• Patryk
    05.10.2012 11:47
    A co Pan chce od tzw. tradycjonalistów? Dlaczego do jednego worka wrzuca Pan tradycjonalistów będących w pełnej łączności z Kościołem Katolickim z lefebrystami czy sedewakantystami? Dlaczego Pan dzieli w ten sposób ludzi? Dlaczego polemizuje Pan z Motu Proprio Papieża, gdzie jednoznacznie określił miejsce tradycjonalistów w Kościele i to, że wnoszą oni wiele pozytywnych postaw do Kościoła? Co chce Pan przez to osiągnąć? Dlaczego jest Pan tak nierzetelny? Ilość komentarzy a raczej ich brak świadczy o tym, że ludzie widzą, że Pan postepuje w sposób niegodny redaktora, bo jest Pan po prostu oszczercą i kłamcą. Takich treści po prostu nie warto komentować, ale niech Pan wie i przyjmie to do wiadomości, że w Kościele byli są i będą tradycjonaliści miłujący Msze w Klasycznym Rycie Rzymskim i inne sakramenty w rycie przedsoborowym i nie zabroni Pan im tego, bo nie jest Pan papieżem. A jesli chce Pan ustanawiać nowy porządek to proszę założyć swój własny kościół.
    doceń 14
    • Br0da
      05.10.2012 12:25
      Drogi Patryku, to raczej Ty posługujesz się kłamstwem, lub może nie przeczytałeś tekstu który komentujesz... Autor felietonu bez żadnych niedomówień pisze o lefebrystach, a nazwanie ich tradycjonalistami nie jest żadnym przekłamaniem. To, ze są również inni tradycjonaliści - zarówno pozostający w łączności z Papieżem, jak i kwestionujący w ogóle legalność Papieża (sedewakantyści) jest odrębną sprawą, do której felieton się nie odnosi.
      • Patryk
        05.10.2012 12:38
        Posługiwanie się zamiennie słowami tradycjonalista i lefebrysta to celowy zabieg mający na celu ukazanie tradycjonalistów jako balansujących na krawędzi schizmy. To, że Pan Dziedzina żywi niechęc do wszystkiego co przedsoborowe to mnie nie dziwi. Natomiast protestuję, żeby ktoś taki, który manipuluje różnymi bardzo różniącymi się stwierdzeniami umieszczał je i przez to mącił ludziom w głowach. Tak bzdurny tekst oparty na półprawdzie wymyśleć może każdy, ale pisać rzetelnie jak widać nie! Wolałbym również, żeby to Pan Dziedzina sam odpowiadał na moje pytania, bo były one skierowane do niego. Nie potrzebuję opinii jego adwokatów.
        doceń 22
        0
      • Jerzyk
        08.10.2012 15:05
        "Jasiek"
        - Co to konia obchodzi jak się wóz przewróci?
        doceń 0
        0
      • Jasiek
        08.10.2012 15:18
        Dyszlem oberwie po nogach to go obchodzi i to bardzo, ba może doznać nawet poważniejszych obrażeń i życie stracić.
        doceń 15
        0
    • Jerzyk
      08.10.2012 13:17
      "Patryk"
      Jak ktoś ma zranionego ducha, to nawet pogłaskanie wywołuje ból.
      Jeżeli jesteś zraniony, to będziesz widzieć wrogów nawet tam gdzie ich nie ma.
      Powinieneś coś z tym robić.
      - Pozwól Jezusowi aby cię uzdrowił.
      Pogadaj z kimś właściwym na ten temat.
      Jak będziesz rozmawiać tylko z myślącymi jak ty, to będziesz cierpieć dalej.
      • Jasiek
        08.10.2012 14:03
        Może pan się przestanie obnosić ze swoimi "zranieniami" i odczepi od innych? Z panem nie ma rozmowy, pan mantruje tylko swoje.
        doceń 20
        0
      • Jerzyk
        08.10.2012 15:05
        "Jasiek"
        - Co to konia obchodzi jak się wóz przewróci?
        doceń 0
        0
  • abc
    05.10.2012 12:23
    Niestety, otwarcie na Lefebrystów nie przyniosło do tej pory jedności. Miejmy nadzieję, że wkrótce Lefebryści przyjmą proponowane warunki i powrócą do jedności z KK.

    Niestety, Lefebryści i myleni z nimi tradycjonaliści są ulubionym celem ataków prasy świeckiej i niestety pewnych odłamów katolickiej.

    Trzeba pamiętać, że lefebryzm powstał w odpowiedzi na posoborowe patologie w KK: masowe podważanie nauczania i tradycji, odejście od dyscypliny zakonnej, akceptacja dla postaw amoralnych, pustoszejące seminaria i zakony, ...

    Niestety w krajach niemieckojęzycznych, najbardziej aktywni w atakowaniu lefebrystów i tradycjonalistów są często co księża, którzy sami nie uznają nauczania KK w sprawach wiary i moralności, np. nie kryją, że żyją z kobietami albo ... mężczyznami. Biskup na to nie reaguje, a oni znaleźli sobie obiekt potępiania. Niestety tak to tam wygląda. Jakby co, służę linkiem np. do wywiadu z takim księdzem.

    Doszło do tego, że nawet czasopisma i strony internetowe bezkompromisowo katolickie są atakowane. GN ostatnio do takich dołączył. Więc we wspomnianych krajach sam stałby się obiektem ataków.
    • Jerzyk
      08.10.2012 13:22
      "abc"
      Nie wiem czy wiesz, ale to o czym piszesz zaczął długo przed "SV.II" pewien Augustianin, ks.dr.Marcin Luter.
      Jakoś wtedy nie zwalano tego na sobór.
      • Jasiek
        08.10.2012 14:59

        Nie wiem czy pan wiesz ale się pan powtarzasz ... a po Lutrze (z tym doktoratem to się pan nie wygłupiaj, u Niemców to równoważnik naszego magisterium) sekty się mnożyły jak króliki, z tego wyrosła "wielka" (swoimi zbrodniami ludobójstwa w Wandei) rewolucja antyfrancuska, Hegel, Marks,Lenin, Trocki Stalin, wszelka lewicowa zaraza i bunt w Kościele równoległy do rewolty hippisów w którym sam pan zdaje się być umaczany. Przypadkowo, czy nie ten bunt zbiegł się z zakończeniem II Soboru Watykańskiego, co zrodziło tak zwanego "ducha soboru" (Konzilsungeist, jak nazwał to zjawisko jeszcze wtedy Kardynał a obecny Papież).

        doceń 12
        0
  • Jarod
    05.10.2012 12:46
    Płyciutko Panie Jacku. Dlaczego nie wgłębi się Pan w problem i nie napisze o co dokładnie chodzi tym lefebrystom. Co z Soboru nie akceptują i dlaczego... Przecież postęp nie dotyczy dogmatów i nauczania i Kościoła...
    Boi się Pan, że ludzie dowiedzieliby się, że to nie jest taka prosta sprawa z tym Soborem?
    doceń 17
  • Ajja
    05.10.2012 13:12
    "Lefebryści" są tradycjonalistami, ale nie wszyscy tradycjonaliści należą do Bractwa Św. Piusa X.
    Pan Patryk odmawiając "lefebrystom" miana tradycjonalistów błądzi.
    "Stolica Apostolska nie może poddawać wiary katolickiej żadnym pertraktacjom i nie może być tutaj żadnych kompromisów". Zgadza się, bardzo cieszą mnie takie słowa z ust dostojnika, który ma stać na straży czystości doktryny. Niestety dziwnym trafem takie deklaracje nie padają pod adresem osób które pomimo pozostawania "w pełnej łączności" podważają naukę Kościoła, nawet dogmaty. Do tego po Soborze w imię fałszywie rozumianego ekumenizmu wprowadzono do Kościoła pewne elementy mu obce, bliższe protestantyzmowi niż katolicyzmowi. I co zrobić w sytuacji gdy pewne posoborowe dokumenty zawierają stwierdzenia wprost przez Kościół potępione? A takie dokumenty są publikowane.
    Nota prasowa cytując abp Muellera tworzy mylne wrażenie, jakoby dyskusje doktrynalne miały na celu wypracowanie kompromisu - a nie miały. To nie były żadne negocjacje.
    doceń 30
    • Ajja
      05.10.2012 13:35
      Ups, część mojego komentarza raczej dotyczy "abc", nie "Patryka": "Lefebryści i myleni z nimi tradycjonaliści".
      doceń 32
      • Patryk
        05.10.2012 15:38
        Mnie nie chodziło o to, że lefebryści nie są tradycjonalistami. Są, aż nadto. Chodzi o to, że Pan Dziedzina miesza i używa zamiennie pojęć takich jak zdrowy, normalny tradycjonalista, a tradycjonalista ortodoksyjny, który wybiera życie w schiźmie.A robi to w celu zdyskredytowania w oczach innych tradycjonalistów. Jego teksty niestety o tym świadczą, że żywi pewną awersję to wszystkiego co przedsoborowe. Nie wiem czego doświadczył Pan od tradycjonalistów, ale zapewniam Pana, że większość z nich to normalni, kochający Boga ludzie. Poza tym Pan Dziedzina zarzuca tradycjonalistom, że kwestionują oni Sobór. Nie, Soboru nie kwestionują, bowiem wierzymy w działalność Ducha Św. w Kościele, natomiast w przeciwieństwie do innych nie czarują oni rzeczywistości i próbują zrozumieć dlaczego Kościół po Soborze wcale nie odnalazł się w świecie. Gorzej, jest jeszcze bardziej rozbity, o czym świadczą Pańskie wpisy i to bezsensowne selekcjonowanie katolików na tradycjonalistów i członków DN czy innych grup powstałych po SW II. To jest nic innego jak utrwalanie podziału. Brakuje Panu szacunku do tego co było świętością dla Pana dziadków i dla moich dziadków, bo wypowiada się Pan o tym w sposób nonszalancki.
        doceń 1
        0
      • Jasiek
        06.10.2012 00:23
        Tradycjonalistą, czy fundamentalistą nie można być "aż nadto". Sam Pan Jezus zabraniał zmienić "choćby jednej joty w Piśmie" a w Nowym Przymierzu mamy już dwa źródła objawienia - Pismo i Tradycję. Podkreślił to Sobór Watykański II w Konstytucji o Słowie Bożym.
        doceń 24
        0
  • MP246
    05.10.2012 15:45
    Niestety negatywne zmiany w Kościele zaczęły się już przed Soborem Watykańskim II.
    Oto 24 września 1928 roku Kościół katolicki w Polsce usunął z przysięgi dla kobiet fragment o posłuszeństwie mężowi. Jak to inaczej nazwać jak nie jedynie (tfu!) "postępem"? A w ogóle jakim prawem w jednym kraju przysięga sakramentalna jest inna niż w drugim?! Zresztą dlaczego nagle kobieta miałaby nie być zobowiązana do posłuszeństwa mężowi, skoro była (a przynajmniej przysięgała!) przez tyle lat? Zresztą nie tylko o Tradycję tu chodzi, ale o słowa samego Boga, który mówi do Ewy (Rdz 3, 16): "(...) Ku mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą." Na jakiej więc podstawie nagle Kościół (w Polsce) to podważa? Na usta ciśnie się tylko jedno uzasadnienie: uległ naporowi feministek.

    Zmianę tą uważam za gorszą niż jakiekolwiek postanowienia Soboru - w końcu dotyczyły one tylko kultu, a nie prawd wiary czy moralności. Nigdzie w Piśmie Świętym nie jest napisane o nadrzędności łaciny. To ustanowił Kościół - i Kościół może to zmienić. Ale jeżeli zaczynamy zmieniać Pismo Święte poparte Tradycją to dobrze nie jest.

    Co do Soboru - już sam fakt jego zwołania świadczy o d***kratyzacji Kościoła. Przecież Papież sam może ustalać (na podstawie jakiejś tradycji oczywiście) nowe prawdy wiary - jak choćby ta o Wniebowzięciu Maryi z ciałem i duszą do nieba. A czy Sobór uchwalił jakieś nowe prawdy wiary? Czy zmienił zdanie Kościoła w sprawach moralnych? O niczym takim nie słyszałem, jednak nawet gdyby to zrobił, to niepotrzebne było jego zwoływanie - skoro Papież jest nieomylny w tych sprawach. Ale oto na Soborze rozważane były sprawy - w porównaniu z wiarą i moralanością - błahe, jak język podczas Mszy Świętej.

    Nie uważam wszytskich zmian Soboru za złe. Np. dozwolenie na używanie podczas Mszy Św. języków narodowych pomaga, a nawet pozwala wiernym w niej uczestniczyć, co sprawia że już nie "słucha" się Mszy, ale naprawdę w niej uczestniczy. Nie była to jednak zmiana konieczna - równie dobrze możnaby na katechezie uczyć obrzędów Mszy po łacinie i też wierni mogliby w niej aktywnie uczestniczyć.

