Nowy numer 13/2024 Archiwum

Z Karolem na scenie

Lat mi przybywa, za rok stuknie dziewięćdziesiątka, więc troszkę mam na sumieniu spraw dotyczących polskiego teatru, a nawet Karola Wojtyły – mówi Danuta Michałowska, pierwsza dama polskiego teatru słowa.

Występowała na scenie przez 70 lat bez suflera. Nie wyobraża sobie, że mogłaby przyjść na próbę nieprzygotowana. A kiedy założyła własny Teatr Jednego Aktora, była sobie sama scenografką, garderobianą i krawcową. Od czasu debiutu w legendarnym Teatrze Rapsodycznym, założonym w 1941 r. przez Mieczysława Kotlarczyka, przechowuje bezcenny egzemplarz „Króla-Ducha” Juliusza Słowackiego. Korzystał z niego jej kolega Karol Wojtyła – gwiazda Rapsodycznego. –  Ten pierwszy tom jest mocno zniszczony, był 60 lat w użyciu, jeździł ze mną po świecie – pokazuje poklejoną taśmą książkę. –  Każdy chciał dotknąć egzemplarza, który papież miał w ręce. W zeszłym roku, na 70-lecie Rapsodycznego, swoje opowiadanie o Karolu Wojtyle aktorze rozpoczęła od pierwszej oktawy „Króla-Ducha”:

Cierpienie moje i męki
    serdeczne
I ciągłą walkę z szatanów
     gromadą (…)
Powiem... wyroki
    wypełniając wieczne,
Które to na mnie dzisiaj
    brzemię kładą,
Abym wyśpiewał rzeczy
    przeminięte
I wielkie duchów świętych
     wojny święte.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy