Terlikowski do Prezydenta Komorowskiego

List otwarty jest reakcją publicysty na udzielony GN wywiad nt kompromisu aborcyjnego. Terlikowski zarzuca Prezydentowi RP niewiedzę o aborcji eugenicznej

„Szanuję prawo Pana Prezydenta, do własnych opinii, nie mogę nie dostrzec, że niestety w swoich wypowiedziach wykazuje się Pan zaskakującą u polityka tej miary, niewiedzą” – zarzuca Prezydentowi Komorowskiemu Tomasz Terlikowski. Jego list jest  reakcją na udzielony Gościowi Niedzielnemu wywiad, w którym Prezydent RP całym sercem broni kompromisu aborcyjnego. Jednym z pierwszych i chyba najważniejszych zarzutów publicysty Frondy jest fakt braku wiedzy Prezydenta na temat przebiegu aborcji eugenicznej. Trudno bowiem uwierzyć, że posiadając szczegółowe informacje na temat tego okrutnego zabiegu, Bronisław Komorowski podpisałby się pod ustawa przyzwalającą na zabijanie dzieci.
„W 23-24 tygodniu ciąży (a niekiedy później) wywołuje się w szpitalu sztuczny poród, a potem żywe (TAK!) dziecko odkłada się na bok czekając aż umrze. I to jest procedura, której Pan, jako prezydent broni i zapowiada, że zrobi wszystko, by zawsze była ona w Polsce legalna. Nie wiem, jak Pan Prezydent, ale ja odmawiam jej uznania” – podkreśla Terlikowski. Słusznie snując domysł, że gdyby prezydent o tym wiedział „jako ojciec piątki dzieci, nie miałby serca, by ją popierać”.

Terlikowski wyjaśnia prezydentowi także, iż polska ustawa chroniąca życie nie jest najbardziej radykalna w Europie. Na Malcie i w Irlandii obowiązują ustawy, które całkowicie zakazują aborcji. I to bez żadnych wyjątków.

„Brak wiedzy w kwestiach, o których się Pan wypowiada widać także w twierdzeniu, że społeczeństwo i cywilizacja idą w kierunku proaborcyjnym” – pisze Terlikowski. Tymczasem w Polsce coraz bardziej umacnia się postawa pro life. Podobnie jest zresztą także w Stanach Zjednoczonych.

Terlikowski odkurza także najświeższą historię zmagań w kwestii kompromisu aborcyjnego. „Kompromisu, i sam Pan Prezydent, na pewno o tym wie, nigdy nie było. Jeszcze za prezydentury Lecha Wałęsy lewica przeprowadziła zmianę ustawy, i tylko prezydenckie weto zatrzymało proces zmian. W 1996 roku ponownie zmieniono prawo, tak by legalna stała się w Polsce aborcja z przyczyn społecznych. Wtedy prezydent Aleksander Kwaśniewski ją podpisał, i dopiero decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który uznał aborcję z przyczyn społecznych za niezgodną z konstytucją. I przywrócił obowiązywanie ustawy z roku 1993. I dopiero od tego momentu lewica zaczęła kompromis akceptować. Jednak nie dlatego, że był on „wartością”, a dlatego, że zrozumiała, że bez zmiany konstytucji nie jest w stanie go obalić”.

Należy ubolewać, że politycy, niestety z Prezydentem RP na czele, nie liczą się w wielu kwestiach ani z opinia publiczną (vide casus in vitro i aborcji) ani z opiniami np. konstytucjonalistów. Terlikowski o tym przypomina, gdyż od dawna prof. Andrzej Zoll podkreśla, że także „kompromisowa” ustawa jest niezgodna z naszą konstytucją.

Terlikowski zauważa także, iż prezydent, próbując odwrócić rolę pytającego, zarzuca, że Solidarna Polska dopiero teraz tak wnikliwie i uparcie zajęła się ustawą aborcyjną, tymczasem już Marek Jurek próbował kilkakrotnie zmieniać konstytucję tak by chroniła ona każde życie poczęte – wciąż jak bumerang wraca ten najmocniejszy : „by w imię prawa zabijano ludzi, tylko dlatego, że podejrzewa się u nich Zespół Downa”.

„Teraz więc chcemy przynajmniej ograniczyć najbardziej skandaliczny i najczęściej wykorzystywany do zabijania dzieci kazus prawny. A jest nim w Polsce właśnie eugenika. Od 1993 roku, gdy wprowadzono prawo aborcyjne liczba zabijanych z tego powodu dzieci wzrosła dramatycznie. W 1993-1994 zabijano z tego powodu dwadzieścioro dzieci, dziś ponad 600. A przyczyną, o której Pan Prezydent powinien wiedzieć, jest wprowadzenie testów prenatalnych i diagnozowanie Zespołu Downa. I dlatego uznaję, że usunięcie tego wyjątku jest kluczowe. Tak, by przestali ginąć niepełnosprawni, byśmy jako państwo nie tolerowali skrajnego odrzucenia chorych i cierpiących”.

„Ja nie będę królem ludzkich sumień” - powiedział Pan dziennikarzom „Gościa Niedzielnego” – przypomina Terlikowski i podkreśla, że to absurdalne stwierdzenie. Dlaczego? „Otóż dlatego, że sumienie ma odczytywać normy moralne, a nie stanowić rzeczywistość. Wedle Pana założenia zaś od tego, jakie kto ma sumienie zależy, czy człowiek w łonie matki (upośledzony czy nie) jest czy nie jest człowiekiem”.

Koniec listu jest zaskakujący. „Wierzę, że może Pan Prezydent pomóc w walce o życie i pokazać, że jest rzeczywiście Prezydentem wszystkich Polaków. Także tych z Zespołem Downa, pochodzących z gwałtu czy kazirodztwa. Wystarczy się odważyć i zgłosić projekt prezydencki, a potem wytrwale go bronić. W ten sposób przeszedłby Pan do historii, jako prawdziwy bohater, a nie tylko „obrońca zabijania nienarodzonych”. I tego szczerze Panu Prezydentowi życzę”.

 

« 1 »

Jbb/Fronda