Premier Holandii dystansuje się od antypolskiego portalu

Premier Holandii Mark Rutte zdystansował się od antyimigracyjnego portalu prawicowej partii PVV, ale go nie potępił. To nie jest portal rządowy, nie będę komentować - powiedział w czwartek na konferencji po spotkaniu z szefem PE Martinem Schulzem w Brukseli.

Ponadto Rutte podtrzymał sprzeciw Holandii wobec rozszerzenia strefy Schengen o Rumunię i Bułgarię. Kwestia ta ma być jednym z tematów rozpoczynającego się wieczorem w Brukseli szczytu przywódców UE.

"Nie jesteśmy przeciw, ale chcemy gwarancji, że kryteria Schengen będą przestrzegane (...). Dotychczas tak nie jest. Jest postęp, ale niewystarczający" - powiedział Rutte. Holandia pozostaje jedynym krajem UE, który blokuje wejście Rumunii i Bułgarii do Schengen.

Premier Holandii spotkał się z Martinem Schulzem z inicjatywy przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Schulz został upoważniony przez konferencję szefów partii politycznych PE do poproszenia Ruttego o wyjaśnienia w sprawie portalu, który zbiera donosy m.in. na imigrantów zarobkowych z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polaków. Portal stworzyła skrajnie prawicowa Partia na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa.

"Potępiamy ten portal, musimy walczyć z wszelkimi formami ksenofobii" - powiedział Schulz.

Słowa potępienia nie padły z ust Rutte. "Ten portal nie jest stroną rządową.(...) Nie komentuję każdej inicjatywy PVV" - powiedział. Podkreślił, że jego rząd popiera europejskie prawa dotyczące mniejszości i przepływu pracowników.

Niemal wszystkie frakcje polityczne w PE publicznie potępiły antyimigracyjny portal PVV. Na wniosek największej, chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej 13 marca ma się odbyć debata na temat nietolerancji i dyskryminacji cudzoziemców. Debata najpewniej nie będzie jednak dotyczyć tylko sytuacji w Holandii, ale całej UE.

Unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding potępiła w lutym portal PVV. Komisja Europejska twierdzi jednak, że nie może zareagować oficjalnie. Jeśli obywatele czują się dyskryminowani, mogą złożyć skargę - radzą przedstawiciele KE. Komisja podkreślała, że może formalnie reagować tylko w przypadku łamania prawa unijnego. Tymczasem portal PVV - jak przekonuje KE - to manifest partii politycznej, a nie rządu Holandii, co oznacza, że w tej sprawie mogą interweniować tylko władze krajowe.

Jak twierdzą twórcy portalu, ma on pomóc w zbadaniu negatywnych zjawisk, jakie nasiliły się w Holandii wraz z imigracją, takich jak przestępczość, alkoholizm, narkomania czy porzucanie śmieci. Przypominają, że odkąd w maju 2007 roku Holandia otworzyła swój rynek pracy dla nowych państw członkowskich UE, w tym Polski, do kraju przybyło ok. 200-350 tys. imigrantów zarobkowych.

Ambasadorzy 10 państw - Bułgarii, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Rumunii, Słowacji, Słowenii i Węgier - w liście otwartym zdystansowali się w lutym od portalu, który określono jako "godną ubolewania, wyraźnie dyskryminującą inicjatywę".

Holenderski rząd odmówił zamknięcia strony argumentując, że to wyłączna sprawa partii PVV.

« 1 »