„Jeśli mam Pana, to mi nic nie potrzeba”. Płyta z psalmami w klimacie rap

Małgorzata Gajos

|

Gość Niedzielny

publikacja 14.03.2024 08:36

O wypełnianiu woli Bożej przy tworzeniu nowej płyty „Riddim and Psalms”, modlitwie psalmami poprzez beat hiphopowy, współpracy z ks. Bartczakiem – opowiada kl. Norbert Rosiński. 

„Jeśli mam Pana, to mi nic nie potrzeba”. Płyta z psalmami w klimacie rap kl. Norbert Rosiński SDB Maciej Cendrowski SDB

Małgorzata Gajos: Jaki jest twój ulubiony psalm, który wykonujesz?

kl. Norbert Rosiński SDB:
Mój ulubiony utwór to „Hallel”, jest najbardziej energetyczny, ma fajnie akcentowany refren, wymyślony przez kl. Dominika Nowaka (NDP). Księga Psalmów mi się podoba i niektóre wersy są naprawdę życiowe. Najbardziej lubię w tych utworach fakt, że są to słowa natchnione, więc w każdym utworze jest jakaś cząstka Boga.

Skąd pomysł na taką formę modlitwy? 

Kiedyś byłem na koncercie jednego z zespołów uwielbieniowych i podobało mi się kilka utworów, zwłaszcza zawierających fragmenty psalmów. Brakowało mi jednak jednego… beatu hiphopowego! Pomyślałem, że zrobię to sam. Zapytałem współbrata Dominika, podchwycił pomysł i zaczęliśmy pisać oraz szukać beatów od producentów. Udało mi się namówić na dogrania na jednego z utworów ks. Jakuba Bartczaka. 

None Rhyme & NDP feat. Ks. Jakub Bartczak - Psalm Chilloutu (prod. Lex Caesar)
None Rhyme

Jak wybierałeś psalmy?

Psalmy dobieraliśmy razem z Dominikiem pod kątem ich kategorii. Są psalmy dziękczynne, złorzeczące, lamentacje itd. W takim kluczu chcieliśmy nagrać płytę. Jeśli tekst brzmiał "miejsko" to zrobiliśmy Psalm Miasta, a gdy brzmiał "królewsko" to Psalm o królu Jahwe. Każdy utwór to kompilacja co najmniej kilkunastu psalmów, czasem w jednym wersie mogą być fragmenty trzech z nich. Chodziło o zachowanie tematu, logiczności i formy hiphopowej.

Skąd nazwa płyty? 

Nazwa „Riddim and Psalms” to w skrócie RAP. Jedna z teorii mówi, że słowo “RAP” pochodzi od wyrażenia “Riddim And Poem” czyli rytm i poezja, postanowiłem to lekko zmienić zastępując słowo “poem” na “psalms”. Drugi powód jest oczywisty, czyli płyta jest całościowo utrzymana w koncepcji rapu.

Ile trwało jej tworzenie?

Od pomysłu do wydania minął rok. Dużo czasu spędziliśmy na tworzeniu tekstów, szukaniu dobrych beatów. Niektóre pochodzą od znaczących producentów, jak 101decybeli czy Lex Caesar, ale nie zabrakło beatów tworzonych przez utalentowanych i mniej znanych producentów. Pieniądze na wyprodukowanie płyty zbierałem, sprzedając w parafii moją pierwszą płytę. Każdy beat kosztuje, miks i mastering wokali to też nie jest tania sprawa. Ludzie chętnie nas wsparli i dokończyliśmy nagrania, wydaliśmy płytę w wersji internetowej.

Płyta zawiera kilka bardzo różnorodnych utworów.

Każdy z utworów to osobna emocja. Staraliśmy się zachować sens logiczny pierwotnych psalmów, jednak kompilacja jest na tyle bogata, że można powiedzieć o stworzeniu zupełnie nowych psalmów. Na płycie można znaleźć radość, chillout, dramat, euforię, wychwalanie, skandowanie, wszystko w klimacie rapu. 

Na czym ci najbardziej zależało, kiedy tworzyłeś nową płytę?
 
Zależało mi na tym, by wypełnić wolę Bożą. Uznałem to za natchnienie Boże. Kawałek „Psalm Chilloutu” z ks. Kubą Bartczakiem bardzo dobrze się przyjął na Spotify’u.

Starałem się w tej płycie zaszczepić w ludziach miłość do psalmów, by pokochali Słowo Boże, by ono się rozprzestrzeniało. To jest Słowo Boże i z pewnością ma moc. Kiedy komponowałem te utwory, ich słowa pracowały także we mnie. Choćby ten fragment: „Zakochany w Tobie, Twoje prawo prawdziwie raduje me serce”. To są kompilacje kilku psalmów, ale dotykające najgłębiej mojej istoty. Liczę, że innych także potrafią dotknąć.

Zależało mi również na zrobieniu czegoś razem z Dominikiem, taki gest przyjaźni. Jego pasją jest rap, dużo pomagał mi przy poprzedniej płycie, jest dobrym raperem, więc czynnik ludzki też był ważny.

Który utwór jest dla ciebie najbardziej osobisty?

Najbardziej osobistym utworem jest dla mnie Psalm Rozdarcia. Postanowiliśmy z Dominikiem oddać tam silne emocje bólu, poczucia oddalenia od Boga, co - mam nadzieję - słychać w głosie. Ten utwór został już doceniony przez niektórych słuchaczy, którym przypomina pierwsze lata słynnej ekipy Kaliber 44. Psalmy mają to do siebie, że są dla nas wzorem modlitwy. Można utożsamić się w nich ze wszystkimi stanami emocjonalnymi. Przy tym utworze przypominały mi się moje momenty poczucia bezsilności, przeszywającego wnętrze bólu i wycia do Boga z jakiegoś ciemnego dołu. 

Co chciałeś przekazać poprzez „RAP” swoim słuchaczom?

Chciałem Psalmom nadać nową formę. Żeby słuchacze choćby raz usłyszeli Słowo Boże, które jak wierzę, zmienia człowieka i oświetla mu drogę, niezależnie od tego, jak daleko od Boga się znajduje.

Jakie są reakcje słuchających?

Kilka osób mówiło, że "Psalm Chilloutu" to najlepszy utwór z moich wszystkich dotychczasowych. Zapewne wynika to z tego, że mówią to osoby wierzące, a utwór jest przesiąknięty prawdą Pisma Świętego.

Płyta nie ma dużego odzewu, ale Psalm Chilloutu naprawdę dobrze się przyjął.
 
Jak ci się pracowało z księdzem Bartczakiem? Wcześniej miałeś okazję nagrywać z Munkiem Staszczykiem z T.Love. Co ci dała ta współpraca?

Ks. Bartczak jest bardzo w porządku. Jest pomocny i otwarty. Poznałem go na różnych akcjach salezjańskich, na które był zapraszany. Dłużej rozmawialiśmy podczas praktyk katechetycznych w szkole, w której uczy. Jest bardzo dobrym księdzem, któremu nie zależy na rapie bardziej niż na relacjach z ludźmi i realizacji kapłaństwa. Współpraca ta pokazuje, że scena chrześcijańska potrafi się połączyć. Ks. Kuba dał swoje oryginalne flow do naszego utworu, co podkręca jego jakość, a także pozwala wypłynąć tej Bożej muzyce na szersze wody. 

Singiel promujący twoją płytę „Psalm na chilloucie” jest nawiązaniem do Psalmu 23. O czym opowiada?
 
"Psalm Chilloutu" opowiada o tym, że jeśli mam Pana, to mi nic nie potrzeba, że Pan pokonał wszystkie grzechy, słabości, zasadzki diabła w moim życiu i już mogę mogę czuć się jak dziecko. Znam to uczucie, gdy traci się łaskę i pamiętam, jak to było dobrze być w domu Ojca. Pan pozwala nam leżeć na chilloucie [na relaksie], oczywiście w sensie przenośnym.
 
Nad czym teraz pracujesz? I kiedy możemy się spodziewać nowych kawałków?

Obecnie piszę teksty, mam ich ponad 10, eksperymentuje, piszę 13-zgłoskowce, trochę poezji, trochę ulicznego rapu, próbuję różnych form. Wiem, że to nie jest moje powołanie, przede wszystkim chcę być księdzem, a muzyka pójdzie obok. W głowie mam plany na nagrania, ale na razie przerwa, przynajmniej do święceń diakonatu.

None Rhyme & NDP - Psalm Hallel (prod. Mortal K.O. Lab)
None Rhyme

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.