Kryzys może być dobrą okazją do zrobienia fortuny – mówią ekonomiczne autorytety. Niby kto ma zarabiać na kryzysie? Producenci szminek i krawatów.
Rośnie także ilość sprzedawanego (i konsumowanego) alkoholu. I to w przeważającej części dotyczy panów. Spada też ilość sprzedawanych drogich cygar, rośnie za to sprzedaż cygar tańszych. Cygaro, nawet to z niższej półki, to dalej luksus. A więc – tak jak w przypadku szminek i cieni do powiek – jeden luksus zastępujemy drugim. Tańszym.
Niektórzy badacze zachowań konsumenckich zwracają uwagę, że w efekcie szminki nie chodzi tylko o to, by zrobić sobie zamiast drogiej przyjemności mniejszą i tańszą. Może chodzić po prostu o to, by uciec od trudnej, kryzysowej rzeczywistości. By stworzyć sobie iluzję czegoś, co do niedawna było standardem. Teraz z powodu trudnej sytuacji finansowej standardem być nie może. Szukamy więc czegoś, co nam tamto uczucie zastąpi. Może dlatego, gdy spada w pubach sprzedaż whisky, rośnie sprzedaż piwa.
Kino zamiast restauracji
Z badań, jakie kilka miesięcy temu, na zlecenie koncernu kosmetycznego Henkel, zrobiono w całej Europie, wynika, że polski konsument… zachowuje się zupełnie inaczej niż konsumenci w innych krajach Unii. Prawdę powiedziawszy, także dzięki temu, że, choć narzekamy, nie rezygnujemy gwałtownie z konsumpcji, polska gospodarka jest wciąż na plusie. Około połowy polskiego wzrostu gospodarczego to zasługa konsumentów. To, co dzieje się na polskim rynku, najtrafniej ujął chyba Rafał Antczak, wiceprezes firmy doradczej Deloitte. – To efekt szminki. Kupujemy więcej, żeby sobie poprawić humor. Wprawdzie nie mamy z czego się cieszyć, bo płace nie przyspieszają, ale nie jest też aż tak źle, by wcale nie kupować.
Z badań przeprowadzonych dla Henkel wynika, że w Polsce jest największa grupa konsumentów (aż 46 proc.), dla których cena nie jest najważniejszym kryterium wyboru jakiegoś towaru. W tak bogatych krajach jak Niemcy czy Holandia, znacznie więcej (procentowo) ludzi zwraca uwagę tylko na cenę. W Polsce ludzie nie chcą wydawać jak najmniej, tylko jak najlepiej. A to spora różnica. I pewnie dlatego, choć zewsząd trafiają do nas informacje o kryzysie, to w Polsce właśnie otwierane są sklepy znanych i szanowanych marek.
Polacy nie rezygnują też z rozrywki. Tej tańszej rozrywki. W Polsce – mimo kryzysu – powstają nowe kina wielosalowe. A w nich miejsca, gdzie coś szybko i tanio można zjeść. Nie stać cię na restaurację i drogą kolację, zjesz coś tańszego w kinie. I to luksus, i to. Ale jedno jest tanie, a drugie drogie.
Klient w kryzysie
• Liczę pieniądze i nie kupuję drogich rzeczy luksusowych (ale kupuję tańsze)
• Liczę pieniądze i zaczynam szukać tańszych odpowiedników produktów „dnia codziennego”. Chcę kupić taniej to, co i tak muszę kupić, ale zwykle kupowałem drożej.
• Liczę pieniądze i zaczynam zastanawiać się, czy nie kupuję za dużo. Poszukiwanie tańszych produktów już niewiele daje. By zaoszczędzić, zaczynam kupować mniej, np. szynki.
Kierownik działu „Nauka”
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.
Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się