Choć Kościół ostrzega przed zainteresowaniem magią i okultyzmem, czarodziej z opowieści Tolkiena ma taryfę ulgową. Dlaczego?
Starzec z siwą brodą, odziany w szary płaszcz, wspierając się na drewnianym kosturze, uśmiecha się spod szpiczastego kapelusza. Gandalf – bo tak brzmi jego imię – w stworzonych przez J.R.R. Tolkiena opowieściach odgrywa jedną z głównych ról. To on zachęca krasnoludów do odbicia ze smoczych pazurów Samotnej Góry, to on nieformalnie kieruje siłami dobra w czasie wojny o Pierścień. Choć znany jest w świecie ludzi, elfów i krasnoludów, niewielu tak naprawdę wie, skąd przybył i dokąd zmierza, ani tym bardziej, jakie jest źródło jego spektakularnej mocy. Kim jest Gandalf? I czy jego czary mogą budzić niepokój katolików?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.
Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera