Czuwaj!

Widać Polacy nie są jeszcze tak sflaczali, by im się nie chciało. Podpisy 50 tys. osób tym razem nie zostały zmielone w rządowej niszczarce.

Przywrócenie Bożego Narodzenia do rządowego elementarza jest wielkim sukcesem protestujących rodziców. Ministerstwo Edukacji Narodowej przekonało się, że nie może chyłkiem wyrugować chrześcijańskich odniesień z przestrzeni publicznej i zeszytów naszych dzieci. Nie udała się tym razem próba wciągnięcia najmłodszych w tryby laicyzacji świąt, które nawet średnio wierzącemu Polakowi kojarzą się z Bożym Narodzeniem. W podręczniku dla pierwszoklasistów starannie unikano tego sformułowania, aż raptem wyszło na jaw, że nie da się wyrzucić go z języka potocznego ani tożsamości kulturowej.

Co prawda MEN zdecydowało się (czyt.: Boże Narodzenie wraca do elementarza) tym razem uwzględnić zdanie protestujących obywateli, jednak cały czas rośnie ilość podpisów na stronie petycji. Warto zostawić tam też swój ślad. Dlaczego? Bo skoro resort dał zielone światło dla konsultacji społecznych do 7 lipca, to trzeba z tego skorzystać. Niech odpowiedzialni za kształt elementarza cały czas czują oddech rodziców na plecach. Niech mają świadomość, że rodzice ich kontrolują i chcą wiedzieć, czego tak naprawdę będą uczyć się w szkole ich dzieci. I ostro zaprotestują, jeśli treści zawarte w podręczniku okażą się sprzeczne z tym, co sami dzieciom przekazują.

Należy pamiętać, że upublicznione zostały dopiero dwie z czterech części elementarza. Być może jego twórcy uznali, że warto odpuścić w tak „mało istotnej” kwestii i uśpić czujność społeczeństwa. Pozostaje czuwać i pilnie śledzić, co nowego autorzy spróbują przemycić do darmowego podręcznika. Bo to, że „darmowy” nie oznacza, że działa tu zasada „darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy”. Gdy chodzi o edukację naszych dzieci, to patrzeć można, a nawet trzeba.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Aleksandra Pietryga