Dziś Dzień Modlitwy i Postu w intencji pokoju

Dziś, na prośbę papieża Franciszka przeżywamy Dzień Modlitwy i Postu w intencji pokoju, szczególnie w Demokratycznej Republice Konga i w Południowym Sudanie. Na apel Ojca Świętego – skierowany także do innych Kościołów - odpowiedziały m.in. wspólnoty anglikańskie, prawosławne i muzułmańskie. W tym dniu do wezwań Modlitwy Powszechnej będzie dołączona specjalna intencja. Wierni będą pamiętać o niej także podczas nabożeństw Drogi Krzyżowej.

„Zwracam się z serdecznym apelem, abyśmy również my usłyszeli to wołanie i każdy w swoim sumieniu, przed Bogiem, zadali sobie pytanie: „Co mogę uczynić dla pokoju?”. Z pewnością możemy się modlić; ale nie tylko: każdy może konkretnie powiedzieć „nie” przemocy, na ile zależy to od niego czy też od niej. Ponieważ zwycięstwa zyskane przy użyciu przemocy są fałszywymi zwycięstwami; natomiast praca na rzecz pokoju służy wszystkim!” – apelował Franciszek 4 lutego.

Papież zwrócił się o modlitwę szczególnie za Demokratyczną Republikę Konga oraz Sudan; kraje od lat nękane konfliktami zbrojnymi i wojną. Trwa w nich bratobójcza walka o wpływy polityczne, społeczne i gospodarcze. Są to kraje dotknięte korupcją, wyzyskiem najsłabszych grup społecznych oraz przestępczością. Trwa w nich walka między grupami wpływów o podział zysków z eksploatacji bogactw naturalnych. Miejscowa ludność żyje w poczuciu zagrożenia, niestabilności społecznej oraz niesprawiedliwości.

Kongo

Według danych ONZ z 2017 roku w prawie 79 milionowej Demokratycznej Republiki Konga przemoc na tle etnicznym oraz starcia między regularną armią a partyzantami i zbrojnymi ugrupowaniami, szczególnie na wschodzie kraju doprowadziły do wypędzenia ze stron rodzinnych co najmniej 1,3 mln. mieszkańców, wśród których jest ponad 800 tys. dzieci.

Trwająca od 20 lat niestabilna sytuacja polityczna i społeczna spowodowana głównie walką o dostęp do bogatych źródeł surowców naturalnych, z których korzystają międzynarodowe korporacje wywołuje obawy, że ogromny kraj, równy powierzchniowo Europie od Oceanu Atlantyckiego do Bugu, może znowu pogrążyć się w wojnie i humanitarnym kryzysie. Podobnym do tego, jaki zabił tam miliony ludzi w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, głównie z powodu głodu i chorób.

Od kilku lat ze względu na rozszerzenie się walk między wojskiem a różnymi grupami rebelianckimi na nowe obszary kraju, drastycznie pogarsza się sytuacja DRK. W czerwcu 2017 wysoki komisarz ONZ informował o wstrząsających zbrodniach, wymagających międzynarodowego śledztwa. Z kolei raport Kościoła katolickiego z ub. r. poinformował o ponad 3 tys. ofiar konfliktu od października 2016 roku.

Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, z powodu straszliwych konsekwencji destabilizacji regionu wywołanej falą przemocy najbardziej cierpią dzieci, zwłaszcza we wschodniej części kraju. Wiele dzieci we wschodnim Kongo jest wykorzystywanych seksualnie i zmuszanych do walki. UNICEF i jego organizacje partnerskie zidentyfikowały już ponad 800 takich przypadków, choć prawdziwe rozmiary przemocy seksualnej wobec dzieci w Kongu są z pewnością o wiele większe. Ponadto z najnowszych danych UNICEF wynika, że w ubiegłym roku ponad trzy tysiące dzieci zmuszono do walki w zbrojnych oddziałach.

W sumie we wszystkich konfliktach rozdzierających Demokratyczną Republikę Konga jest 3,9 mln przesiedleńców. Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) mówi o kryzysie humanitarnym najwyższego stopnia.

Sudan

Południowosudańska wojna domowa ma podłoże zarówno w rywalizacji między plemionami, jak również w dążeniu do kontrolowania bogatych złóż ropy naftowej w tym najmłodszym państwie świata. Ponadto walczące strony dopuściły się wielu zbrodni na cywilach: zabójstw, tortur, gwałtów. Do zbrojnych oddziałów wcielono kilkanaście tysięcy dzieci. „Ludzie nieustannie są mordowani, okradani, plądrowani, wysiedlani” – napisali tamtejsi biskupi we wrześniu ub.r.

„Wojna trwa od 2013 r. nieprzerwanie do dziś i jej końca nie widać. Odbyło się wiele rozmów pokojowych, ale nikt nie respektuje porozumień. Ani rząd, ani też rebelianci” – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Sudanu Południowego, bp Edward Hiiboro Kussala. Ludzie żyją w stanie ciągłego zagrożenia, „wyjście na ulicę jest bardzo niebezpiecznie, wszędzie są rebelianci i zachodzi ryzyko znalezienia się w polu rażenia”.

Według hierarchy „obecny kryzys humanitarny w Sudanie Południowym jest największy ze wszystkich”, jakie kraj ten przeżywał od uzyskania niepodległości. Dane Funduszu Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom (UNICEF) mówią o 1,1 mln dzieci niedożywionych i o 2,2 mln (a więc 70 proc.), które nie chodzą do szkoły, co stanowi najwyższy wskaźnik na świecie.

« 1 »