KE wszczęła procedurę m.in. wobec Polski. Co to znaczy i co będzie dalej?

Komisja Europejska formalnie wszczęła w środę procedurę przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku "z niewywiązywaniem się tych państw" z decyzji o relokacji uchodźców.

"Komisja wszczęła dziś postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego wobec Polski, Republiki Czeskiej i Węgier. Powodem jest niewywiązywanie się tych państw z obowiązków ciążących na nich (...) w sprawie relokacji" - poinformowała KE.

Według KE, pomimo ponawianych wezwań do działania, trzy państwa nadal nie wywiązały się ze swoich obowiązków prawnych. "Wykazały też brak poszanowania dla swoich zobowiązań wobec Grecji, Włoch i pozostałych państw członkowskich" - uważa KE.

W środę KE opublikowała pakiet decyzji dotyczący naruszeń prawa unijnego przez państwa członkowskie. KE wezwała Polskę, Czechy i Węgry do usunięcia uchybienia, czyli do rozpoczęcia relokacji. O wszczęciu takiego postępowania poinformował we wtorek w Strasburgu unijny komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos. Apelował o przemyślenie stanowiska przez te państwa i okazanie solidarności.

- Dzisiejsza decyzji Komisji oznacza otwarcie nowego etapu w tym sporze. Ale na razie nic Polsce nie grozi i jest jeszcze ogromna przestrzeń do rozmów, konsultacji i działań politycznych - mówi dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomir Dębski.

- Tryb podjęcia decyzji o przymusowej relokacji uchodźców został już zakwestionowany przez część państw członkowskich i toczy się procedura prawna w tym zakresie. Polska przygląda się zgłoszonym zastrzeżeniom i temu procesowi z życzliwością. Ale fakt, że on się toczy i nie wiadomo jak się zakończy sprawia, że inne państwa – w tym Polska - wstrzymują się z wykonywaniem decyzji Komisji, ponieważ czekają na orzeczenie sądu w tej sprawie. Drugi aspekt polega na tym, że zdaniem Komisji póki nie ma orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, jej decyzja pozostaje w mocy i państwa członkowskie powinny wykonywać decyzje relokacyjne. Dzisiejsza decyzja Komisji o wkroczeniu na drogę prawną przeciwko niektórym państwom członkowskim, dotyczy właśnie tych państw, które mają wątpliwości w sprawie legalności postanowienia Komisji o przymusowej relokacji migrantów i które nie prowadzą relokacji. Warto w tym miejscu podkreślić, że obecnie nie ma jednak żadnego państwa UE, które wykonywałoby ten zaproponowany przez Komisje schemat relokacji w pełni – w ogóle jak dotąd relokowano jedynie 20 tys. osób. Trzeba jednak także zaznaczyć, że nie ma w tej chwili potencjału politycznego, który skłaniałby Komisje i państwa członkowskie do zmiany stanowiska i podjęcia innej decyzji w sprawie rozlokowywania uchodźców czy też migrantów. Nie ma woli politycznej wśród państw członkowskich, aby decyzje – co do której są prawne wątpliwości - zmienić- stwierdził szef PISM.

Dodał, że teraz Komisja wezwie Polskę do wykonania decyzji UE w określonym terminie i będzie żądać wyjaśnień dotyczących powodów jej niewykonywania. Polska będzie przedstawiać odpowiednie wyjaśnienia, a być może sama skieruje sprawę przeciwko Komisji do Trybunału Sprawiedliwości. Jeśli natomiast Komisja mimo to poweźmie przekonanie, że Polska nie stosuje się do prawa europejskiego to ze swojej strony skieruje skargę do Trybunału Sprawiedliwości w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Wówczas rozpocznie się batalia prawna w której strony będą ponawiać argumenty, które jak sądzę zostały już wymienione. Sądzę, że Polska uważa, że tryb budzi wątpliwości, a jeżeli budzi wątpliwości to nie ma pewności, co do legalności decyzji. My obserwujemy skargę rządu węgierskiego i słowackiego. To zajmie moim zdaniem 2-3 lata. O ile obie strony nie powezmą jakiegoś porozumienia w tej sprawie czyli nie zmienią swojego dotychczasowego stanowiska lub nie nastąpi jakaś zmiana okoliczności czyli nie zostanie wypracowany nowy tryb w sprawie problemu uchodźców i relokacji. Wówczas w razie wystąpienia poważnej zmiany okoliczności i spór prawny oddala się i sens jego prowadzenia ustaje.

Rząd polski - dodał Dębski - będzie udzielał Komisji wyjaśnień, zarówno dotyczących własnego stanowiska jak i aktywnie będzie uczestniczył w debacie europejskiej dotyczącej przyszłości tego systemu migracyjnego czy radzenia sobie z problemem migracji w ramach Unii. - Nie wykluczałbym także, że skieruje skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Komisji, gdyż taka decyzja miałaby swoje uzasadnienie zarówno polityczne, jak i procesowe. Jest tu masa wątpliwości o różnym znaczeniu, ale trzeba sobie uświadomić, że stanowiska rządu kształtują się w oparciu o argumenty prawne, których wagę i znaczenie będą mierzyć i ważyć instytucje ustanowione w traktatach. Należało się spodziewać, że jeżeli Komisja uważa, że decyzja, którą zaproponowała i państwa członkowskie zaakceptowały w Radzie UE pozostaje w mocy, to będzie się domagała jej wykonania. A jeśli mimo jej nalegań państwa członkowskie nie będę jej wykonywać, to Komisja – jak to zwykle w takich przypadkach bywa – wejdzie na ścieżkę sporu prawnego, która ostatecznie prowadzi przed Trybunał. Dzisiejszy dzień nie jest więc dla nikogo zaskoczeniem, gdyż wynika bezpośrednio tak z logiki procesu, jaki i zajętych stanowisk prawnych. Różnice w ocenie sytuacji prawnej to zjawisko naturalne, w Unii występujące stosunkowo często i dlatego właśnie w Traktatach o UE mamy uzgodnioną procedurę w takich przypadkach i zgodziliśmy się, że spory między państwami UE i jej instytucjami, będziemy rozstrzygać przed specjalnym Trybunałem Gdzieś na końcu tego procesu po różnych fazach komunikacji i po stwierdzeniu przez Trybunał faktu złamania prawa europejskiego następuje ostatnia faza, która dotyczy egzekucji tego ewentualnego orzeczenia - zakończył dyrektor PISM.

« 1 »