Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Sejm: Bitwa o ustawę o wejściu Chorwacji do UE

Sejm wyraził w piątek zgodę na ratyfikację przez prezydenta Bronisława Komorowskiego traktatu w sprawie przystąpienia Chorwacji do Unii Europejskiej.

Za przyjęciem rządowej ustawy dot. ratyfikacji traktatu o akcesji Chorwacji do Unii było 431 posłów, nikt nie był przeciw, od głosu wstrzymał się jeden poseł - Zbigniew Girzyński (PiS).

Wcześniej Sejm odrzucił projekt uchwały PiS, który przewidywał, że ratyfikacja traktatu akcesyjnego Chorwacji do UE odbędzie się większością 2/3 głosów. Za odrzuceniem projektu autorstwa PiS było 287 posłów, za jego przyjęciem - 150, nikt się nie wstrzymał.

Kluby PiS i SP nie wykluczają teraz skargi do TK w sprawie trybu ratyfikacji.

PiS chciało, by ratyfikacja traktatu przebiegała zgodnie z art. 90 konstytucji. Według tej partii przyjęcie nowego kraju do Wspólnoty zmienia bowiem siłę i pozycję Polski w UE.

Natomiast zdaniem rządu i posłów Platformy wystarczający do ratyfikacji traktatu jest uproszczony tryb opisany w art. 89 ustawy zasadniczej. Przewiduje on, że aktu ratyfikacji dokonuje prezydent, a parlament przyjmuje jedynie zwykłą większością ustawę, która mu na to zezwala.

O tryb ratyfikacji posłowie spierali się podczas czwartkowej debaty nad projektem uchwały PiS; do wymiany zdań w tej sprawie między posłami PiS i Solidarnej Polski a premierem Donaldem Tuskiem i wiceszefem MSZ Maciejem Szpunarem doszło też w trakcie piątkowych głosowań.

Krzysztof Szczerski (PiS) apelował, by nie przyjmować trybu ratyfikacyjnego zaproponowanego przez rząd. "Panie premierze, ja do pana się zwracam: proszę na chwilkę zapomnieć, że mówi do pana wredny +pisior+, który ma czarne podniebienie, odpowiada za huragany i zalanie tunelu metra w Warszawie i posłuchać spokojnie. Naprawdę jest tak, że jeśli za chwilę uchwalimy tę ustawę niezgodnie z konstytucją, w trybie, w którym istnieje duża grupa podejrzeń co do tego, że on jest niezgodny z konstytucją, to potem będzie ta sprawa rozstrzygana przez Trybunał Konstytucyjny, który może tu orzec nieważność i to cofnie cały proces ratyfikacyjny, nie tylko we Polsce, ale i całej UE" - mówił poseł PiS.

Jak przekonywał, wówczas na Polskę pod rządami Tuska spadnie "odium kraju, który zablokował harmonogram wchodzenia Chorwacji do UE". Szczerski apelował o zwołanie Konwentu Seniorów z udziałem premiera i naradę w tej sprawie. Sejmowa większość nie przychyliła się jednak do tego wniosku.

Poseł SP Edward Siarka pytał z kolei, dlaczego rząd forsuje ratyfikację uproszczoną, skoro wszyscy w parlamencie są za przyjęciem Chorwacji do UE.

Tusk dowodził zaś, że jeśli w sprawie trybu ratyfikacji traktatu akcesyjnego Chorwacji jest uzasadniona wątpliwość konstytucyjna, to nie da się tego rozstrzygnąć w sali posiedzeń. "Od tego dokładnie jest Trybunał Konstytucyjny, a wcześniej prezydent" - zaznaczył premier.

Ocenił, że "nie pierwszy i nie ostatni raz posłowie opozycji nadużywają skargi konstytucyjnej, nie godząc się z tym, że są w mniejszości w parlamencie". "I bardzo często mamy do czynienia z wątpliwościami czy skargami konstytucyjnymi, które są wywoływane głównie dlatego, że polska konstytucja, podobnie jak przygniatająca większość ustaw zasadniczych na świecie, daje pole do interpretacji i ono jest rozciągane w zależności od dobrej czy złej woli tych, którzy chcą kwestionować werdykt większości w parlamencie" - podkreślił premier.

"Dlatego nie możemy, jak sądzę, w żadnej sprawie, także w tak istotnej jak proces ratyfikacji Chorwacji, uznawać, że większość w parlamencie ustępuje mniejszości w parlamencie tylko dlatego, że ta zgłasza kolejną wątpliwość konstytucyjną" - podkreślił szef rządu.

