Teresa Strzelec wróciła w piątek do Polski. Strona białoruska dzień wcześniej poinformowała polskie MSZ o przywróceniu jej wizy.
"Witam p. Teresę Strzelec z powrotem w ojczyźnie. Gratuluję służbie konsularnej i wszystkim w MSZ RP, którzy na ten rezultat zapracowali" - napisał minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski na Twitterze.
W kolejnym komunikacie Sikorski napisał: "Dziękuję też władzom białoruskim za rozsądną decyzję. A krytyków MSZ proszę na przyszłość o umiar i kierowanie uwag pod właściwy adres".
W czwartek rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki powiedział PAP, że wieczorem dyplomacja białoruska poinformowała resort o przywróceniu wizy białoruskiej Teresie Strzelec.
Strona białoruska pozwoliła Polce opuścić Białoruś "kierując się względami humanitarnymi" - powiedział rzecznik MSZ Białorusi Jury Kułabuchau, podkreślając, że to gest "dobrej woli".
Kułabuchau, cytowany w oświadczeniu białoruskiego MSZ, ocenił, że działania Strzelec stanowiły poważne złamanie przepisów celnych. "Jest to kwestia czysto prawna. Nie kwestionuje tego zresztą także strona polska" - oznajmił.
Wcześniej przedstawiciel Państwowego Komitetu Celnego Uładzimir Arłouski powiedział, że Strzelec w kwietniu 2012 r. wwiozła na terytorium Białorusi samochód i przekazała go obywatelowi Białorusi, łamiąc przepisy celne; powinna była w takim wypadku zapłacić podatki i opłaty celne, czego nie uczyniła, w związku z czym zakazano jej wyjazdu z kraju.
Według relacji męża Polki, Jarosława, w kwietniu 2012 roku Strzelec pojechała na wycieczkę do Mińska. Gdy zepsuł jej się samochód, zostawiła go u mechanika. Autem bez wiedzy właścicielki jeździł syn mechanika, którego zatrzymała białoruska milicja. Samochód został zarekwirowany i przekazany do składu celnego, bo według prawa białoruskiego obcokrajowiec wjeżdżający na teren tego kraju własnym samochodem, po wypełnieniu deklaracji celnej, nie może go odstąpić innej osobie.
W styczniu tego roku białoruski sąd obwodowy w Brześciu orzekł, że auto ma być oddane właścicielom, jednak - według relacji mediów - celnicy wcześniej je sprzedali i zaproponowali Strzelcom zwrot pieniędzy. Sąd, który uchylił konfiskatę mienia, zobowiązał jednak Polkę do zapłaty cła i podatków wraz z odsetkami w wysokości ok. 15 750 euro. Strzelcowie nie zapłacili; gdy na początku marca przybyli do Brześcia, Teresie Strzelec anulowano wizę, zatrzymując ją na Białorusi.
W poniedziałek Jarosław Strzelec poinformował, że jego żona rozpoczęła głodówkę na terenie polskiego konsulatu w Brześciu.