Sikorski rozmawiał z Kerrym o Syrii

Szef MSZ Radosław Sikorski rozmawiał z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym o Syrii - podało w czwartek MSZ. Według resortu Kerry poinformował, że prezydent USA Barack Obama podejmie w najbliższych dniach decyzję ws. "formy i zakresu odpowiedzi na wydarzenia w Syrii".

"Dziś wieczorem doszło do rozmowy szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego z szefem amerykańskiej dyplomacji Johnem Kerrym; tematem rozmowy była sytuacja w Syrii" - poinformował PAP rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Jak powiedział, sekretarz Kerry, z którego inicjatywy doszło do rozmowy, przedstawił amerykańską ocenę wydarzeń, kładąc nacisk na konieczność reakcji międzynarodowej wobec użycia w Syrii broni chemicznej.

Wskazał też - relacjonował rzecznik MSZ - argumenty przemawiające za tym, że to reżim Asada użył tej broni. "Poinformował także, że prezydent USA Barack Obama w najbliższych dniach podejmie decyzję w sprawie formy odpowiedzi na wydarzenia w Syrii" - powiedział PAP Bosacki.

We wcześniejszym komunikacie rzecznik MSZ poinformował, że Sikorski z kolei "przekazał polskie potępienie dla ataku rakietowego w dniu 21 sierpnia 2013 r. na ludność cywilną na przedmieściach Damaszku, wyrażając najwyższe zaniepokojenie użyciem broni chemicznej".

"Minister wyraził pełne poparcie dla działalności misji dochodzeniowej ONZ na terenie Syrii. Minister Sikorski wyraził zaniepokojenie ewentualnością, że międzynarodowa operacja w Syrii mogłaby doprowadzić do jeszcze większej eskalacji konfliktu o nieprzewidywalnych skutkach dla całego regionu, w tym też dla mniejszości etnicznych i religijnych, w tym chrześcijan" - podkreślił w komunikacie Bosacki.

Zaznaczył też, że o sytuacji w Syrii Sikorski rozmawiał w ostatnich dniach także m.in. z szefami dyplomacji Niemiec, Francji i Włoch oraz wysoką przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Catherine Ashton.

W nocy ze środy na czwartek polskiego czasu prezydent Obama oświadczył w wywiadzie dla telewizji PBS, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie reakcji USA na wydarzenia w Syrii. Dodał, że celem ewentualnej ograniczonej operacji byłoby zapewnienie, że broń chemiczna nie zostanie użyta przeciwko USA. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wyrażają przekonanie, że odpowiedzialność za ten atak chemiczny ponosi reżim Baszara el-Asada, ale ostatecznej pewności nie ma.

Niemcy i Francja podkreślają, że konieczna jest reakcja Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rosja i Chiny, dysponujące w Radzie Bezpieczeństwa prawem weta, nadal odrzucają opcję militarną.

Stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ mają się ponownie spotkać w czwartek o godz. 20.30 czasu polskiego. Według ONZ-owskich dyplomatów o zwołanie spotkania zwróciła się Rosja. W środę wieczorem stali członkowie Rady (USA, Chiny, W. Brytania, Francja i Rosja) nie doszli do porozumienia w sprawie projektu rezolucji dotyczącej Syrii, zgłoszonego przez Brytyjczyków.

Associated Press informowała, że propozycja brytyjska pozwalałaby na użycie siły wojskowej przeciwko Syrii. Wcześniej w środę premier Wielkiej Brytanii David Cameron mówił, że zawiera ona potępienie "użycia broni chemicznej przez prezydenta Syrii Baszara el-Asada" i przewiduje "kroki konieczne do ochrony cywilów".

W piątek misję w Syrii kończą inspektorzy ONZ ds. broni chemicznej; w sobotę mają opuścić ten kraj. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun powiedział w czwartek, że rozmawiał telefonicznie z Obamą, którego poprosił o czas dla inspektorów na zakończenie dochodzenia. Podkreślił, że przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji w sprawie reakcji na atak chemiczny, do którego miało dojść 21 sierpnia pod Damaszkiem, należy wysłuchać wszystkich opinii.

Reżim syryjski zaprzecza, jakoby użył broni chemicznej i twierdzi, że dopuścili się tego rebelianci, walczący o obalenie prezydenta Asada. Waszyngton i jego sojusznicy mówią, że zaprzeczenia Damaszku nie są wiarygodne.

 

« 1 »