Polisa niejedno ma imię. Może być formą oszczędzania, lokatą „na czarną godzinę”, ubezpieczeniem przed śmiercią, posagiem dla wnucząt… Wszystko zależy od tego, czego się po niej spodziewamy.
Polisa kojarzy się najczęściej z firmami ubezpieczeniowymi, oferującymi ją w formie zabezpieczenia przed różnymi życiowymi nieszczęściami: wypadkami komunikacyjnymi, utratą pracy, ciężką chorobą, śmiercią… W skrócie można powiedzieć, że to dokument, w którym ubezpieczyciel składa nam wiele obietnic, których dochowanie będzie nas miesięcznie kosztować określoną sumę. Kupujemy więc ochronę, zobowiązanie: że w razie pożaru mieszkania dostaniemy odszkodowanie (ubezpieczenie majątkowe); gdy ktoś skradnie nam samochód, ubezpieczyciel wypłaci nam jego równowartość (autocasco); a w razie poważnej choroby otrzymamy wsparcie finansowe.
Ale polisy znajdziemy też w ofercie banków. Mają nie tyle chronić, ile raczej pomnażać nasze oszczędności.
Cena spokoju
Oprócz polis majątkowych, które chronią nasz dom, mieszkanie, samochód, wykupujemy polisy na życie – dla ochrony naszych bliskich. Mogą to być ubezpieczenia typowo ochronne, kiedy umawiamy się z ubezpieczycielem, że po naszej śmierci wypłaci wskazanym przez nas osobom jednorazowo lub w ratach z góry określoną sumę pieniędzy. Tego typu umowa może być zawarta na określony czas, np. 10 lat (ale jeśli po tym czasie nadal będziemy cieszyć się życiem, nie otrzymamy ani grosza) lub bezterminowo, czyli do momentu naszej śmierci.
Ubezpieczenie na życie może nas też wspomóc w chorobie. Wtedy dostaniemy konkretną część ubezpieczenia, żeby pokryć z niej koszty leków i leczenia. Możemy również ustalić, że gdyby śmierć nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, nasi bliscy otrzymają wielokrotność kwoty ubezpieczenia. Jeśli więc chcemy zapewnić sobie dodatkowe fundusze na czas choroby, a po naszej śmierci zapewnić byt współmałżonkowi lub pozostawić dzieciom fundusze chociażby na pokrycie kosztów pogrzebu, musimy przede wszystkim zastanowić się, jakiego rodzaju zabezpieczenie będzie w naszej, konkretnej sytuacji najbardziej korzystne. I na jakie będzie nas stać.
Za zabezpieczenie i spokój musimy co miesiąc płacić umówioną kwotę. Wysokość składki zależy przede wszystkim od sumy, na jaką chcemy się ubezpieczyć (im wyższa, tym wyższa miesięczna płatność), płci (kobiety żyją statystycznie dłużej od mężczyzn), wieku (im starsza osoba, tym wzrasta ryzyko chorób i śmierci, a więc i drożej za to ryzyko płacimy), stanu zdrowia (jeżeli poważnie chorujemy, możemy spotkać się z odmową ubezpieczenia). Nie zdziwmy się, jeśli agent ubezpieczeniowy zapyta o tryb życia, o to, czy palimy papierosy i pijemy alkohol. Na podstawie tych informacji oceni przewidywaną długość życia, a co za tym idzie – niższą lub wyższą miesięczną należność. I lepiej nie ukrywać chorób i nałogów, bo gdy palacz umrze na raka płuc, ubezpieczyciel może odmówić wypłaty.
Miesięczna stawka rośnie, gdy chcemy być dodatkowo zabezpieczeni na wypadek choroby, nieszczęśliwego wypadku, trwałego kalectwa, pobytu w szpitalu albo śmierci współmałżonka. Im szersza będzie ochrona, tym więcej będziemy musieli za nią płacić.
Joanna Jureczko-Wilk