Zdaniem premiera w sprawie ratyfikacji traktatu akcesyjnego Chorwacji ryzyko jest obustronne. "Po co ryzykować proces ratyfikacji Chorwacji, bo a nuż TK uzna, że zrobiliśmy to niezgodnie z konstytucją. Ale ten argument dokładnie tyle samo waży, jeśli przyjmiemy sugestię opozycji - TK mógłby uznać, że przyjęliśmy zły tryb, przyjmując inną, np. kwalifikowaną większość. Argument logicznie rzecz biorąc jest dokładnie identyczny w jednym i w drugim przypadku" - stwierdził Tusk.

Jak dodał, nie ma takiej decyzji, także o charakterze międzynarodowym, która nie byłaby poddana temu ryzyku. "Uważam, że przesadzacie z poczuciem ryzyk i tak naprawdę domagacie się o większe, niż wynika to z wyborów i podziału mandatów, znaczenie opozycji, także w tym procesie. Macie do tego prawo, ale nie bijcie aż tak na alarm w tej kwestii. Będziemy głosowali tak, jak to wynika z realnej proporcji sił w parlamencie i nie widzę w tym nic zdrożnego" - zwrócił się premier do posłów PiS.

Zażartował też, że czarne podniebienie to wedle potocznego wyobrażenia domena Kaszubów, nie "pisiorów". "Przynajmniej tego niech mi pan nie odbiera" - dodał premier, zwracając się do Szczerskiego.

Do słów Tuska polityk PiS odniósł się jeszcze na późniejszej konferencji prasowej. Skrytykował szefa rządu m.in. za słowa dotyczące "nadużywania" przez opozycję skargi konstytucyjnej. Jak ocenił, to "bardzo niedobre i groźne" stwierdzenie ze strony premiera. "Sprawdzanie konstytucyjności ustaw jest obowiązkiem parlamentarzystów i de facto wszystkich tych, którzy pracują w instytucjach publicznych (...) i bynajmniej nie ma zatem zjawiska nadużywania tego typu trudu (...) Jeśli pan premier uważa, że opozycja nawet tego prawa już nie powinna mieć, to nasza wątpliwość, czy żyjemy w państwie prawa, pogłębia się" - powiedział Szczerski.

"To jest bardzo niebezpieczny trend, bo jeśli to by się pogłębiało, to oznaczałoby, że także premier wywiera nacisk na TK, żeby odrzucał wnioski opozycji, gdyż one są nadużyciem" - dodał.

Wiceminister spraw zagranicznych Maciej Szpunar, odpowiadając podczas piątkowych głosowań posłom, podkreślił, że wybór trybu ratyfikacji nie zależy od tego, jaka jest w danej chwili większość parlamentarna, ale chodzi o wykładnię konstytucji. Jeszcze przed głosowaniem nad uchwałą autorstwa PiS zapewnił, że tryb ratyfikacji obrany przez rząd jest zgodny z konstytucją. Przypomniał, że w identyczny sposób postąpiono w 2007 roku z traktatem o przystąpieniu do UE Bułgarii i Rumunii.

"Nie ma żadnych podstaw, aby inaczej traktować przystąpienie Chorwacji, a inaczej przystąpienie Bułgarii i Rumunii. (...) Przystąpienie nowego państwa członkowskiego, zgodnie z traktatem - nie jest przekazaniem kompetencji ani organizacji międzynarodowej, ani organowi międzynarodowemu" - powiedział Szpunar.

Poseł SLD Tadeusz Iwiński zaapelował do premiera, by zorganizować debatę na temat tego, w jakich przypadkach stosować art. 89 konstytucji, czyli tzw. tryb uproszczony ratyfikacji, a w jakich tryb wymagający 2/3 głosów, opisany w art. 90 ustawy zasadniczej. Takie ustalenia - ocenił - pozwoliłyby uniknąć w przyszłości sporów.

Już po piątkowych głosowaniach politycy PiS i Solidarnej Polski nie wykluczyli, że zaskarżą do Trybunału Konstytucyjnego tryb wyrażenia przez Sejm zgody na ratyfikację przez prezydenta traktatu akcesyjnego Chorwacji do UE. Szczerski zapowiedział na konferencji prasowej, że jego klub zaczeka na decyzję w tej sprawie prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Jest możliwość taka, że prezydent zgłosi tę ustawę w ramach kontroli prewencyjnej przed podpisaniem, do Trybunału (...). Jeśli prezydent podpisze tę ustawę bez zapytania TK o jej konstytucyjność, to my złożymy taki wniosek" - zaznaczył.

Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk ocenił, że przyjęty w piątek tryb ratyfikacyjny jest "wadliwy". "Ogranicza suwerenność poprzez zmniejszenie ilości głosów w parlamencie potrzebnych do rozszerzenia i przyjęcia nowych krajów do UE" - wyjaśnił w rozmowie z PAP.

Zgodnie z prawem UE na rozszerzenie Unii musi się zgodzić każde z państw członkowskich, stąd traktatem akcesyjnym Chorwacji zajmował się polski Sejm

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama