Mówią, że jestem twarda. Ale to ta mowa jest twarda – podkreślała Wanda Półtawska.
Ze wszystkich spotkań z prof. Wandą Półtawską najbardziej utkwiło mi w pamięci to, które odbyło się w Sekretariacie Episkopatu w Warszawie z okazji jej 90. urodzin. Gdy dziennikarze odśpiewali jej „Sto lat”, odpowiedziała z uśmiechem: „Kiedy papieżowi śpiewali sto lat, to mówił: – Widzę, że wy chcecie wyznaczać Panu Bogu granice!”. Granic nie udało się wyznaczyć – Półtawska przeżyła 102 lata!
To spotkanie miało być połączone z promocją jej książki pt. „Jeden pokój”, a przerodziło się w… długie „kazanie” autorki. O tym, że życie ludzkie od poczęcia jest święte, że człowiek jest stworzony dla nieba, że Boża ekonomia jest zupełnie inna niż ludzka, a jeśli „ktoś wybiera tę ludzką, to ginie”. Na koniec pani profesor oznajmiła: „Mówią, że jestem twarda. Ale to ta mowa jest twarda. Dlatego, jeśli ktoś podchodzi do mnie i mówi, że przesadzam, bo to zbyt trudne, to mówię: idź, uklęknij, może Pan Bóg zmiękczy ci przykazania! Dekalog jest drogowskazem, żebyś nie zabłądził do piekła. Dlatego przykazań nie da się zmiękczyć”. Półtawska była pewna tego, co mówi. W każdym niemal zdaniu odwoływała się do słów i nauczania św. Jana Pawła II. Podkreślała, że to on wskazywał, iż miłość między ludźmi powinna być altruistyczna, całkiem bezinteresowna, sprawiedliwa i wymagająca. „Więc nie nazywaj miłością byle czego” – podkreślała.
Takich mów wygłosiła tysiące w swoim długim życiu. Ludzie pod jej wpływem się nawracali. Podczas kręcenia filmu dokumentalnego w domu Wandy i Andrzeja Półtawskich (pt. „Jeden pokój”) przemianie uległo życie ekipy filmowej. Operator wziął ślub kościelny i ochrzcił dzieci. Także reżyser filmu diametralnie zmienił swe życie. W domu Półtawskich odnalazł Prawdę: „To jest tak jak alpinista, który wspina się po siedmiotysięcznikach. Można chodzić po Beskidach, można chodzić po wyższych górach, ale Pani Wanda Półtawska i Pan Profesor to są po prostu te »najwyższe góry«, dzięki którym można się stale samemu sprawdzać, dzień w dzień pokonywać samego siebie”.
Kiedy dowiedziałam się o śmierci Wandy Półtawskiej, sięgnęłam po książkę jej autorstwa. Otworzyłam „Beskidzkie rekolekcje” – na chybił trafił – i przeczytałam: „Dzień bez Mszy św. wydaje mi się pusty i przegrany – już nie umiem żyć bez tej siły, jaką daje Eucharystia”.
Uroczystości pogrzebowe Wandy Półtawskiej odbyły się 31 października. PAP/Łukasz GągulskiMilena Kindziuk