W drugim tygodniu listopada, 100 lat od dni poprzedzających zakończenie I wojny światowej, dawne pola bitew i wojenne cmentarze we Francji wypełniały tłumy z całego świata. Najwięcej było Anglików, najmniej Niemców.
W czasie gdy Paryż żył wizytą głów ponad 60 państw, belgijskie i francuskie pola śmierci nad Sommą, Marną i pod Verdun odwiedzali zwyczajni ludzie. Wśród nich było wielu potomków tych, którzy zostali tu na zawsze. Były wycieczki emerytów i młodzieży szkolnej. Wszyscy mieli ze sobą czerwone maki. Ten symbol pamięci o poległych narodził się w Belgii, pod Ypres. Samo miasto i okolice były terenem krwawych walk od początku, aż do ostatnich dni Wielkiej Wojny. Mak wziął się z wiersza „Wśród Flandrii pól”, napisanego na początku maja 1915 r. przez kanadyjskiego poetę i żołnierza Johna McCrae. „Wśród Flandrii pól kwitnący mak/ krzyża za krzyżem barwi szlak,/ kres naszych dróg./ Skowronka lot/ wzbija się ponad armat grzmot”. Wiersz kończy się słowami: „Zbudzimy się, choć maki śpią/ wśród Flandrii pól”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Grażyna Myślińska