    Ale już "obrócenie" Ołtarza przodem do ludu nie ma żadnego uzasadnienia i jest wbrew logice, przynajmniej w niektórych momentach. Np. podczas Kolekty kapałan zwraca się do Boga, a stoi do Niego tyłem - bo Bóg jest, owszem wszędzie, ale szczegolnie w Tabernakulum. Jest logiczne, że jeżeli kapłan zwraca się do Boga powinien stać przodem do Boga, a jeżeli do ludu, to powinien stać przodem do ludu. Na argument "w ludzie też jest Bóg" odpowiadam: tak, to prawda, ale w Najświętszym Skaramencie o wiele bardziej (jeżeli można tak powiedzieć), bo przed ludem nie klękamy, a przed Najświętszym Sakramentem tak. Inny argument - o tym, że zwrócenie się księdza do ludu ułatwia czy wręcz umożliwia zrozumienie wypowiadanych przez niego słów byłby może i zasadny, gdyby nie to, że wymyślono mikrofony. Charakterystyczne, że właśnie gdy je wymyślano, dokonano tych zmian.

    Co do ekumenizmu - bać innowierców się nie trzeba, ale nie popadajmy w żadną ze skrajności. Np. tzw. nabożeństwa ekumeniczne nie powinny mieć miejsca, oznaczają bowiem, że innowiercy modlą się z katolikami. A co oznacza wyrzucenie z Kościoła? Czyż właśnie nie wyrzucenie z modlącej się wspólnoty? Ewangelicy w Kościele nie są - w związku z tym nie mogą się z nim modlić, to chyba jasne?!

    Najgorsze jednak w całym Soborze była zmiana tzw. społecznej nauki Kościoła, która zaczęła się już wcześniej, ale na Soborze osiągnęła apogeum. Akceptacja d***kracji czy "redystrybucji dóbr", tj. okradania bogatych, żeby dać biednym, nie wspominając już o jakiejś "pomocy międzynarodowej krajom Trzeciego Świata" to tak naprawdę akeptacja socjalizmu - wrogiego Kościołowi. Nie mówiąc już o jakimś Rządzie Światowym, którego propozycja pojawia się w dokumencie "W kierunku reformy międzynarodowego systemu finansowego i walutowego w kontekście globalnej wiedzy", który jest przesycony socjalizmem na wskroś. Na szczęście Papież (ani Sobór tym bardziej) nie są nieomylni w sprawach polityki - bo inaczej, jako konserwatywny liberał i zwolennnik JKM, chyba zostałbym lefebrystą.

    Zapraszam na mojego bloga:

    http://www. milkblog.cba.pl
    • Jasiek
      06.10.2012 00:16
      Papież nie "ustala nowych prawd wiary", lecz je przypomina w sytuacjach gdy są negowane i wtedy uroczyście nakazuje ich wyznawanie.

      Języki narodowe dozwolono już na Soborze Trydenckim. Brak łaciny w niektórych warunkach może być problemem. W diecezji Los Angeles używa się wielu języków. Wyjeżdżając za granicę też są problemy, szczególnie gdy dochodzi do tego "luźne" tłumaczenie Mszału (koronny problem - problem czy za wszystkich, czy za wielu). Sobór Watykański II nakazał wiernym znajomość części stałych Mszy po łacinie - realizacja tego - tragiczna.

      JKM widziałem kilka lat temu na Mszy u Świętego Benona, był też Pan Michalkiewicz. Natomiast o jego kontaktach z Bractwem nie mam informacji.
      doceń 31
      • MP246
        06.10.2012 10:02
        "Papież nie "ustala nowych prawd wiary", lecz je przypomina w sytuacjach gdy są negowane i wtedy uroczyście nakazuje ich wyznawanie."
        No tak, to był skrót myślowy. Ale Soboru do tego nie potrzebuje... W ogóle po ustaleniu nieomylności Papieża w sprawach wiary i moralności instytucja Soboru wydaje się w ogóle niepotrzebna. Bo i po co? Jak Papież jest nieomylny, to co trzeba przypomni.
        "Języki narodowe dozwolono już na Soborze Trydenckim."
        Pierwszy raz słyszę. Jakieś źródło? Potwierdzenie?
        "Wyjeżdżając za granicę też są problemy, szczególnie gdy dochodzi do tego "luźne" tłumaczenie Mszału (koronny problem - problem czy za wszystkich, czy za wielu)."
        To fakt. Dlatego powinno być jedno tłumaczenie w każdym języku, zatwierdzane przez Watykan.
        "Sobór Watykański II nakazał wiernym znajomość części stałych Mszy po łacinie - realizacja tego - tragiczna."
        O! Ciekawa informacja. Też prosiłbym o jakieś źródło, tak dla pewności. Ale jeżeli tak, to dlaczego dopuścił języki narodowe? A jeżeli dopuścił je już Sobór Trydencki, to dlaczego nie zakazał? Trzeba się zdecydować - albo dominacja łaciny, albo języki narodowe.
        " Natomiast o jego kontaktach z Bractwem nie mam informacji."
        Ja też nie i nie o to mi chodziło. Chodziło o to, że Kościół w swojej tzw. społecznej nauce jest po prostu socjalistyczny - a ja jestem antysocjalistą (to o zwolenniku JKM podałem, jakby ktoś nie wiedział kto to jest konserwatywny liberał. Chodziło o ideę JKM-a, nie o jego samego).
        doceń 0
        0
      • Ajja
        06.10.2012 10:56
        ""Sobór Watykański II nakazał wiernym znajomość części stałych Mszy po łacinie - realizacja tego - tragiczna""
        O! Ciekawa informacja. Też prosiłbym o jakieś źródło, tak dla pewności".
        Konstytucja o liturgii mówi:
        KL 36. "§1. W obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego, poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe.
        §2. Ponieważ jednak i we Mszy świętej, i przy sprawowaniu sakramentów, i w innych częściach liturgii użycie języka ojczystego nierzadko może być bardzo pożyteczne dla wiernych, można mu przyznać więcej miejsca, zwłaszcza w czytaniach i pouczeniach, w niektórych modlitwach i śpiewach, stosownie do zasad, które w tej dziedzinie ustala się szczegółowo w następnych rozdziałach.
        KL 54. Zgodnie z art. 36 niniejszej Konstytucji można pozwolić we Mszach odprawianych z udziałem wiernych na stosowanie języka ojczystego w odpowiednim zakresie, zwłaszcza w czytaniach i "modlitwie powszechnej", oraz jeżeli warunki miejscowe tego wymagają, w tych także częściach, które należą do wiernych.

        Należy jednak dbać o to, aby wierni umieli wspólnie odmawiać lub śpiewać stałe teksty mszalne, dla nich przeznaczone, także w języku łacińskim.

        Jeżeliby jednak okazało się gdzieś potrzebne szersze zastosowanie języka ojczystego we Mszy świętej, należy zachować postanowienie art. 40 niniejszej Konstytucji"(który mówi m.in. o wwarunkach misyjnych).
        doceń 29
        0
  • komentator
    05.10.2012 19:15
    Mimo niepochlebnych polemik wobec Pana Jacka artykułu i moich zainteresowań religioznawstwem, w tym chrześcijaństwem, i niebędący stroną w sporze, twierdzę, że schizma w Kościele jest kolejną w jego historii, wobec zmieniającego się świata, jego cywilizacji.
    Aby krytykujący wiedzieli o co chodzi lefebrystom, czyli Bractwu Kapłańskiemu Świętego Piusa X przypominam kim był papież Pius X, w skrócie: uznał się za więźnia Watykanu, potępiał modernizm katolicki, agnostycyzm i immanentyzm. 1 września 1910 Pius X nakazał księżom składanie Przysięgi antymodernistycznej, którą sam napisał w 1908. Oznacza to, że skutkiem ruchów społecznych w Europie w kierunku wyzwolenia się spod wpływów papiestwa Pius X, wzorem Piusa IX był człowiekiem o wstecznych poglądach, uznający dominację Kościoła w państwach, na którego naukach miały wzorować się narody. A więc Kościół zamknięty wobec przemian cywilizacyjnych jako twierdza, której nikt nie może zmieniać, atakować, a która jest źródłem wszelkiego dobra i prawdy. Nawyk wielowiekowy dominacji jest nadal silny w Kościele.
    Po II wojnie światowej, z uwagi na zbytnie upolitycznienie Watykanu w wojnie, oraz sprzyjanie dyktaturom, które wojnę wywołały, rola publiczna Kościoła osłabła, który masowo zaczął tracić wiernych. Przypomnę słynny list prezydenta Trumana do Piusa XII, kiedy papież próbował wtrącać w sprawy wewnętrzne USA.
    Wynikła więc konieczność zwołania kolejnego soboru, aby omówić problemy Kościoła w nowych powojennych warunkach, oraz jego otwarcia się na świat, jego szybkich przemian w kierunku nowoczesności i wyzwań. Jan XXIII sobór powołał, nazywany Soborem Watykańskim II. Jak na tamte czasy zgromadzenie księży w ważnych sprawach Kościoła, zapraszanie świeckich specjalistów z całego świata do niektórych opracowań/obrad było niezwykłe. Kościół dostrzegł potrzebę otwarcia się na świat, dostrzeżenia różnorodności religijnej oraz stwierdzenia, że człowiek z samej natury jest istotą wolną i ma prawo do decydowania o sobie w wyborach wiary (Nostra aetate), oraz nie może być zmuszany do praktykowania jej w jakikolwiek sposób (Dygnitatis humanae). Prócz tego zalecano odprawianie mszy w językach narodowych oraz kapłan musi być zwrócony twarzą do wiernych. To tak w wielkim skrócie.
    W łonie Kościoła istniał ruch tradycjonalistyczny, który nie pogodził się z pracami Soboru, do nich należał bp Marcel Lefebvre z grupą innych kapłanów i założył Bractwo Piusa X, odmówił zaakceptowania niektórych zmian Soboru, szczególnie dotyczących ekumenizmu i kolegialności Kościoła. Nie zaakceptował również reformy mszału dokonanej przez Pawła VI.
    Polecam książkę "Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II" autorstwa Franza Schmidbergera, w której jest omówienie wyników Soboru wraz z odniesieniami historycznymi. Książka ta jest tradycjonalistyczną wykładnią doktrynalną Bractwa, które od lat jest w sporze z Watykanem.
    Śledziłem zmagania Watykanu z lefebrystami i miałem przekonanie, że do porozumienia nie dojdzie, i się stało. Należy zatem stwierdzić, że schizma w Kościele katolickim jest faktem, a zapewne inne ruchy w łonie Kościoła na tle zmieniającego się świata będą się wzmagały, co jest bolączką jego w czasach XXI wieku.
    • Ajja
      05.10.2012 20:23
      "Prócz tego zalecano odprawianie mszy w językach narodowych oraz kapłan musi być zwrócony twarzą do wiernych".
      Sobór niczego takiego w konstytucji o liturgii nie zalecał. Postawy kapłana przodem do ludu nie nakazał(zresztą, nawet wprowadzenie do nowego mszału sugeruje postawę przodem do ołtarza, inaczej nie było by w nim wprost wymieniane, że w danym momencie kapłan ma odwrócić się do ludu). Sobór zalecał DOPUSZCZENIE szerszego wykorzystania języków lokalnych tam, gdzie było by to z pożytkiem dla wiernych(Np. w czytaniach). Natomiast konstytucja o liturgii wprost nakazywała, by wierni znali części stałe Mszy po łacinie i umieli je śpiewać. Dlaczego tego nie pozastawiającego wątpliwości nakazu nie wcielono w życie, a wręcz przeciwnie? Za to pewne ledwo zarysowane sugestie namiętnie nadinterpretowano deformując wypracowaną przez wieki tradycję liturgiczną.
      doceń 29
      • komentator
        06.10.2012 06:43
        Ajja, nie zrozumiałeś zupełnie o czym napisałem, a napisałem dlaczego nastąpiła kolejna schizma w Kościele. Zaś Ty dzielisz włos na czworo, wdając się w niepoważne rozważania. Czym jest zalecanie a dopuszczenie? W swej istocie tym samym, że można odprawiać msze w językach narodowych. To były skutki Soboru. I to wszystko.
        Ważne były ustalenia soborowe wobec świata, otwarcia się Kościoła na przemiany cywilizacyjne, i to właśnie podkreśliłem. Powtórzę zatem, dokumenty Nostra aetate - o innych religiach, oraz Dygnitatis humanae - o wolności religijnej człowieka, że człowiek nie może być zmuszany w jakikolwiek sposób do wyznawania określonej religii (m.in. DRW 2). Tym samym Sobór stwierdził, że wolność człowieka w wyborach życiowych jest istotą jego istnienia, w przeciwnym razie staje się on zniewolony. A to już znany z historii.
        Bractwo Piusa X nie godziło się na to i zakwestionoiwało te dokumenty, uznając, że człowiek ma podlegać określonej religii, czyli wedle Tradycji wielowiekowej Kościoła, ma być posłuszny i wypełniać jego nauki. Tak więc levebryści nie bacząc na zmieniający się świat, cywilizację, nie uwzględniają innych potrzeb człowieka, które są obwarowane prawami państw i w prawie międzynarodowym, prawami do wolności wyboru, w tym przypadku - wolności religijnej. Innymi słowy levebryści należą do tradycjonalistycznego nurtu w Kościele o charakterze skrajnym, w takim sensie jak to wyobrażali sobie papieże Pius IX i Pius X - czyli żadnych zmian, żadnego modernizmu, żadnego ekumenizmu, człowiek miał być posłuszny wyłącznie woli Kościoła. Historia pokazała, że tak nie może być. Bractwo w tej kwestii i innych nie mógł się porozumieć z Watykanem. Siłą rzeczy nastąpiła schizma, odłączenie części kapłanów od głównego nauczania Kościoła w duchu Soboru Watykańskiego II.
        doceń 1
        0
      • komentator
        06.10.2012 08:56
        Ajja, nie zrozumiałeś zupełnie o czym napisałem, a napisałem dlaczego nastąpiła kolejna schizma w Kościele. Zaś Ty dzielisz włos na czworo, wdając się w niepoważne rozważania. Czym jest zalecanie a dopuszczenie? W swej istocie tym samym, że można odprawiać msze w językach narodowych. To były skutki Soboru. I to wszystko.
        Ważne były ustalenia soborowe wobec świata, otwarcia się Kościoła na przemiany cywilizacyjne, i to właśnie podkreśliłem. Powtórzę zatem, dokumenty Nostra aetate - o innych religiach, oraz Dygnitatis humanae - o wolności religijnej człowieka, że człowiek nie może być zmuszany w jakikolwiek sposób do wyznawania określonej religii (m.in. DRW 2). Tym samym Sobór stwierdził, że wolność człowieka w wyborach życiowych jest istotą jego istnienia, w przeciwnym razie staje się on zniewolony. A to już znany z historii.
        Bractwo Piusa X nie godziło się na to i zakwestionoiwało te dokumenty, uznając, że człowiek ma podlegać określonej religii, czyli wedle Tradycji wielowiekowej Kościoła, ma być posłuszny i wypełniać jego nauki. Tak więc levebryści nie bacząc na zmieniający się świat, cywilizację, nie uwzględniają innych potrzeb człowieka, które są obwarowane prawami państw i w prawie międzynarodowym, prawami do wolności wyboru, w tym przypadku - wolności religijnej. Innymi słowy levebryści należą do tradycjonalistycznego nurtu w Kościele o charakterze skrajnym, w takim sensie jak to wyobrażali sobie papieże Pius IX i Pius X - czyli żadnych zmian, żadnego modernizmu, żadnego ekumenizmu, człowiek miał być posłuszny wyłącznie woli Kościoła. Historia pokazała, że tak nie może być. Bractwo w tej kwestii i innych nie mógł się porozumieć z Watykanem. Siłą rzeczy nastąpiła schizma, odłączenie części kapłanów od głównego nauczania Kościoła w duchu Soboru Watykańskiego II.
        doceń 1
        0
      • Ajja
        06.10.2012 11:01
        W dokumencie powstałym kilka godzin po konsekracjach 1988 r. nazwano je aktem schizmatyckim. Jednak czas pokazał, że był to tylko akt nieposłuszeństwa(uzasadniany zresztą stanem konieczności - patrz KPK 1983), i że żadnej schizmy nie doszło. Gdyby tak było, z FSSPX prowadzono by dialog ekumeniczny i nie potwierdzano by przy różnych okazjach, że sprawa Bractwa jest WEWNĘTRZNĄ sprawą Kościoła.
        doceń 23
        0
    • komentator
      06.10.2012 19:57
      Ajja, w dalszym ciągu nie rozumiesz o czym piszę, więc zakończymy te rozmowę.
      • Ajja
        07.10.2012 14:21
        To proszę wytłumaczyć, może być łopatologicznie.
        doceń 33
        0
  • Damian
    05.10.2012 20:59
    W mojej opinii spór o lefebrystów jest inną odsłoną tego z czym Pan Jezus tak usilnie walczył. Największa troska o kierunek ołtarza, strój kapłana, taki czy inny dobór śpiewów ponad żywe doświadczenie wiary, powoduje że celebracja staje się sztuką dla sztuki. Jeżeli Kościół byłby jakimś stowarzyszeniem miłośników historii i tradycji to lefebryści mieliby jak najbardziej rację ale nie jest! Celem Kościoła jest głoszenie Ewangelii, przyciąganie ludzi do Chrystusa, umacnianie w wierze. To żywy organizm w Chrystusie a nie jakiś twór który trzeba by trzymać w formalinie. Tak to ludzka tradycja stała się dla niektórych ważniejsza niż sam Bóg. Brzmi to dziwnie znajomo.
    • Ajja
      06.10.2012 11:09
      Pana wpis dowodzi, że niczego pan o tradycjonalistach nie wie i nie potrafi spojrzeć na tradycyjną liturgię głębiej niż kadzidło i łacinę. Szczególnie FSSPX takie podejście jest obce, ponieważ Tradycję postrzegają całościowo, a nie wyłącznie przez pryzmat liturgii. Kościół poprzez wielowiekowe doświadczenie wypracował sposoby umożliwiające uchylenie wiernym rąbka tajemnicy, jakiej doświadczamy podczas Mszy, by mogli poczuć, że podczas liturgii opuszczamy nasz ziemski świat i doświadczamy czegoś nieziemskiego. Pomagają w tym odpowiednie gesty, słowa, podniosła atmosfera, muzyka inna niż na codzień. Tymczasem po Soborze zamiast wprowadzić więcej sacrum do świata, aprowadzono profanum do kościoła. Po co?
      Na Mszach u Bractwa w Polsce nigdy nie słyszałam w kazaniu pitolenia o Euro 2012, o pogodzie czy innych niezwiązanych z wiarą rzeczach. Nie było też "liturgii uścisków" i przerywania Mszy niepotrzebnymi wstawkami. Kazanie/homilia zawsze dotyczyła czytań, więc proszę mi nie opowiadać, że tradycjonaliści nie głoszą Ewangelii.
      doceń 23
      • Damian
        09.10.2012 23:08
        Musi zachodzić jakieś ogromne nieporozumienie bo zakładam, że dla znakomitej większości z nas tu komentujących dobro Kościoła jest bliskie naszemu sercu i tak na prawdę jesteśmy po jednej stronie tylko musimy mieć chyba inny obraz tej samej rzeczywistości. Żeby na prawdę przestać obrzucać się argumentami, albo co gorsza, epitetami, można przyjąć chyba, że są sprawy które są ważniejsze a inne mniej? Chrystus jest obecny i na Mszy pięknej, z organami i w złocie, po łacinie jak też w betonowym kościele blokowiska gdzie w tygodniu pustki i hula wiatr. Kto wie czy bardziej nie jest potrzebny w tym drugim miejscu? Ktoś pisze, że ryt trydencki daje bardziej poczuć sacrum. Ale odczucia też mogą być zwodnicze, wiara to nie odczucia jak by chcieli niektórzy. Czasem wystarczy zjeść dobrze i zaraz są inne odczucia. Wielu z Was na pewno ma sporo racji o różnych pomyłkach czy złych interpretacjach jakie pojawiły się na fali zmian soborowych, ale nie można stracić z oczu właściwej perspektywy, oglądu całości w tym drobiazgowym roztrząsaniu różnych proceduralnych zawiłości. Nie można chyba zarzucić zarówno Janowi Pawłowi II jak i Benedyktowi XVI pełnego troski dbania o prawidłowe odczytywanie ducha soboru. Porażające jest jak łatwo wielu z Was porywa się z krytyką czy nawet z pełnym odrzuceniem czegoś tak doniosłego jak sobór. Trzeba też trochę się pohamować i stosować pewien umiar w uznawaniu siebie za osobę kompetentną do kontestacji najwyższych władz kościelnych.
        doceń 2
        0
      • Ajja
        11.10.2012 14:24
        "Porażające jest jak łatwo wielu z Was porywa się z krytyką czy nawet z pełnym odrzuceniem czegoś tak doniosłego jak sobór".
        Myślę, że "owoce" Soboru w wielu komentujących budzą delikatnie mówiąc pewien niepokój, krytycyzm oraz nakazują nieufność wobec wydarzenia, które zamiast powstrzymać szkodliwe tendencje w świecie/Kościele stało się ich katalizatorem.
        doceń 4
        0
    • MP246
      08.10.2012 18:49
      "Tak to ludzka tradycja stała się dla niektórych ważniejsza niż sam Bóg. "
      Bardzo ciekawe. Z tego co wiem w Piśmie Świętym nic nie ma o kierunku ołtarza ani języku Mszy Świętej. To wszystko jest Tradycja, tyle że nie ludzka, a Kościoła. Sobór Watykański II tę Tradycję zmienił - i to (w tych przypadkach)prawie całkiem niepotrzebnie.
      doceń 10
      • Anonim (konto usunięte)
        08.10.2012 18:53
        No nie! Jezeli masz jakies dowody na to, ze pierwsze Eucharystie opisane jeszcze w Dziejach Apostolskich byly wlasnie tak ukierunkowane jak Msza sw w rycie trydenckim, to prosze o ich przedstawienie.
        Nalepiej jeszcze z sekwencjami uklonow, przyklekniec itp itd.
        No i ta lacina!


        To jest wlasnie tradycja, nie Tradycja.
        I mylenie tego powoduje, ze mamy tradycjonalistow a nie Tradycjonalistow.
        doceń 1
        0
      • MP246
        08.10.2012 21:54
        Przecież właśnie napisałem, że w Piśmie Świętym NIC nie ma o języku Mszy Św. i kierunku ołtarza.
        Natomiast jest to Tradycja Kościoła. Ale nie każda Tradycja musi mieć swój początek w zamierzchłych czasach czy w starożytności. Np. formalnie rzecz biorąc prawda o Wniebowzięciu NMP z duszą i ciałem jest elementem Tradycji, ale istnieje "na papierze" dopiero od 60 czy 70 lat.
        Fakt że jest różnica między Tradycją określającą prawdy wiary (np. Wniebowzięcie), a Tradycją określającą np. język Mszy Św. - bo prawdy wiary są rzeczą ważniejszą, ale właśnie: czy papież teoretycznie może wykreślić Wniebowzięcie z prawd wiary i unieważnić bullę Piusa XII? Bo jeżeli tak, to znaczy że Tradycja prawd wiary niczym się właściwie nie różni od Tradycji kultu (poza ważnością przedmiotu określania), a jeżeli nie to mamy ciekawą sytuację...
        No właśnie: może czy nie może?
        doceń 12
        0
      • Jasiek
        08.10.2012 22:12
        Ad. MP246
        Z tym, że Sobór w Sacrosanctum Concilium to nic z tych podstawowych spraw nie zmienił tylko ta radosna twórczość posoborowa. Samo odwrócenie Ofiarnika (Msza święta jest przede wszystkim Ofiarą Przebłagalną uobecniającą w sposób bezkrwawy Ofiarę Krzyżową) jest zaprzeczeniem sensu Ofiary. Wspólnota zaczyna celebrować samą siebie przygotowując się do braterskiej uczty.
        doceń 21
        0
      • MP246
        09.10.2012 19:17
        No właśnie... Zaczynam dochodzić do wniosku, że sam Sobór Watykański II był tylko (i aż) punktem kulminacyjnym w "postępie" w Kościele. Sam tak dużo nie zmienił, właściwie był niepotrzebny. Natomiast tzw. duch Soboru spowodował te negatywne skutki o których pisałem.
        A i przed Soborem (tfu!)"postęp" był. Choćby ta zmiana przysięgi małżeńskiej. A i socjalistyczna nauka Kościoła zaczęła się kształtować przed Soborem (sam Sobór w tej sprawie, w konstytucji Gaudem et Spes, mówi niewiele - choć raczej skłania się ku socjalizmowi i d***kracji. Choć treścią tej konstytucji, przy dobrych chęciach, można uzasadnić prawie każdą ideę polityczną...).
        doceń 2
        0
  • siloam
    05.10.2012 21:49
    Pan Dziedzina znowu udowadnia, że pisze na temat o którym nie ma zielonego pojęcia.
    doceń 22
    • Jasiek
      06.10.2012 00:17
      To jest nagminne na tym forum.
      doceń 22
      • Jasiek
        08.10.2012 13:37
        Właśnie pojawił się niejaki pan Jerzyk dając kolejne tego dowody.
        doceń 20
        0
  • kriss
    05.10.2012 22:18
    Redaktor katolickiego tygodnika stawia znak równości pomiedzy lefebrystami (poza Kościołem) a tradycjonalistami(w pełnej komunii z Kościołem).

    A Motu Proprio z 2007 roku? To też zły dokument, bo nakazuje Kościołowi zwrot w stronę tradycji? Dlaczego Pan Redaktor nie krytykuje polskiego Kościoła, który postanowienia w/w dokumentu ma w głębokim poważaniu?

    I mam prośbę - proszę przeczytać Sacrosanctum concilium. Po lekturze tej konstytucji soborowej można dojść do wniosku, jak bardzo nadużyto jej treści.

    Jeszcze jedna prośba do osoby komentujcej pod pseudonimem Patryk - skoro używa Pan cytatu (z mojej wypowiedzi w poprzednim temacie traktujcym o lefebrystach), to rzetelność i kultura wymaga przynajmniej cudzysłowia.
    doceń 18
    • Patryk
      06.10.2012 12:05
      Nie wiem o jaki cytat Panu chodzi. Ja nikogo nie cytowałem, być może tak samo sformułowaliśmy myśl, a to już nie jest moja wina.
      doceń 0
  • Bronak Kamarołski
    06.10.2012 13:16
    Bardzo dobry i rzetelny artykuł.
    Zastanawia mnie ilu forumowiczów zacznie "psy wieszać" na autorze, pisząc komentarze do tekstu, którego przez swoją ignorancję nie są w stanie zrozumieć?
    • Jasiek
      06.10.2012 20:16
      A jest pan w stanie "dobrze i rzetelnie" uzasadnić swoją powyższą wypowiedź?
      doceń 22
  • Jerzyk
    08.10.2012 13:51

    - Ale fajnie!
    Przyciskam minus -, wyskakuje plus + i odwrotnie.
    Widać to dla pogodzenia dyskutantów.

    • Jasiek
      08.10.2012 14:10
      Faktycznie to nie zauważył pan końca "pierwszej komuny" - mówiono wtedy lenin a myślano partia, mówiono partia a myślano lenin. Może to pańskie walterowskie harcerstwo a może "poszukiwactwo sprzeczności".
      doceń 16
      • Jasiek
        08.10.2012 15:29
        Nie rozumiem jak moderacja toleruje tego "kulturalnego inaczej" modernistycznego nieuka? Przecież to obraza boska coś takie mieniące się katolikiem i odmieniające słowo miłość przez przypadki aż biorą mdłości na samo brzmienie tego najpiękniejszego ze słów. Jedno wielkie, kosmiczne antyświadectwo.
        doceń 0
        0
      • Jasiek
        08.10.2012 22:13
        Jak długo chamstwo tego osobnika będzie tolerowane przez moderację?
        doceń 0
        0
  • Jerzyk
    08.10.2012 14:56

    Przeczytałem wszystkie wpisy i tak sobie myślę, że gdybym nie był wierzącym i nie znał tematu, nie miałbym najmniejszego pojęcia o co chodzi.
    Jedynym normalnym, wyważonym, spokojnym głosem jest wpis "komentatora". Reszta to obrona własnych pozycji, poparta czasami mocno emocjami.
    Gdybym nie był w Kościele Jezusowym, to myślałbym że najważniejsze są przepisy, paragrafy i dogmaty, czy ich brak.
    Kiedy pytano Jezusa o najważniejsze przykazanie, Jezus odpowiedział:- "«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem." Niepytany dodał:-"Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego." (Mt.22,37-40)
    - "Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy."
    Także Katolicki Kościół Jezusowy.
    Czyli, że wszystko opiera się na miłości, bo jak pisze Św.Jan - "Bóg jest miłością"
    Mimo szczerych chęci nie znalazłem miłości we wpisach.
    Jest coś odwrotnego,
    - Ma być tak jak mówię!
    I tu czasami są przytaczane przepisy, które "udowodnią moją tezę".
    O Jezusie nawet nikt nie wspomina, bo Jezus mówił wyraźnie - J 13:35 bt "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali»."
    Widocznie nie ma w tej dyskusji uczniów Jezusa, są ludzie broniący "swojej nieomylnej tezy".
    Już początek PŚ pokazuje stworzenie wolnego człowieka. Wolność jest nierozerwalnie związana z miłością.
    - Nie istnieje miłość bez wolności.
    Myślę że całą kością niezgody jest to, że SV-II wrócił do tego podstawowego daru Boga od samego stworzenia człowieka,
    - Wolności.
    Jezus powołując Szymona, nadał mu imię Piotr, czyli skała na której zbuduje swój Kościół. Dobrze wiedział, że Piotr jest grzesznikiem, że się zaprze i to trzy razy, że nie będzie go ze strachu pod krzyżem. Nigdy jednak nie dał mu odczuć tego.
    - Jedynie trzy razy zapytał go o miłość.
    365 razy w PŚ jest użyty zwrot - "nie lękajcie się" lub "nie bójcie", bo prawdziwa miłość nie zna lęku. Pierwsi uczniowie szli na śmierć świadomie.
    Trzeba zapytać,
    - Czego tak panicznie boją się tradycjonaliści?
    Jeżeli ktoś się tak bardzo boi zmian i woli rozbicie Kościoła, a w niczym nie ustąpi, to trzeba zapytać o miłość, a właściwie jej brak.
    Brak miłości, to niewiara że Bóg da sobie radę.
    - My musimy wszystko trzymać!
    - Jak rozmawiać z kimś, kto panicznie boi się wszelkich zmian?
    To jest wprost wołanie.
    - Jezusie, nie wolni Ci niczego zmieniać w Kościele, bo my się nie zgadzamy!
    - Zrobimy sobie swój kościół.
    Może zakończę i wezmę różaniec w tej intencji.
    - Boże bądź nam miłościw, bo jesteśmy grzeszni.

    • Jasiek
      08.10.2012 15:16
      Co pan znowu tworzy? Objawienie dokonało się raz, w ciągu trzech lat ziemskiego Nauczania Pana Naszego Jezusa Chrystusa a że panu się coś jawi, że ma pan z Nim gorącą linię to sprawa dla egzorcysty albo odpowiedniego świeckiego specjalisty. Kościół żeby zatwierdzić prywatne objawienia bada ich pełną zgodność z Depozytem Wiary i ani jota zmieniona być nie może. Może pan jeszcze o tym nie wie? Nie wie pan, że tolerowanie błędnych mniemań w dziedzinie wiary i moralności to właśnie ten brak miłości o którym lubi się pan tak rozpisywać. Popierając "komentatora" neguje pan nauczanie i autorytet dwóch Papieży z których jeden (Pius X) jest już świętym a drugi (Pius IX) błogosławionym, notabene wyniesionym do chwały ołtarzy przez Błogosławionego Jana Pawła II co do Którego ma pan usta pełne, jak widać fałszywych, deklaracji posłuszeństwa.

      P.S. Dobrze, że nie zapomniał pan o Różańcu, radzę się na nim skupić bo tu się pan jedynie kompromituje.
      doceń 15
      • komentator
        09.10.2012 08:14
        Jasiek, przedstawiłem ewoluowanie Kościoła historycznie wobec świata, czyli wobec ludzi nie związanych z Kościołem, lub związanych luźno.
        Kiedy nastąpiły naturalne procesy przemian w świadomości społeczeństw, dążących do samostanowienia (Odrodzenie, Rewolucja Francuska, Wiosna Ludów), Kościół dotąd ustalający jak narody mają funkcjonować według jego miary, stanął wobec wyzwań przemian cywilizacyjnych. Okazało się, że nie wszystko może. Zastały od wieków system kościelno-feudalny zaczął się sypać. Do tego doszły odkrycia naukowe, wiek XIX był epoką rewolucji technicznej. Postęp technologiczny, nowe myśli humanistyczne przyczyniały się do odrzucania zmurszałego systemu.
        I Kościół z tymi przemianami walczył. Wspomniani papieże Pius IX i X należeli do nurtu ludzi Kościoła w dawnym stylu. Pius IX wydał słynny Syllabus potępiający wszelki postęp, racjonalizm i każdą myśl niezgodna z naukami Kościoła. Byli to więc papieże zachowawczy, wsteczni, tradycjonalistyczni. Nie ma znaczenia, że JPII ogłosił ich błogosałwionymi lub świętymi.
        I do takich papieży donosi się Bractwo Piusa X.
        Musiały być dwie wojny światowe aby Kościół wreszcie zrozumiał, że zamykanie się na świat jest bez sensu i dlatego po wojnie powołał Sobór Watykański II. Resztę Jasiek przeczytaj co napisałem w kontekście historycznym i... zrozum.
        doceń 1
        0
    • MP246
      08.10.2012 18:45
      Miłość to wypełnianie Prawa Bożego:
      "Kto ma przykazania Moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje" (J 14,21).
      "Reszta to obrona własnych pozycji, poparta czasami mocno emocjami."
      Moja nie jest poparta emocjami tylko logicznymi argumentami.
      "Widocznie nie ma w tej dyskusji uczniów Jezusa, są ludzie broniący "swojej nieomylnej tezy"."
      A jeżeli ta teza wynika z nauczania Chrystusa i/lub Tradycji Kościoła?
      "Myślę że całą kością niezgody jest to, że SV-II wrócił do tego podstawowego daru Boga od samego stworzenia człowieka,
      - Wolności."
      Ja tam akurat jestem konserwatywnym liberałem, więc wolność (w państwie) jest dla mnie wartością najważniejszą. Natomiast nie wydaje mi się, żeby np. język Mszy Świętej czy pozycja kapłana ją odprawiającego miały coś wspólnego z wolnością lub jej brakiem. Nie mówiąc już o tzw. społecznej nauce Kościoła, która jest właściwie czystym socjalizmem - zaprzeczeniem wolności.

      Więcej: http://milkblog.cba.pl
      doceń 0
  • Jerzyk
    09.10.2012 15:01
    Jakiś niezrównoważony człowiek, wykonał po 10 + dla swoich, a po 10 - dla przeciwników, w ciągu krótkiego czasu.
    Zastanawiam się,
    - Jak bardzo trzeba być upośledzonym, aby zrobić takie coś?
    Widać niektórzy wierzą, że punktami zmienią ludzi, Kościół i świat.
    Trzeba pomodlić się za tego nieszczęśnika, bo może jeszcze sobie krzywdę zrobić.
    • Jasiek
      10.10.2012 14:47

      Jakiś niezrównoważony człowiek

      Jak bardzo trzeba być upośledzonym


      Już blisko dobę wisi ten bluzg tego ober - chama "Jerzyka". Czy naprawdę trudno jest utrzymać w ryzach tego trolla? Czy musi obrażać na prawo i lewo? Czy to specyfika tego forum mieniącego się katolickim? Takie sekciarskie Jerzyki to kompromitacja a nie powód do hołubienia. Ohyda spustoszenia umysłowego.

      doceń 0
  • Jasiek
    10.10.2012 20:43
    Pan redaktor jednak się z jednym zagalopował. Papież już raz przepraszał. I to w sprawie poważnej, nota bene leżącej w centrum zainteresowania Wiadomego Bractwa. W liście do duchowieństwa na wielki czwartek 1981 Błogosławiony Jan Paweł II przepraszał za tyb i metody, jakimi wdrażano reformę Mszału Rzymskiego po jego promulgowaniu w 1969 roku.
    • Ajja
      11.10.2012 14:27
      O, a o tym dokumencie jeszcze nie słyszałam, to ten? http://papiez.wiara.pl/doc/377303.W-1600-rocznice-I-Soboru-Konstantynopolitanskiego-oraz-1550
      • Ajja
        11.10.2012 14:33
        Eee, chyba nie to - nic takiego w znalezionym tekście nie widzę...
        doceń 7
        0
      • Jasiek
        11.10.2012 15:33
        To jednak nie to, może błędne oznaczono. Mam to gdzieś w plikach, szukałem tego bardzo długo, gdy po raz pierwszy wspominał o tym dr Paweł Milcarek w pierwszym numerze Christianitas.
        doceń 8
        0
      • Ajja
        11.10.2012 19:23
        Jakby się dało odszukać, proszę o jakąś linkę.
        doceń 7
        0
      • Jasiek
        12.10.2012 10:04
        Oczywiście!
        doceń 7
        0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.