc w postaci zachęty i porady prawnej zmierzającej do tego, by zwróciły się do właściwego sądu kościelnego w celu uregulowania spraw własnego małżeństwa. Materiały z wstępnego rozeznania sytuacji takich osób mogą być później dołączone do dokumentacji procesowej. Taką pomocą winni służyć przede wszystkim proboszczowie, duszpasterze, którzy przygotowywali do zawarcia małżeństwa, a także inni duchowni, zakonnicy i odpowiednio przygotowani wierni świeccy, nawet jeśli nie mają specjalistycznego wykształcenia kanonistycznego. Diecezja winna zadbać (np. przez opracowanie stosownych materiałów) o przygotowanie takich osób do prowadzenia rozmów i przeprowadzania wstępnego dochodzenia.

Szybciej nie znaczy pochopnie

Zasadniczym celem reformy kanonicznego prawa procesowego podjętej przez papieża Franciszka jest usprawnienie procedury, tak by sprawy małżeńskie w trybunałach kościelnych toczyły się szybciej, a sądy nie były paraliżowane wielką ilością spraw, których rozpatrywanie przeciąga się znacznie ponad wskazane przepisami terminy (kan. 1453 poleca, by sąd pierwszej instancji zakończył proces w ciągu roku, sąd apelacyjny w ciągu sześciu miesięcy). W tym celu motu proprio ogłoszone przez Franciszka zawiera szereg instrumentów procesowych, dzięki którym sprawy sądowe mają toczyć się sprawniej niż dotąd, co przede wszystkim jest korzystne dla tych, którzy w sądach kościelnych szukają pomocy w rozwiązaniu bolesnych spraw życiowych. Pojawiają się jednak obawy, czy przyspieszenie procesu nie odbije się negatywnie na sprawiedliwym orzekaniu. Błędem byłoby bowiem kierowanie się przez sędziów kościelnych przede wszystkim współczuciem czy też nastawienie kościelnego wymiaru sprawiedliwości wyłącznie na pomoc tym, którzy znaleźli się w powikłanych sytuacjach małżeńskich, gdyby tego rodzaju „pomoc” oznaczała w rezultacie podważenie nauki Chrystusa o nierozerwalności małżeństwa i o zdolności człowieka do pięknego, uszczęśliwiającego, bezwarunkowego oddania się umiłowanej osobie i przyjęcia daru, jaki czyni ona z siebie samej. Kładli na to nacisk w swym nauczaniu ostatni papieże – św. Jan Paweł II i Benedykt XVI.

Przy zgodnym z przepisami prawa stosowaniu wskazanych narzędzi procesowych, rzetelności pracowników trybunałów kościelnych, a przede wszystkim odpowiedzialnej trosce biskupów, podane przez papieża Franciszka nowe rozwiązania proceduralne mają szansę stać się wielką pomocą w rozwiązaniu powikłanych spraw wielu wiernych, którzy boleśnie przeżywają małżeńskie niepowodzenia, a nierzadko, zwłaszcza po zawarciu nowych, cywilnych związków, ryzykują zaniedbaniem życia religijnego. W ten sposób Kościół realizuje swoją zbawczą misję także poprzez instrumenty prawne, w czym uwidacznia się ostateczny cel i uzasadnienie prawa kanonicznego, tak celnie wyrażone przez ustawodawcę w ostatnim kanonie Kodeksu Prawa Kanonicznego: „dobro dusz zawsze winno być w Kościele najwyższym prawem” (kan. 1752).

ks. dr hab. Piotr Majer

Wydział Prawa Kanonicznego UPJPII w Krakowie

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy