A mury runą

Nowenna to zawracanie głowy Panu Bogu, konsekwentny szturm do nieba. Drążenie skały. Dzień po dniu. Tak długo, aż padną mury niedostępnego Jerycha.

Ilekroć bywam w domach wspólnot Cenacolo, wychodzę zawstydzony. Słucham opowieści chłopaków, którzy jeszcze niedawno dla narkotyków zrobiliby wszystko, a dziś odmawiają trzy Różańce dziennie, i drapię się po głowie: „Gdzie podziała się moja wiara?”. Nie mogą kupować jedzenia (co jest jedną z podstawowych zasad wspólnoty), a nigdy nie czuli się głodni. Koniec, kropka. Można jeść tylko to, co przyniosą w darze inni, co „spadnie z nieba” i będzie darem Opatrzności. – Czy byliście kiedyś głodni? – pytam chłopaków ze wspólnoty w Krzyżowicach koło Żor. – Nie! – wybuchają śmiechem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz